Anna w jednym z telewizyjnych programów powiedziała, że darzy sympatią wszystko to, co jest spontaniczne, co jest na żywo transmitowane, bezpośrednio. Po prostu lepiej się czuję, jest to bardziej autentyczne, bardziej prawdziwe. Dlatego też przypomnijmy sobie tytułowe "występy live" Piosenkarki - czy to w postaci koncertu, wywiadu radiowego lub telewizyjnego, czy zapowiedzi pojawienia się Jej na estradzie.
- Konferansjer – Gościmy dzisiaj po raz ostatni w "Skyline" jedną z najwspanialszych polskich piosenkarek. Będzie śpiewała dla państwa Anna Jantar. Ma ona w dorobku trzy "Złote Płyty" w Polsce, jest gwiazdą polskich festiwali, radia i telewizji. Śpiewa dla państwa Anna Jantar.
- Anna Jantar (A.J.) – Dobry wieczór. Witam państwa bardzo serdecznie, witam wszystkie dzieci, które przyszły dzisiaj także. Ja, jak państwo zauważyliście, zostałam już przywitana, po drodze. Drodzy państwo, witam i w zasadzie, niestety, z przykrością stwierdzam także, że żegnam, ponieważ śpiewam dzisiaj po raz ostatni, śpiewam dla państwa i bardzo się cieszę, a jednocześnie smucę trochę z tego powodu. Zaśpiewam państwu kilka piosenek ze swojego repertuaru. Będą starsze, nowsze, oczywiście nie zabraknie zupełnych nowości. A rozpocznę piosenką, którą darzę szczególnym sentymentem, jako że przypomina mi ona początki mojej pracy estradowej. Piosenka o bardzo pięknym tytule, tytule, który może być także receptą na szczęście. "Żeby szczęśliwym być".
- (A.J.) - Dziękuję serdecznie. Drodzy państwo, w takim razie zapraszam do wysłuchania walca. Proszę nie brać tego tak bardzo dosłownie, ale do wysłuchania walca. Również jedna ze starszych moich piosenek - "Staruszek świat".
- (A.J.) - Dziękuję serdecznie. Widzę, że jesteście państwo w znakomitych nastrojach, ja także, cieszę się z tego powodu. "Za każdy uśmiech".
- (A.J.) - Dziękuję serdecznie. Drodzy państwo, kilka miesięcy temu bardzo modnym na całym świecie stał się muzyczny film, gdzie główne role kreowali Olivia Newton - John i John Travolta. Wiecie na pewno państwo o jakim filmie mówię. Oczywiście jest to film zatytułowany "Grease", a ja przypomnę państwu teraz jedną z piosenek z tego filmu. Jej tytuł "Hopelessly Devoted To You".
- (A.J.) - Skoro jesteśmy już przy piosenkach z filmów, proponuje teraz państwu jedną z piosenek, tym razem z polskiego filmu. Piosenkę – pytanie: "Kto powie nam, co to jest miłość".
- (A.J.) - Dziękuję serdecznie. Do tej pory nie wiem jeszcze co to jest miłość, ale mam nadzieję, że niebawem ktoś mi to wyjaśni. Drodzy państwo, już na pożegnanie moje, dedykuję państwu piosenkę, na pewno dobrze już znaną, jest to bowiem polska wersja słynnego utworu "Jambalaya".
Utrwaliło się przekonanie, że był to ostatni koncert Anny Jantar. Prawda okazuje się być jednak zupełnie inna. Pani Irena Gałązka - członkini zespołu Tragap, który towarzyszył Artystce podczas tournee po USA w 1980 r., wyznała, iż końcowe występy odbyli wspólnie lutym w klubie "Zodiac". Z kolei wspomniany wyżej "Skyline" mieścił się w Nowym Jorku, w którym Anna występowała, ale w kwietniu 1979 r. I z tego właśnie roku pochodzi ten koncert.
Zapowiedź Vaclava Neckara:
"Dziękuję serdecznie. Drodzy państwo, zapraszam teraz na estradę naszego znakomitego gościa z Czechosłowacji, który obok Karela Gota jest najpopularniejszym artystą w tym kraju. Vaclav Neckar".
Zapowiedź ta pochodzi najprawdopodobniej z 1978 r., gdy Anna Jantar zapraszała do swego programu estradowego znane osobistości ze świata muzyki lub z 1979 r., kiedy koncertowała z V. Neckarem po Polsce.
- (Konferansjerka) - Z prawdziwą przyjemnością zapowiadamy teraz uroczystość wręczenia "Złotej Płyty" Annie Jantar. - (Konferansjer) - Proszę państwa, o wręczenie nagrody - "Złotej Płyty" poprosimy przedstawicieli "Polskich Nagrań". Kwiaty wnoszą nasze hostessy estradowe. Stewardessy właściwie, po raz pierwszy "LOT" nie jest reklamowany w tym roku na festiwalu, w związku z tym mamy stewardessy estradowe. To jest kosz, który ufundował mąż. Tak, jest kompozytorem wszystkich piosenek. Proszę państwa, w ten właśnie oto sposób wygląda w dniu dzisiejszym ta uroczystość... O, to jest drugi kosz, tym razem od organizatorów festiwalu i od "Polskich Nagrań". Brawo. Brawa, brawa, brawa, brawa. "Złotą Płytę" wręczy przedstawiciel "Polskich Nagrań" - pan Wojciech Samos. - (Wojciech Samos) - Mam zaszczyt, w imieniu "Polskich Nagrań", wręczyć "Złotą Płytę" znakomitej wykonawczyni - pani Annie Jantar. Przyznana nagroda "Złotej Płyty" jest wielkim sukcesem Anny Jantar. Przypuszczamy, że drugi longplay, "Za każdy uśmiech", który już jest w sprzedaży, będzie kolejnym sukcesem, czego serdecznie życzę. - (Konferansjer) - Większe brawa, większe, bo Ania musi pokazać płytę, proszę państwa. Jest, naprawdę jest "Złota Płyta". Jakby ci wypadła, to przydepnę... Na szczęście oczywiście. Aniu, to może... - (Anna Jantar) - Dziękuję ślicznie. Jestem ogromnie wzruszona, trudno mi w tej chwili mówić. Cieszę się bardzo, że to właśnie tutaj, w Sopocie, przy tak znakomitej, wspaniałej sopockiej publiczności spotkało mnie właśnie to ogromne wyróżnienie, jakim jest, zresztą dla każdego piosenkarza, otrzymanie "Złotej Płyty". I nie przedłużając programu… po prostu nie mogę w tej chwili mówić więcej. Chciałabym rozpocząć program... - (Konferansjer) - Brawa teraz, proszę państwa i teraz ja dwa słowa powiem. Ania nie może mówić, ale za to może śpiewać, w związku z tym my jej potrzymamy nagrodę, oddamy, naprawdę. Tak i teraz nasza oficjalna zapowiedź. - (Konferansjerka) - A więc z stowarzyszeniem Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji w Łodzi pod dyrekcją H. Debicha... - (Konferansjer) - Wspaniałej, a jednocześnie najmilszej grupy Alibabki - śpiewa Anna Jantar!
Powyższe przemówienie, i towarzyszące mu zapowiedzi, pochodzą z uroczystego wręczenia XXXII "Polskiej Złotej Płyty" Annie Jantar za longplay "Tyle słońca w całym mieście" 24.08.1976 r. na XVI - tym Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie.
- Redaktor (R.) - Jedną z wielu imprez, jakie zaplanowała na październik bydgoska estrada, miały być właśnie koncerty Anny Jantar. Mówię miały być, ponieważ los zrządził tak, że ta sympatyczna piosenkarka nie wystąpi – po prostu pech. Choroba nie wybiera – ludzi, miejsca, czasu. Odwiedziłem Annę Jantar w bydgoskim hotelu. Była trochę zmartwiona, a jednocześnie pełna nadziei, że wszystko będzie dobrze.
- Anna Jantar - (A.J.) - No niestety jest mi szalenie przykro, że tak się stało, ponieważ w Bydgoszczy w zasadzie jestem po raz pierwszy z koncertami. Bardzo cieszyłam się na tę trasę, przygotowywaliśmy się z zespołem specjalnie do tego, ale pech no – choroba nie wybiera ani miejsca, ani czasu. Jest to długotrwała choroba, ponieważ jest to chyba jakieś tam zapalenie stawów jakieś, jakaś choroba reumatyczna w każdym razie, wymagająca cierpliwości i wielkiego leczenia, no ale jestem przekonana, że jeśli się wyleczę, to na pewno pierwsza trasa, jaką odbędę, to będzie właśnie trasa bydgoska i przy okazji chciałabym wszystkich tych, którzy wybierali się na mój koncert ogromnie przeprosić i jednocześnie zaprosić na następną trasę, która na pewno się odbędzie już.
- (R.) - Bezpośrednio do Bydgoszczy pani przyjechała z NRD.
- (A.J.) - Tak. Przyjechałam z NRD, brałam tam udział w koncertach z okazji trzydziestolecia tego kraju. Być może nawet te koncerty niejako przyczyniły się do tej mojej choroby, ponieważ tam jest, poza koncertami w salach, było kilka imprez plenerowych, a właściwie nie jest to już okres, nie jest to pora roku, w której należałoby brać udziału w takich imprezach, a ja jednak zdecydowałam się na to i być może to jest efekt tego wszystkiego.
- (R.) - Pojedzie pani teraz do Warszawy, a o ile wiem, to czeka panią jeszcze mnóstwo koncertów, mnóstwo nagrań.
- (A.J.) - Na tak, ale nie wiem, co z tym wszystkim będzie teraz, bo przede wszystkim muszę się wyleczyć z tego, a planowałam jeszcze zrobienie w tym roku kilku dużych programów telewizyjnych. Mam jeszcze do wykończenia ostatnie nagrania na płytę, którą nagrywam dla "Tonpressu".
- (R.) - Czy może pani zdradzić, jakie to będą utwory, piosenki?
- (A.J.) - Z tych znanych to będą na pewno piosenki takie, jak: "Nic nie może wiecznie trwać", "Tak dobrze mi w białym", "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie" czy "Ktoś między nami", a reszta to będą piosenki, które mam nadzieję, staną się również przebojami, a przynajmniej mi się wydaje, że mają, mają szansę na to.
- (R.) - To są te plany, zamierzenia w kraju. A za granicą?
- (A.J.) - Piętnastego listopada miałam jechać na dłuższy okres czasu do Ameryki. W tym miesiącu jeszcze miałam jechać do Czechosłowacji, ale nie wiem czy, czy w związku z tą moją chorobą uda mi się to. W każdym razie nawet nie wiem czy ja do tej Ameryki w tej sytuacji pojadę. W każdym bądź razie planowany jest wyjazd na piętnastego listopada.
- (R.) - Na pewno przeszkadza ten nawał koncertów w życiu osobistym, w życiu rodzinnym.
- (A.J.) - Tak, bo to jest to, co mnie najbardziej boli, nad czym najbardziej ubolewam, ponieważ ona jest akurat w takim bardzo słodkim, że tak powiem okresie i chciałabym z nią być częściej. Ona również ze mną, bardzo za mną tęskni i niestety no – mam taką pracę, a nie inną i cierpię równie na tym. I dlatego właśnie chciałam ją wziąć z sobą na te kilka dni do Bydgoszczy i pobyć z nią, no ale cóż stało się tak, że, że wracamy do domu.
- (R.) - A to był pierwszy wyjazd z mamą na koncerty w teren?
- (A.J.) - No nie, ona już była ze mną kilka razy na... Na trasie. Właśnie w momentach, kiedy miałam taki szalony nawał pracy, a trasa długa, to, to wtedy... No, już chyba jest ze mną czwarty raz na trasie.
- (R.) - Czy jest surowym odbiorcą wykonywanych przez panią piosenek?
- (A.J.) - Chyba niespecjalnie, dlatego że uważa, że ja jestem w ogóle najlepsza.
- (R.) - A czy oczywiście pani myślała, by córka poszła w pani ślady?
- (A.J.) - Wie pan, to trudno powiedzieć. Jeśli będzie miała jakieś zainteresowania w tym kierunku, no to na pewno nie będę jej przeszkadzać w tym, ale, szczerze mówiąc, to jest jednak dość ciężki zawód, ciężki zawód, z którego ja, zresztą sama - nawiasem mówiąc, nigdy nie zrezygnowałabym, ale jest to zwód, który właściwie wymaga wielu poświęceń, wyrzeczeń. Nie można prowadzić normalnego domu uprawiając ten zawód.
"Nie żałujcie serca, dziewczyny" - piosenka Antoniego Kopffa i Andrzeja Kudelskiego, piosenka która stała się przebojem Festiwalu Kołobrzeskiego przed kilkoma laty. Za chwilę po raz drugi zaśpiewa ją w koncercie jubileuszowym pieśniarka od lat związana z Kołobrzegiem, wielokrotna uczestniczka i laureatka naszych festiwali - Anna Jantar".
Powyższa zapowiedź należy do nieco odmiennej tematyki działu, ale niewielu osobom jest znana, dlatego zasługuje na umieszczenie na stronie. Pochodzi ona z 1979 r. z FPŻ w Kołobrzegu, gdzie Anna Jantar wykonała swój "wojskowy" przebój - "Nie żałujcie serca, dziewczyny".
- Anna Jantar (A.J) – Zieloną Górę darzę ogromnym sentymentem, przede wszystkim właśnie ze względu na to, że tutaj stawiałam swe pierwsze kroki estradowe, to znaczy, chodzi mi o tę estradę profesjonalną, bo już wcześniej nieco śpiewałam, ale były to w zasadzie tylko takie śpiewania w klubach studenckich, w teatrach, w różnych kabaretach itd., a tutaj już zajęłam się śpiewaniem profesjonalnie. Śpiewałam wtedy z bardzo popularnym, zwłaszcza tutaj, w tym województwie, zespołem Waganci.
- Redaktor (R.) – Jeśli dobrze pamiętam, zaczęło się wówczas od piosenki "Co ja w tobie widziałam". To był pierwszy większy przebój wylansowany przez panią.
- (A.J.) – To był w zasadzie przebój, ale ta piosenka jeszcze nie szła na moje konto jako solistki, tylko na konto zespołu Waganci. Niemniej jednak dużo osób wie o tym, że ja właśnie tę piosenkę śpiewałam, jeszcze nie jako Anna Jantar, ponieważ ten pseudonim nieco później obrałam, tylko jako Anna Szmeterling i zespół Waganci.
- (R.) – Czy w swoim repertuarze ma pani szczególnie ulubioną piosenkę?
- (A.J.) – Mam kilka takich ulubionych piosenek, ale te piosenki się zmieniają, to znaczy przez dwa, trzy miesiące lubię na przykład piosenkę "Tyle słońca w całym mieście", po czym zmieniam zupełnie nastrój i moją ulubioną piosenką jest piosenka "Dzień nadziei", a ostatnio bardzo lubię piosenkę "Biały wiersz od ciebie".
- (R.) – Co jest dla pani trudniejsze – praca w studio, myślę o nagraniach, czy też bezpośredni kontakt z widownią, a więc występy na estradzie.
- (A.J.) – Bardzo lubię występować na estradzie, po prostu publiczność mi szalenie pomaga, reakcja publiczności. Nie lubię telewizji, dlatego że, to znaczy telewizji w momencie kiedy, kiedy w studio nie ma publiczności. Ja muszę mieć kontakt z widzem, muszę widzieć jego reakcję i wtedy mogę sobie dopiero porównywać piosenki, czy bardziej się podobają, czy mniej. To nawet nie chodzi o przeboje w tym momencie, tylko, jeżeli nawet śpiewam piosenkę spokojną, liryczną, to również muszę widzieć jakieś zainteresowanie w twarzach ludzi, którzy słuchają tej piosenki. Także dla mnie widz, kontakt z widzem jest chyba najważniejszą sprawą.
- Redaktor - Program nasz dobiegł już niestety końca.
- Anna Jantar - Pozwolisz, że ja podziękuję wszystkim, którzy obsypują mnie, witają listami, którzy życzą mi wiele zdrowia, szczęścia w życiu zawodowym, rodzinnym. Kochani, ja te wszystkie listy czytam, ale naprawdę nie mam czasu na nie wszystkie odpowiadać, ale gorąco, gorąco wam za to dziękuję. Dziękuję wam za dzisiejszy program również. Ten króciutki fragment pochodzi z końcowej części "Pejzażu dla Ciebie", który w 2007 r. był poświęcony osobie Anny Jantar.
Andrzej Jaroszewski - Karnawał wprawdzie skończył się przed kilkoma dniami, ale dyskoteki przecież są czynne i pełne ludzi przez cały rok. Piosenkę o tym napisali Jarosław Kukulski i Marta Bellan. O dyskotekowym balu śpiewa Anna Jantar.
Zapowiedź pochodzi z programu prowadzonego przez Andrzeja Jaroszewskiego, w którym Anna wykonała utwór "Dyskotekowy bal" zilustrowany bardzo znanym teledyskiem.
Słowa prezenterki - Telewizja niemiecka prezentuje zupełnie nową twarz polskiej estrady - Anna Jantar, jest ona najpopularniejszą piosenkarką polskiej estrady, jest nagrodzona 2 złotymi płytami, na tournee towarzyszy jej bardzo często mąż, który jest kompozytorem jej piosenek, a jej 7-miesięczna córeczka jest pod opieką babci. Anna śpiewa w języku polskim, angielskim, francuskim i u nas po niemiecku.
Zapowiedź pochodzi z programu rozrywkowego nagrywanego w RFN w 1976 r. - "Schaubude". Występowali w nim najpopularniejsi w danej chwili wykonawcy z poszczególnych krajów Europy, w tym także i Anna...
Zapowiedź prezenterki: Proszę Państwa to, co zawarli w swojej piosence Janusz Kondratowicz, Wojciech Jagielski i Jarosław Kukulski, a mianowicie "Radość najpiękniejszych lat", odtwarza Anna Jantar.
Te słowa pochodzą sprzed występu Artystki na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze w 1978 roku podczas "Koncertu Przyjaźni".
Piosenka na rozpoczęcie - "Kto powie nam", a po niej przedstawienie zespołu: - Anna Jantar (A.J.) - Państwo pozwolą, że przedstawię teraz czeską grupę Bacily. I tak: gitara elektryczna - Josef Kustka, perkusja - Jaroslav Vondrak, bas gitara - Jindrich Voboril, instrumenty klawiszowe, a także szereg innych - Jan Neckar. Drodzy państwo, Bacily znaczy po prostu bakcyle albo może też być inaczej, jak kto woli zresztą. Może też być aktywnie, ale proszę się nie obawiać, nikt z państwa nie narazi się tutaj żadną chorobą, jeśli ktoś połknie już jakiegoś bakcyla, na pewno przyczyni się do tego porcja dobrej, polskiej muzyki. Zaśpiewam dla państwa z czeską grupą Bacily!
(Piosenka "Słońce za mną chodzi").
- (A.J.) - Jako nowy zestaw proponuję państwu na chwilę zmianę nastroju i zapraszam do wysłuchania bardzo pięknej, lirycznej piosenki sławnego w ostatnich miesiącach na całym świecie filmu muzycznego "Grease". Piosenkę w filmie tym śpiewała Olivia Newton John, zresztą nawiasem mówiąc piosenka ta pretendowała w tym roku do nagrody Oscara. Dzisiaj ja zaśpiewam ją dla państwa - jej tytuł "Hopelessly devoted to you".
- (A.J.) - Oto tytułowy utwór z mojej ostatniej płyty długogrającej - "Zawsze gdzieś czeka ktoś".
- (A.J.) - Zaśpiewam teraz piosenkę na pewno bardzo dobrze już znaną, jest to bowiem polska wersja słynnego utworu "Jambalaya".
- (A.J.) - "Nic nie może wiecznie trwać".
Po wykonaniu piosenki i żywiołowej reakcji publiczności - (A.J.) - Jeszcze raz?
- (Tak!)
- (A.J.) - A nie będzie za głośno?
- (Nie!)
- (A.J.) - No to jeszcze raz!
Dziękuję wszystkim. Drodzy państwo, już na moje niestety pożegnanie z państwem, ostatnia piosenka nosząca tytuł "This will be our last song together", to znaczy - "To będzie już nasza ostatnia wspólna piosenka". Proszę jednak nie brać tego tak bardzo dosłownie...
Powyższemu koncertowi często przypisuje się USA, jako miejsce jego odbycia. Tymczasem jest to nasz polski Szczecin, a występ ten odbył się w maju 1979 r.
- Mężczyzna 1: Nie lubi mleka… zaraz, zaraz… a nie… nie ma telefonu… to jest ważniejsze… - Anna Jantar (A.J.): Nie mam jeszcze. - Mężczyzna 1: Gotuje średnio… - (A.J.) : Prawie wcale, przyznam. - Mężczyzna 1: Trochę słucha uwag, ale ma swoje zdanie…, z którym się pewnie nie zgadza także… Kocha się stroić, nawet nie pali – przepraszam cię bardzo jeszcze – najważniejsza dla mnie informacja: nie pali…? - (A.J.) : Nie. - Mężczyzna 1: Lubi Holoubka, ale kocha Studio 2. I na końcu: śmieje się głośno. To prawda? - (A.J.) : Czasami tak. - Mężczyzna 1: Tadeusz, rozśmiesz panią. - Tadeusz Sznuk (T.Sz.) : Kiedy ja… miałem poważną zupełnie część. Miałem powiedzieć, że… że dzisiaj gościmy w studio…, przedstawiać nie muszę, więc nie… nie będę mówił, żeby to tak było widać, o żeby nie błyszczało… A ja mam w ręce dwie płyty, które do tej pory… dwie długogrające płyty, które do tej pory nagrała pani Anna Jantar, bo trzecia w drodze? - (A.J.) : Tak, zbieram materiały na trzecią płytę… - (T.Sz.) : I ta płyta nagrana przed trzema laty…? - (A.J.) : Tak. - (T.Sz.) : …prawie trzema laty… - (A.J.) : Prawie trzema… w siedemdziesiątym czwartym roku ukazała się… - (T.Sz.) : …w maju tak mniej więcej… - (A.J.) : …w siedemdziesiątym piątym. - (T.Sz.) : Mhm… Ukazała się w siedemdziesiątym… i to była pierwsza złota płyta, od razu potem… - (A.J.) : Pierwsza. - (T.Sz.) : Pierwsza w ogóle i pierwsza złota. - (A.J.) : Pierwsza płyta, pierwsza złota. - Kobieta: A następna tutaj czeka. Prosimy bardzo. Przedstawiciele Polskich Nagrań, pan Saturnin Samos, szef handlowy Polskich Nagrań. - Szef handlowy Polskich Nagrań: Kolejną, drugą złotą płytę dla pani Anny Jantar, Polskie Nagrania z wielką satysfakcją za moim pośrednictwem pragną właśnie tą płytę przekazać. Serdecznie gratuluję, życzę dalszych sukcesów. - (A.J.) : Dziękuję bardzo. - (T.Sz.) : Potrzymam, bo to ciężkie… I to właśnie z powodu… i to właśnie z powodu tej płyty za każdy………… - Kobieta: Czy dobrze widać tę płytę? - Szef handlowy Polskich Nagrań: Nie, nie. Nie widać w ogóle. Ja się boję… że będzie błyszczeć. - Kobieta: Właśnie, o. - (T.Sz.) : …że będzie błyszczała. - (A.J.) : Błyszczy cały czas. - Mężczyzna 1: Ale czy to gra? Bo to jest najważniejsze… - Kobieta: To gra? - Szef handlowy Polskich Nagrań: Gra, gra, znakomicie gra. Jeżeli jest gramofon, to możemy wypróbować od razu. - (T.Sz.) : To ja się za to biorę. Bądź uprzejmy… - Mężczyzna 1: Coś potrzymać? Nie? Ja już wszystko trzymam… - (A.J.) : Tak, ale może jeszcze… może chwileczkę jeszcze, dobrze? - (T.Sz.) : Ja ją tylko zdejmę… w tak zwanym międzyczasie… Mężczyźni, potrzymajcie te płyty, bo spadną… - Kobieta: One są nietłukące i niełamiące się… - (T.Sz.) : Naprawdę złota? - (A.J.) : Tak wygląda. - (T.Sz.) : No dobra. Ja idę szukać gramofonu wobec tego. - (A.J.) : A ja… chciałam podziękować także państwu, bo to przecież wasza nagroda dla mnie. Jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa. Dziękuję raz jeszcze.
Powyższa "scenka" pochodzi ze słynnego Studia 2. Poprzedza ona dobrze znany recital, jaki zarejestrowała Anna po otrzymaniu drugiej "Złotej Płyty".
Piosenka na wstępie - "Tylko mnie poproś do tańca".
- Publiczność (P.) - Kiedy pani zadebiutowała? - Anna Jantar (A.J.) - Zawodowo, tak? - (P.) - Tak. - (A.J.) - W sześćdziesiątym dziewiątym roku, śpiewając jeszcze wtedy z zespołem Waganci. - (P.) - A amatorsko? - (A.J.) - Amatorsko bardzo wcześnie, bo jako piosenkarka już, mając czternaście lat zaczęłam śpiewać z takim poznańskim, w pełni amatorskim zespołem, ale oczywiście no, była to zabawa, była to dziecinada jeszcze wtedy. - (P.) - Czy w tej chwili uważa się pani za gwiazdę? - (A.J.) - Nie, nigdy się nie uważałam za gwiazdę, zresztą bardzo nie lubię tego terminu. - (P.) - A czy może według pani jest jakiś sposób, recepta na to, by zostać gwiazdą? - (A.J.) - Chyba nie, chyba nie ma takiej recepty. Jest to w dużej mierze sprawa przypadku, szczęścia, no a przede wszystkim przygotowania muzycznego i pracy, przygotowania do tego zawodu. - (P.) - Co do przygotowania... Ma pani może jeszcze oprócz np. tego, że pani śpiewa, jakiś zawód? Jakąś szkołę muzyczną? - (A.J.) - Tak, oczywiście. Ja mam skończoną szkołę muzyczną podstawową i średnią, tak, że muzyki uczyłam się bardzo długo, w zasadzie już od czwartego roku życia. W sumie piętnaście lat uczyłam się np. gry na fortepianie, tak, że z muzyką związana jestem niemalże od wczesnych lat dzieciństwa.
(Piosenka "Jambalaya").
- (P.) - Czy popularność pomaga pani w załatwianiu jakichś prywatnych spraw? - (A.J.) - Bardzo często pomaga, ale jeszcze częściej przeszkadza, niestety. - (P.) - Słyszeliśmy, że pani nagrywała ostatnio na Węgrzech, tak do nas dochodziły takie słuchy. - (A.J.) - Tak. - (P.) - Co to było? - (A.J.) - Nagrałam piosenkę, która na festiwalu Made in Hungary, zresztą jedynym festiwalu, który tam się odbywa, dostała pierwsze miejsce. Z tym, że ja śpiewałam tę piosenkę nie w konkursie, poza konkursem i nagrałam ją w języku angielskim. Zresztą zaproponowałam tę piosenkę do dzisiejszego programu. Jeśli śpiewam piosenki zagraniczne, to wolę je śpiewać w wersji właśnie oryginalnej, tzn. chodzi mi o język w tej chwili naturalnie. Niemniej jednak dosyć sporo nagrałam już piosenek zagranicznych z polskimi słowami, no ostatnio chociażby "Jambalayę". Przedtem śpiewałam piosenki z repertuaru Glorii Gaynor, Roberty Flack.
(Piosenka "Let Me Stay").
- (P.) - Kto jest pani autorytetem w zakresie zawodu, który pani wykonuje? - (A.J.) - Kto jest moim autorytetem... To trudno powiedzieć. Są ludzie, których szalenie cenię za ich wytrwałość w tym, co robią... - (P.) - Kto to jest? - (A.J.) - No na przykład Niemen. Uważam, że jest to człowiek, który pomimo swoich wielkich trudności, bo takie miał i to bardzo często, do końca po prostu pozostał sobą, nie zważając na te wszystkie przeszkody. - (P.) - A jaki jest pani ideał mężczyzny? Czy tym ideałem jest pani mąż? - (A.J.) - Jestem z nim osiem lat. - (P.) - Czy nie denerwuje panią utożsamianie z Ireną Jarocką? - (A.J.) - Z Jarocką? - (P.) - Tzn. chyba chodzi o wygląd zewnętrzny najczęściej. - (A.J.) - To jest, to wie pani, to dziwne, bo mąż, mój mąż, jakoś nigdy nas nie pomylił z sobą. - (P.) - No mąż na pewno, wie pani, to byłoby bardzo dziwne gdyby pomylił. - (A.J.) - A miałyśmy już wspólne garderoby, miałyśmy.
(Piosenka "Zawsze gdzieś czeka ktoś").
- (P.) - Czy lubi pani śpiewać w telewizji, tzn. w okolicznościach, kiedy jest małe studio, podstawia się głos, a pani polecają tylko ruszać ustami. - (A.J.) - Nie, nie, nie. W ogóle nie znoszę śpiewania z playbacku. Niestety, ale w telewizji na ogół praktykuje się tę formę. Bardzo lubię koncerty, w ogóle wszystko, co jest spontaniczne, co jest na żywo transmitowane, bezpośrednio. Po prostu lepiej się czuję, jest to bardziej autentyczne, bardziej prawdziwe. Ja wręcz uwielbiam festiwale. To może się wydać trochę dziwne i zaskakujące, ale potrzebna mi jest ta atmosfera właśnie, to napięcie, które towarzyszy mi podczas właśnie koncertów festiwalowych itd. Ja posiadam tzw. tremę mobilizującą i im bardziej jestem zdenerwowana, stremowana, tym wydaje mi się, że lepiej śpiewam.
(Piosenka "Godzina drogi").
- (P.) - Czy lubi się pani oglądać w telewizji? - (A.J.) - Nie. - (P.) - A dlaczego? - (A.J.) - Dlatego, że zawsze wyszukuję mnóstwo wad w ogóle w tym wszystkim, co robiłam, co zrobiłam, jak nagrałam, jak wyglądam itp. - (P.) - Czy to wyszukiwanie wad pomaga pani w ich usuwaniu? - (A.J.) - Często tak.
(Piosenka na zakończenie - "Dżinsowe maniery").
Program "Gwiazdy, gwiazdki, gwiazdeczki" z udziałem Anny został wyemitowany 16.XII. 1978 r.
- Redaktor (R.) - Aniu, widziałam, że przed chwilą patrzyłaś na zegarek. Czy jeszcze gdzieś się wybierasz? - Anna Jantar (A.J.) - Nie, dzisiaj będę do wieczora pracowała w studio. Po nagraniach do domu. Musze wykąpać dziecko i położyć spać. Ja i tak poświęcam córce za mało czasu. - (R.) - Co nagrywasz teraz? - (A.J.) - Nagrywam program w reżyserii Witolda Orzechowskiego. Będzie to program ukazujący przemiany kina od dawnego do dzisiejszego. Mam tam też kilka scenek aktorskich. Ciekawa jestem, jak wypadną. Śpiewam specjalnie nagrane do tego programu piosenki. Występują w nim również W. Lichem i J. Laufer. Program ten miał być emitowany w czasie świat, ale chyba nie uda się go zrealizować. - (R.) - Czym zajmowałaś się ostatnio? - (A.J.) - Zakończyłam sesję nagraniową dla "Tonpressu". Nagrałam trzecią płytę długogrającą. Płyta podoba mi się, jest o wiele lepsza pod względem muzyki i aranżacji. Na tej płycie jest mniej przebojów niż na dwóch poprzednich. - (R.) - Kto pisał muzykę na płycie? - (A.J.) - Milian, Parzyński i Śniegocki. - (R.) - Jakie lubisz piosenki, płyty? - (A.J.) - W domu mam bardzo szeroką płytotekę - od klasyki do muzyki młodzieżowej. Mam płyty E. Piath, Ch. Aznavoura. Lubię także Zorbę, D. Summer i S. Vondera. - (R.) - Czasami piosenkarze mówią, że popularność przeszkadza. Jak jest w twoim przypadku? - (A.J.) - Ludzie traktują nas rozmaicie, ale nigdy normalnie. Jedni złośliwie, inni super grzecznie. Bardzo często jadam w restauracjach, gdy jeżdżę z koncertami. Czasami kelnerzy specjalnie nie podchodzą, dopiero nawoływania pomagają. Ludzie się dziwią, że stoję w kolejkach, dziwią się, że nie mam telefonu. A więc nigdy nie traktuje się nas jak normalnego człowieka. - (R.) - Wracając do twojej płyty, jaka piosenka podoba ci się najbardziej? - (A.J.) - Niestety, nie mam jeszcze wybranej piosenki z tej płyty. Po prostu jest jeszcze za nowa. - (R.) - Co lubisz robić w wolnych chwilach? - (A.J.) - Jest ich niestety bardzo mało. Ale w wolnych chwilach lubię iść do teatru, zawsze noszę ze sobą książkę. - (R.) - A więc teatr, literatura... Co jest twoją piętą Achillesową? - (A.J.) - Mówią, że ja mam nieskazitelny głosik, a ja czasami chciałabym wykorzystać w piosence jakąś chrypę. Niestety, to nie wychodzi. - (R.) - Jeżeli od ciebie by to zależało, to co byś poprawiła w polskiej estradzie? - (A.J.) - Przede wszystkim ułatwiłabym start młodzieży. Poprawiłabym warunki występów piosenkarzy na estradach, np. sale koncertowe często są brudne, jest zimno, czasami brak garderoby, instrumenty, np. pianino są nie nastrojone. Nie jest to przecież wina ludzi, którzy przyszli nas oglądać. - (R.) - Co byś chciała dołączyć do swoich występów? - (A.J.) - Chętnie opracowałabym swoje występy choreograficznie, ale niestety jest to niemożliwe, gdyż nie mogę mieć stałego choreografa. 2 lata temu nagrywałam z Partitą i Sezamem. Była choreografia, fajnie wyszło. - (R.) - Często występujesz w USA. Na jakich byłaś koncertach światowych gwiazd? - (A.J.) - Oglądałem "Oh, Calcuta", "Chicago". Byłam na recitalu Glorii Gaynor. Chyba najbardziej podobał mi sie show Nathalie Cole. Jest to piosenkarka niezwykle utalentowana. Ja także chciałabym wystąpić w podobny sposób, ale w naszych warunkach jest to prawie niemożliwe.
Następnie Anna odpowiadała na pytania słuchaczy. - (S.) - Czy pamięta pani swój pierwszy występ? - (A.J.) - Oczywiście, że pamiętam. Był to rok 1968 Festiwal Studencki w Krakowie. Koncert był transmitowany przez TV. Okropnie się bałam. Sama nie wiem, kiedy się znalazłam przed mikrofonem. Byłam sparaliżowana ze strachu. Stanęłam pół metra od mikrofonu i w związku z tym słabo było mnie słuchać. - (S.) - Czy jest festiwal o którym pani marzy? - (A.J.) - Chciałabym wystąpić w TOKIO. - (S.) - Gdzie pani spędza święta? - (A.J.) - Święta spędzam w swoim domu w Warszawie. - (S.) - Jak zachowuje się pani córeczka? - (A.J.) - Znakomicie. Nie mam z nią żadnych kłopotów. - (S.) - Co sądzi pani o Irenie Jarockiej? Czy jesteście przyjaciółkami? - (A.J.) - Irena Jarocka jest moją koleżanką po fachu. Często występujemy razem. Między nami nie ma żadnego podobieństwa, nie zgadza się nawet kolor włosów. O Irenie Jarockiej nie mogę wydawać żadnych opinii, gdyż nie jestem do tego upoważniona. O niej chyba świadczą jej piosenki.
Wywiadu tego Anna Jantar udzieliła dla Studia Gama dnia 10.XII.1977 r.
"Dobry wieczór, dobry wieczór. Witam państwa niezwykle serdecznie. Jest mi ogromnie miło, że chcieli państwo przyjść na nasz dzisiejszy program. My oczywiście ze swej postaramy się państwa nie zawieść. Chcielibyśmy, aby koncert nasz przypadł wam do gustu. W zasadzie chodzi o to, abyśmy razem z sobą spędzili kilka, mam taką cichą nadzieję, sympatycznych chwil. Ja jednak już na samym początku mam do państwa jedno pytanie - czy nic państwa nie zdziwiło, nie zaniepokoiło, bo szczerze mówiąc, podczas śpiewania tej pierwszej piosenki, która zresztą nie jest żadną nowością, zauważyłam, że niektórzy, proszę państwa. mają wyraźnie zaniepokojone właśnie twarze. No ale oczywiście macie państwo rację, ja domyślam się o co chodzi. Piosenka, co prawda zaśpiewana była po polsku, ale nagrana była po czesku, a stało się tak, ponieważ akompaniuje mi dzisiaj czeska grupa Bacily! Żeby jednak rozwiać wszelkie wątpliwości, a także niepokoje, pozwoliłam sobie do programu dzisiejszego zaprosić także kompozytora większości śpiewanych przeze mnie piosenek - Jarosława Kukulskiego! W zasadzie mogłoby się wydawać, że, że dopiero teraz może dojść między nami, bądź, co bądź, w międzynarodowej grupie może dojść do jakichś nieporozumień, niejasności, ale zapewniam państwa, że nic takiego się nie dzieje. Muzyka na całym świecie nie wymaga żadnych tłumaczeń, a jeśli chodzi o język czeski, on też nie wymaga tłumaczenia. Sami to państwo zresztą doskonale rozumiecie, a przekonamy się o tym już za chwilę. (W tym momencie Anna zwraca się do zespołu) - Zrozumieliście, co ja mówiłam? (Odpowiedź) - Si, si. - Tak? No, widzicie więc państwo, że bez żadnych nieporozumień możemy rozpocząć nasz program. Rozpoczniemy go bardzo nastrojową, bardzo ciepłą, liryczną piosenką, którą darzę szczególnym sentymentem. Skomponował ją Antoni Kopff, tekstem opatrzył Andrzej Bianusz. Jej tytuł - "Nie wierz mi, nie ufaj mi".
Ta część powitalna, rozpoczynająca koncert, pochodzi z okresu 1978 - 1979, kiedy z Anną Jantar współpracowała czeska grupa Bacily. Nie do zidentyfikowania jest za to piosenka, która "co prawda zaśpiewana była po polsku, ale nagrana była po czesku (...)"
"Proszę państwa, następna piosenka - autorstwa Antoniego Kopffa ze słowami Andrzeja Bianusza - "Nie wierz mi, nie ufaj mi". Z grupą Victoria Singers śpiewa Anna Jantar".
Tę zapowiedź można było usłyszeć przed występem Anny podczas XVI KFPP Opole'78 w koncercie "Plebiscyt Studia Gama".
- (Kobieta) - Proszę. - (Aktor) - Dziękuję. - (Kobieta) - Ile? - (Aktor) - Jedna. Wieczorem o szóstej. - (Reżyser) - Akcja naszego filmu jest bardzo trudna i skomplikowana. Pan kocha tę o panią, no niestety, bez wzajemności. Natomiast w panu kochają się dwie inne panie, no. - (Aktor) - Oczywiście, oczywiście, dwie naraz. - (Reżyser) - No, szybko, szybko. - (Kobieta z klapsem) - "Gdzie są pieniądze"... - (Asystent reżysera) - Co pani robi, to jest próba, proszę pani! - (Reżyser) - No, jedziemy, proszę bardzo! - (Aktor) - Można? - (Asystent reżysera) - Proszę bardzo. - (Aktor) - Chciałbym... - (Asystent reżysera) - Chwileczkę, chwileczkę. Proszę wyjść, pani Danusiu, proszę wyjść. - (Aktor) - Nie teraz. - (Asystent reżysera) - Teraz! - (Reżyser) - Proszę bardzo. - (Asystent reżysera) - Teraz! - (Aktor) - Można? - (Asystent reżysera) - Tak, można. - (Aktor) - Chciałbym... - (Asystent reżysera) - Nie, nie, nie, nie, nie. "Chciaaałbym". - (Aktor) - Chciaaałbym pieścić pani ciało bez bluzki, chcę być dziko bezczelny, mocny jak tur... - (Anna Jantar) - Nadepnął mi pan na nogę! - (Aktor) - No, dobrze, dobrze, już nie będę deptał. - (Asystent reżysera) - Pani Aniu, ząbki, ząbki do kamery. - (Reżyser) - Gesto, gesto, gesto. - (Aktor) - Przepraszam. Chciaaałbym pieścić pani ciało bez bluzki, chcę być dziko bezczelny, mocny jak tur... - (Asystent reżysera) - Brawo! - (Aktor) - ...Pani ma w sobie coś z rozpalonej zulus... Z czego? Dobrze? - (Scenarzysta) - Zuluski, zuluski. - (Aktor) - zuluski, tak. Pani usta się śmieją i mówią: toujours. - (Anna Jantar) - Toujours? Nie znam francuskiego! W kontrakcie nie ma ani słowa o graniu w języku francuskim! - (Mężczyzna 1) - Co? - (Anna Jantar) - Żądam podwyżki o 30 procent! - (Mężczyzna 2) - Jakie 30 procent? - (Mężczyzna 1) - Co? - (Mężczyzna 2) - Spadło na giełdzie, no to na co czekamy? Trzeba to kupować! - (Anna Jantar) - Oto mój kontrakt... - (Mężczyzna 4) - Co pani robi? - (Anna Jantar) - ...proszę o nowy albo zaraz wyjeżdżam! - (Mężczyzna 4) - Chwileczkę, momencik! Panie Laufer, weź pan tego faceta, bo mnie tu szlag trafi! - (Mężczyzna 1) A mnie niech by też! - (Mężczyzna 2) - Spokojnie, spokojnie - on przerobi scenariusz. - (Scenarzysta) - Nie, nie, nie, nie! - (Mężczyzna 2) - Nie, nie, nie, nie. Siadaj pan. Niech pani mnie słucha: on już nie gra, pani będzie mówić po polsku bez toujours... - (Mężczyzna 3) - ... i bez 30 procent. - (Aktor) - I beze mnie! - (Reżyser) - No, jedziemy.
Powyższa scenka pochodzi z widowiska telewizyjnego pt. "Prawdziwy urok filmu dźwiękowego", który zarejestrowano w 1977 r. Na jego potrzeby Anna Jantar nagrała dwa przedwojenne przeboje - "Nikt, tylko ty" i "Sex appeal".
- (Dziennikarz) - A nam się w międzyczasie utworzyła taka duża, wspaniała grupa. Jarek Kukulski od początku gra tę samą melodię. Panie Kukulski - niech pan powie - my tu słuchamy piosenek różnych kompozytorów, a pan bez przerwy wykonuje kompozycję Jarosława Kukulskiego. Dlaczego? - (Jarosław Kukulski) - No bo jest to mój ulubiony kompozytor. - (Kobieta) - Powiedział prawdę. - (Krzysztof Szewczyk) - Panie Jarosławie, w takim razie, kto jest pana ulubioną wykonawczynią? - (Dziennikarz) - No nie, nie wygłupiaj się. Jak Ania siedzi tutaj to nie powie, że Barbara Streisand. - (Anna Jantar) - No, proszę cię, proszę cię. - (Mężczyzna) - Nie przyzna się w ogóle. Jarek, śmiało. - (Wokalistki) - Śmiało. Ania, no. - (Mężczyzna 2) - No powiedz, no przyznaj się. - (Anna Jantar) - Ania. - (Jarosław Kukulski) - Ania Jantar. - (Anna Jantar) - No!
Ta krótka rozmowa pojawiła się w telewizyjnym programie z 1974 r. pt. "Piosenka z autografem".
"Rewolucja francuska", nagrana w studio WOK w postaci podwójnego albumu, dotarła do 250 tys. nabywców i zdobyła honory "Złotej Płyty". 200 milionów telewidzów oglądało fragmenty, podczas transmisji koncertu galowego, tegorocznych targów płytowych Midem'74. Dla państwa muzykę z "Rewolucji francuskiej" zaaranżował Piotr Kałużny, który podobnie jak kolejni autorzy aranżacji, dyrygować będzie orkiestrą. Arię bohaterki musicalu śpiewać będzie laureatka piosenkarskiego "Pucharu Europy" w Villach i Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Castlebar - Anna Jantar".
Powyższa zapowiedź pochodzi z programu "Melodie i piosenki z musicali", który zrealizowano pod koniec 1974 r.
"Anna Jantar śpiewa od czterech lat. Zaczynała w klubach studenckich. Zdobyła nagrodę na FPŻ w Kołobrzegu w 1970 r."
Ta krótka wzmianka pojawiła się w reportażu zapowiadającym XI KFPP w Opolu, podczas którego - już jako solistka - zadebiutowała Anna Jantar.
- Redaktor - Dzisiaj gościmy w studiu panią Annę Jantar, która co prawda rzadziej wstępuje do Poznania i nagrywa, ale wstępuje. Nagrała piosenkę, która, mam nadzieje, przyczyni się do popularyzacji bardzo modnego stylu country. - Anna Jantar - Przede wszystkim dzień dobry. - R. - Dzień dobry. - A.J. - Ta piosenka, o której mówimy to popularna "Jambalaya". - R. - Tak. - A.J. - Z tym że nagrałam ją w wersji zespołu Carpenters. Wydaje mi się, że na okres wakacyjny jest to zupełnie sympatyczna, miła piosenka. A nagrałam ją właściwie do audycji telewizyjnej, która będzie robiona dopiero we wrześniu. - R. - No, ale niezależnie ona na pewno będzie się podobała słuchaczom radiowym. - A.J. - Mam taką cichą nadzieję. - R. - Z tymi przebojami, właśnie takimi starymi, jest trudna sprawa. Mianowicie: jest to klasyk, który ma setki wykonań, prawda? Każde następne to duże ryzyko. - A.J. - Jest to ryzyko, ale wydaje mi się, że każde następne wykonanie może być inne, nie musi być identyczne. Te przeboje, które kiedyś były przebojami wielkimi, taka "Jambalaya", mogą stać się ponownie wielkimi przebojami. - R. - Akurat z tym klasykiem Hanka Williamsa jest tak, że on co pewien czas wraca. - A.J. - Tak. - R. - Tak dobrą cechą tego nagrania, które pani właśnie zrobiła, jest stylowość. - A.J. - Tak. Bardzo istotną sprawą jest tutaj tekst. Tekst do tego utworu, polski tekst oczywiście. Napisał Bogdan Olewicz i napisał go, wydaje mi się, bardzo zręcznie, bardzo dobrze się podkłada, co nie jest takie proste w wypadku angielskich piosenek. - R. - Tak, no ale właściwie trochę zatrzymaliśmy się na jednej rzeczy, a co pani właściwie robi? Może zatem słów kilka o tym, co w ogóle się dzieje w pani karierze? - A.J. - Dzieje się dosyć wiele. Przede wszystkim mam zespół i plany nagrań, które robię. Obok tego robię koncerty razem z Vaclawem Neckarzem. Jeździmy razem do Czechosłowacji na koncerty i programy telewizyjne, również z Neckarzem. No, a oprócz tego nastaje sezon festiwali. Teraz jadę do Zielonej Góry, potem do Opola, no a potem właśnie ta Czechosłowacja. - R. - Niezależnie od tego, ukaże się pani trzecia płyta. - A.J. - No mam nadzieję, że wreszcie się ukaże w sprzedaży moja trzecia płyta, którą nagrałam już dosyć dawno, bo w październiku ubiegłego roku. - R. - No, ale są tam piosenki.... - A.J. - Ale piosenki są jeszcze aktualne. - R. - ...piosenki nawet takie, które są jeszcze nieznane... Jeszcze słowo o pani zespole - jest to zespół nowy - "Gem". - A.J. - Jest to zespół, w zasadzie nie tak nowy. To jest grupa Gem, zespół składający w zasadzie się z części instrumentalnej oraz muzyków oraz części wokalnej, którą stanowi czwórka wokalistów. To jest grupa Jarka Dobrzyńskiego. - R. - Pojawiają się tu nazwiska muzyków i wokalistów, dotąd dość często znanych z kręgu rocka. - A.J. - Tak. Przede wszystkim Darek Kozakiewicz (...) - R. - Ale czy to znaczy, że pani myśli o wprowadzeniu rocka do swoich piosenek? - A.J. – Tak nawet jak śpiewam koncerty (...) chciałabym być bardziej dynamiczna, co nie znaczy, że ja rezygnuję ze swojego stylu, absolutnie nie, ale po prostu wydaje mi się, że muzyka szybka, dynamiczna jest bardziej widowiskowa, jeśli chodzi o samą estradę. - R. - Zanim będziemy mogli obserwować panią na estradzie, w programie telewizyjnym, posłuchany piosenki "Jambalaya". - A.J. - Bardzo proszę. To świeże nagranie, zresztą sama chętnie wysłucham. - R. - Zatem piosenka Hanka Williamsa, z polskim tekstem Bogdana Olewicza, w aranżacji Janusza Piętowskiego. Z orkiestrą rozrywkową PRiTV w Poznaniu śpiewa Anna Jantar.
"(...) na dzisiejszym koncercie będziemy słuchać nie tylko piosenek nagrodzonych przez jury (...) piosenki te zostały dobrane przez Komisję Artystyczną festiwalu opolskiego. Pierwszym z tych utworów będzie piosenka Janusza Kondratowicza, znana nam zresztą z koncertu "Premier", piosenka "Tyle słońca w całym mieście". Z muzyką i w instrumentalizacji Jarosława Kukulskiego, który również poprowadzi orkiestrę towarzyszącą Annie Jantar".
(Po piosence)
"Z Anną Jantar śpiewał zespół wokalny Polskich Nagrań".
Powyższa zapowiedź Lucjana Kydryńskiego pochodzi z koncertu finałowego "Mikrofon i Ekran" XII KFPP w Opolu, podczas którego Anna Jantar wykonała piosenkę "Tyle słońca w całym mieście".
"Nasz jubilat, mimo przekroczonej "osiemdziesiątki", pracuje niestrudzenie nadal. W marcu tego roku skomponował piosenkę do słów Zbigniewa Kuthana - "Może uśmiech". Śpiewa Anna Jantar".
Ta zapowiedź pochodzi z programu telewizyjnego pt. "Piosenki Zygmunta Wiehlera".
"Pierwsza nasza piosenka konkursowa i pierwsza nowość naszego koncertu "Premier". Niektórymi bowiem utworami konkursowymi dyrygować będą ich kompozytorzy lub aranżerzy. Witamy na estradzie kompozytora, aranżera i dyrygenta - Jarosława Kukulskiego. Piosenka nosi tytuł symboliczny dla naszego, tegorocznego festiwalu - "Tyle słońca w naszym mieście". Słowa napisał Janusz Kondratowicz, aranżer, kompozytor i dyrygent jest państwu znany. Z towarzyszeniem zespołu Alibabki śpiewa Anna Jantar".
Powyższa zapowiedź pochodzi z koncertu "Premier" XII KFPP w Opolu, podczas którego Artystka pierwszy raz wykonała utwór "Tyle słońca w całym mieście".
"Dziękuję serdecznie. Chciałam państwu gorąco podziękować właśnie za tę Nagrodę Publiczności. Cieszę się bardzo z tego powodu, że darzycie mnie państwo takim ogromnym kredytem zaufania. Dziękuję serdecznie".
Ta wypowiedź pochodzi z "Koncertu Laureatów" XV MFP Sopot'75.
- Andrzej Jaroszewski (A.Jar.) - (...) Przypominam - Romuald Lipko, Andrzej Mogielnicki - "Nic nie może wiecznie trwać", Anna Jantar i Budka Suflera. Aniu, witam cię serdecznie.
- Anna Jantar (A.J.) - Dzień dobry.
- (A.Jar.) - Pan Romuald.
- Romuald Lipko (R.L.) - Dzień dobry.
- (A.Jar.) - Pan Andrzej.
- Andrzej Mogielnicki (A.M.) - Dzień dobry.
- (A.Jar.) - Budki Suflera wprawdzie w studiu nie ma, ale trójka twórców tego utworu jest. Po pierwsze - serdecznie gratuluję, po drugie - co myślicie o tym sukcesie?
- Anna Jantar (A.J.) - A dziękuję serdecznie za gratulacje. Ogromnie oczywiście cieszę się, tym bardziej, że w zasadzie od czasu piosenki "Tyle słońca w całym mieście", a był to rok, niestety już siedemdziesiąty... aż siedemdziesiąty piąty wstecz, jest to właściwie mój pierwszy taki duży sukces, bo gdzieś tam zawsze się ocierałam o te czołowe pozycje, ale tej pierwszej jakoś od tamtej pory nie udało mi się zdobyć i tym właśnie bardziej się cieszę.
- (A.Jar.) – Pytanie trochę może niegrzeczne, ale daruj, bo nie jest ono postawione z żadnym... z chęcią sprawienia ci przykrości. Czy uważasz, że to jest sukces twój, czy sukces autorów tego utworu?
- (A.J.) – Nie, oczywiście jest to sukces przede wszystkim autorów, a mój taki, że akurat przypadek zrządził, że śpiewałam tę piosenkę.
- (A.Jar.) – Dobrze, a co myślą o tym autorzy?
- (R.L.) – No, dla mnie to było zaskoczenie, sukces tej piosenki. A muszę powiedzieć, że tym większe zaskoczenie, że właściwie to moja pierwsza piosenka napisana dla innego wykonawcy, nie dla Budki Suflera. No i ja sądzę, że ten sukces to my tak jakoś właściwie z Anią dzielimy, w moim przypadku, bo ja już, kiedy ona to nagrała, mi się to bardzo podobało, mimo że to jakoś tam moje.
- (A.Jar.) - No, ale zupełnie się pan nie wyzwolił z tej Budki Suflera, dlatego że wykonawcą jest Anna Jantar i Budka Suflera.
- (R.L.) – No, ale to jako muzycy sesyjni myśmy pracowaliśmy właściwie przy tym utworze w studio.
- (A.J.) – No tak, ale tam Budkę Suflera się bardzo mocno słyszy w tym utworze i właściwie już od pierwszych momentów czuje się, że to jest ten zespół.
- (R.L.) – Cieszę się, że dało się to pogodzić.
- (A.J.) – No, ja też.
- (R.L.) – Ale myślę, że dobrze, że to po prostu Anka zaśpiewała (...)
- (A.Jar.) - Czy Budka Suflera ma zamiar nagrywać z Anną Jantar w dalszym ciągu?
- (R.L.) - Nie mamy nic naprzeciw, tylko...
- (A.J.) - No, nagraliśmy już piosenki kolejne.
- (R.L.) - Tak, nagraliśmy kolejne rzeczy, kolejne propozycje, natomiast na następne trzeba będzie czekać po tych twoich wojażach, na powroty twoje.
- (A.J.) - Wrócę, na pewno wrócę.
- (R.L.) - Nie wiemy, czy na po prostu...
- (A.J.) - Nie, no wrócę, na pewno wrócę.
- (R.L.) - ... powrót z naszym wolnym czasem, ale myślę, że na pewno coś zrobimy.
- (A.Jar.) - No, dobrze, proszę państwa sądzę, że pora na przypomnienie piosenki, która w opinii słuchaczy zyskała sobie tytuł piosenki roku. Posłuchajmy jak Anna Jantar z Budką Suflera śpiewała "Nic nie może wiecznie trwać".
(Piosenka "Nic nie może wiecznie trwać")
- (A.Jar.) - To była piosenka, która w opinii słuchaczy zdobyła tytuł piosenki roku siedemdziesiątego dziewiątego. Przedstawiliśmy autorów i wykonawców, ale kochani, tu w trakcie piosenki wymienialiśmy jakieś uwagi. Macie, zdaje się coś ciekawego na temat tej piosenki do powiedzenia.
- (A.J.) - Tak. Ta piosenka ma taką dość osobliwą historyjkę. Otóż ona nagrywana była prawie dokładnie rok temu.
- (A.M.) - W styczniu, tak.
- (A.J.) - W styczniu bodaj, tak. Już nie pamiętam dokładnie daty. W każdym razie były to te straszliwe mrozy, śnieżyce, zawieje i myśmy jechali samochodem takim wielkim, starym, już trochę rozwalającym się samochodem...
- (A.M.) - Tak, moim oplem.
- (A.J.) - …kolegi Mogielnickiego. Jechaliśmy do Lublina na te nagrania. Oczywiście ja trzęsłam sie ze strachu, ponieważ kolega Mogielnicki nie jest rajdowym kierowcą, pomimo że wygląda...
- (A.M.) - Nie, nie jestem. To prawda, nie jestem.
- (A.J.) - Niemniej jednak dojechaliśmy, nagraliśmy. Natomiast powrót był koszmarny. Wracaliśmy z Lublina do Warszawy siedem godzin i właściwie poślizgiem w dosłownym tego słowa znaczeniu.
- (A.M.) - Tak, bo to już był ostatni...
- (A.Jar.) - Ale jeśli poślizgiem, to z dużą oszczędnością paliwa.
- (A.J.) - No, nie. W ogóle drogi nie było widać.
- (A.M.) - No, nie bardzo. Śnieg zawiewał, w ogóle nie było widać drogi. I wydaje mi się, że to był jeden z ostatnich samochodów, które tego dnia po prostu z Lublina dotarły do Warszawy.
- (A.J.) - I zakopaliśmy się tym samochodem.
- (A.M.) - Tak więc rajdowcem nie jestem, ale dojeżdżam na miejsce.
- (A.J.) - To tylko dlatego, że to był stary samochód.
- (A.M.) - Po drodze właśnie śpiewaliśmy "Nic nie może przecież wiecznie trwać", ta droga też musi kiedyś się skończyć.
- (A.J.) - Cha, cha, cha. Pocieszaliśmy się, że może coś z tego wyjdzie.
- (A.Jar.) - Na szczęście zima w tym roku jest dla nas łaskawa. Ania podniosła dwa palce. Chcesz coś jeszcze powiedzieć?
- (A.J.) - Tak. Zapomnieliśmy w zasadzie wymienić jeszcze jedno nazwisko, które... Ja wracam oczywiście do piosenki, która zdobyła tytuł miana piosenki roku w plebiscycie słuchaczy. Otóż dużym... Właściwie chciałam serdecznie podziękować realizatowi tego...
- (A.Jar.) - Realizatorowi.
- (A.J.) - Re-a-li-za-torowi tego nagrania...
- (A.Jar.) - Dobrze.
- (A.J.) - ...Józkowi Nowakowskiemu.
- (A.M.) - Tak, Józefowi Nowakowskiemu.
- (A.J.) - Tak, Józef Nowakowski, który rzeczywiście szalenie napracował się nad tym wszystkim. On parokrotnie jeździł tam do Lublina itd. I jest to - wydaje mi się - w dużym stopniu jego sukces.
- (A.Jar.) - Oczywiście dołączamy się do tego. Zwróć uwagę na to, że Studio Gama w tym roku, chyba po raz pierwszy w historii muzyki rozrywkowej w radiu powojennym zwraca bardzo mocno uwagę właśnie na…
- (A.J.) - Tak i uważam, że bardzo słusznie.
- (A.Jar.) - …pracę realizatorów, na pracę aranżerów... Nie zawsze docenianą.
- (AM.) - Chciałbym skierować pochwałę pod waszym adresem - to jest bardzo wskazane, żeby tych ludzi doceniać.
(A.J.) - Tak.
(A.Jar.) - Tu nie chodzi o pochwałę, to chodzi o to, abyśmy wspólnie docenili ludzi…
- (A.M.) - Ja chwalę was, wasze studio Gama…
- (A.J.) - Za ten pomysł.
- (A.M.) - … Za to, żeście zwrócili na to uwagę.
- (A.Jar.) - No i dziękuję za tę pochwałę.
Fragment rozmowy pochodzi z programu Polskiego Radia - "Cztery Pory Roku", udzielonej na krótko przed wyjazdem Anny do USA w grudniu 1979 r. Był to ostatni radiowy wywiad Artystki. Przypomniała w nim swoją karierę i odebrała gratulacje za sukces piosenki "Nic nie może wiecznie trwać", która w głosowaniu radiosłuchaczy "Studia Gama" została uhonorowana tytułem "Piosenki Roku". Piosenkarce towarzyszyli autorzy tego przeboju – Romuald Lipko i Andrzej Mogielnicki.
"Tyle słońca w całym mieście". W zasadzie ta piosenka ugruntowała moją pozycję na polskim rynku, a poza tym jest to chyba jedna z nielicznych polskich piosenek, która zrobiła dużo nie tylko w Polsce, ale i na Zachodzie w wykonaniu Betty Dorsey. Ona bardzo dobrze nagrała to, w bardzo dobrej aranżacji i ta piosenka zajmowała czołowe miejsca na... właśnie na zachodnich listach przebojów, co jest ewenementem, jeśli chodzi o nasz rynek (...)
Kompozytorką tej piosenki ("Tylko mnie poproś do tańca" - przyp. P.) jest młoda dziewczyna - Wanda Żukowska. Wandę Żukowską poznałam bardzo, bardzo dawno temu, kiedy to przyjechałam do Warszawy na egzaminy do szkoły teatralnej. Wtedy śpiewałam w takim kabareciku, gdzie dzisiaj znajduje się kabaret ZAKR-u. Wtedy tam mieścił się Kabaret Artemski i tam właśnie poznałam Wandę. Ona już wcześniej pisała dla mnie piosenki, sama pisała zresztą teksty do swoich piosenek i całe lata trwały między nami rozmowy na temat ewentualnego nagrania jej piosenek, jej utworów. Ona przedstawiała mi szereg swoich propozycji, aż wreszcie doszło do nagrania tej piosenki. Poprosiłam Olewicza o napisanie tekstu. Uważam, że napisał bardzo piękny tekst do tego utworu, bardzo leżący w konwencji tej muzyki, no i w sumie była to piosenka w zasadzie dość odrębna od tych wszystkich, jakie do tej pory śpiewałam".
Powyższe wypowiedzi pochodzą z audycji Radia Szczecin "Rozmowy z piosenkarzami" z 20 kwietnia 1979 r., którą przeprowadziła Halina Więcek - Przybyła.
- Krzysztof Szewczyk (K.S.) - Dobry wieczór, Aniu.
- Anna Jantar (A.J.) - Dobry wieczór.
- (K.S.) - Witam w studio Annę Jantar, która przyjęła zaproszenie do udziału w naszym dzisiejszym programie nocnym i która zgodziła się poprowadzić część tego programu.
- (A.J.) - Tak... No, oczywiście cieszy mnie to bardzo, że poprosiłeś mnie dzisiaj tutaj i zaryzykujesz to, że ja będę w jakiś sposób uczestniczyć w programie dzisiejszym. Bardzo mnie to cieszy.
- (K.S.) - To co? Może ja w takim razie tobie oddam mikrofon, ja się teraz usuwam w bok studia, a ty bardzo proszę...
- (A.J.) - O nie, nie, nie, nie ! Poczekaj, poczekaj, zostań. No tak zupełnie sama to ja tego oczywiście nie zrobię. Boję się troszeczkę, bo to jednak pierwszy raz. Wolałabym, żebyś siedział tutaj, będę się bezpieczniej czuć.
- (K.S.) Jaka skromność... Jaką muzykę będziemy prezentować? Widzę, przyniosłaś płyty zespołu Osibisa, ABBA, Jose Feliciano...
- (A.J.) - Tak, będziemy prezentowali chyba różną muzykę. Na początek chciałabym troszeczkę muzyki dyskotekowej, no bo to dzisiaj przecież sobota, wszyscy się na ogół bawimy. Coś takiego bardzo rytmicznego, pulsującego. Może na początek zaproponowałabym dosyć mało u nas znaną wokalistkę murzyńską - Polly Brown. Ona jest mało znana, ale pięknie śpiewa, także sądzę, że z przyjemnością jej wysłuchamy wszyscy.
(Polly Brown - "Up In A Puff Of Smoke")
- (K.S.) - Wiesz, oglądając listę propozycji, które przygotowałaś - propozycji muzycznych na dzisiejszą noc, widzę że gustujesz w muzyce murzyńskiej...
- (A.J.) - Tak, ostatnio coraz bardziej pasjonuje mnie ta muzyka i ja proponuję, żebyśmy jeszcze przez chwilę zostali przy tej właśnie muzyce. Mam tutaj przed sobą taką płytkę swojej ulubionej grupy, grupy Osibisa. Będzie to piosenka "Happy Children", czyli "Szczęśliwe dzieci".
(Osibisa - "Happy Children")
(...) - (K.S.) - Proponuję, zgodnie z obowiązującą modą retro, cofnijmy się nieco może myślami wstecz. Kto był pierwszym twoim idolem piosenkarskim? Jeszcze wtedy, gdy nie byłaś Anną Jantar, wtedy jeszcze, gdy byłaś małą dziewczynką. To było niedawno, prawda?
- (A.J.) - Tak, to sto lat temu było. Dosyć dawno to było, ale ja pamiętam to wszystko.
To był rok sześćdziesiąty drugi, trzeci. Ja byłam wówczas bardzo zakochana w Paulu Ance, no i w jego pierwszym wielkim przeboju zatytułowanym "Diana". Ja nawet wtedy pamiętam, że starałam się bardzo o słowa właśnie tej piosenki. Potem, jak już otrzymałam te słowa, skonsultowałam je z osobą, która dobrze zna język angielski, żeby móc śpiewać, tzn., żebym ja mogła śpiewać tę piosenkę już wówczas w tym języku. Nauczyłam się tego, no i przez rok śpiewałam tylko tę piosenkę.
- (K.S.) - Ale nie profesjonalnie?
- (A.J.) - Nie, nie, oczywiście. Jeszcze wówczas chodziłam do szkoły muzycznej, do podstawowej szkoły muzycznej. Nawet założyłam wtedy taki maleńki kabarecik. To było bardzo śmieszne, ale bardzo sympatycznie to wspominam.
- (K.S.) - W takim razie z przyjemnością pewnie posłuchamy znów jak Paul Anka śpiewa "Dianę".
(Paul Anka - "Diana")
- (A.J.) - Oj, tak, tak, "Diana" - to było piękne. Ale muszę ci powiedzieć, że i dzisiaj z wielką przyjemnością słucham właśnie tej piosenki.
- (K.S.) - Ty wtedy miałaś trzynaście lat, tak?
- (A.J.) - Dwanaście! Cha, cha, cha!
- (K.S.) - A powiedz, jaki moment zadecydował o tym, życiowy moment, kiedy podjęłaś decyzję, że będziesz śpiewać, że twoje piosenki będą na listach przebojów...
- (A.J.) - Tak, pamiętam, to było dwa lata później, był taki moment... Tzn. ja jeszcze nie podjęłam konkretnej decyzji, bo miałam wówczas zbyt mało lat. Ale pojechałam kiedyś, po ukończeniu właśnie szkoły podstawowej muzycznej, pojechałam niedaleko Poznania nad jezioro, na taki biwak i tam śpiewałam sobie właśnie różne takie piosenki przy ognisku. I wówczas bardzo modny zaczynał być u nas w kraju Czesław Niemen. Nie wiem, czy pamiętasz takie piękne piosenki jego - "Wiem, że nie wrócisz" itd.
- (K.S.) - Tak, oczywiście.
- (A.J.) - Tak, ja właśnie też tę piosenkę sobie nuciłam...
- (K.S.) - Piękna piosenka o Warszawie - "Sen o Warszawie" ze słowami Marka Gaszyńskiego.
- (A.J.) - Tak, tak, tak, śliczne to były piosenki. I poznałam wówczas takiego chłopca, który zakładał zespół. Zespół bitowy. Wtedy była moda na takie amatorskie zespoły bitowe, młodzieżowe. On zaproponował mi udział w tym zespole, tzn. chciał, żebym była wokalistką tego zespołu. Ja oczywiście z wielką radością przyjęłam jego propozycję. No i wówczas właściwie, Wówczas zaczęłam śpiewać już na dobre, oczywiście nie zawodowo, bo, powtarzam, że byłam jeszcze na to za młoda. Ale chyba tak to się właśnie zaczęło wszystko.
Potem już, w sześćdziesiątym dziewiątym roku, nawiązałam współpracę z zespołem Waganci i chyba właśnie od tego momentu datuje się moje profesjonalne śpiewanie. Moim pierwszym nagraniem była piosenka właśnie "Co ja w tobie widziałam".
(Waganci - "Co ja w tobie widziałam")
- (A.J.) - Wiesz co, może już zostawmy tę piosenkę, bo przecież muzyka dzisiaj poszła bardzo daleko naprzód.
- (K.S.) - No tak, wszystko się zmienia, choć... Zauważyłaś, że są wykonawcy, którzy są modni, popularni...
- (A.J.) - ...którzy są...
- (K.S.) - ...których się chętnie słucha przez wiele lat, prawda?
- (A.J.) - ... właśnie - przez wiele lat... No i chyba właśnie takim przykładem może być tutaj José Feliciano, którego zawsze słuchamy z wielką przyjemnością. Ja proponuję, żebyśmy posłuchali piosenki w jego wykonaniu. Piosenki zatytułowanej "Destiny", czyli "Przeznaczenie".
- (K.S.) - Akompaniując sobie na gitarze, śpiewa José Feliciano.
(José Feliciano - "Destiny")
- (K.S.) - No tak, na przykłądzie piosenek, które już przedstawiłaś w naszym programie, można właściwie rozszyfrować twój gust muzyczny, ale pytanie jeszcze jedno, bardzo konkretne. Twoi ulubieni kompozytorzy, oczywiście poza Jarosławem Kukulskim.
- (A.J.) - Cha, cha, cha. Więc właśnie, widzisz - na podstawie tych piosenek właściwie trudno powiedzieć, kto jest moim ulubionym kompozytorem. Ja jednak mam swojego ulubionego kompozytora. Jest nim Burt Bacharach.
- (K.S.) - Może teraz ja tobie zaproponuję tobie piosenkę.
- (A.J.) - Bardzo proszę.
- (K.S.) - Na pewno wszyscy słuchacze z przyjemnością wysłuchają, a ty także, popularnej kompozycji Burta Bacharacha - "Krople deszcze padają na mą głowę". Śpiewa murzyński wokalista - BJ Thomas.
(Piosenka "Raindrops Keep Falling On My Head", BJ Thomas)
- (A.J.) - Tam da, da, da...
- (K.S.) - O, widzę, że ta piosenka spodobała ci się, więc moja propozycja była trafna.
- (A.J.) - Tak. Bardzo trafna.
- (K.S.) - No to w takim razie ja jeszcze coś zaproponuję. Śpiewał już w naszym programie dzisiaj Paul Anka, zespół Osibisa, Jose Feliciano, śpiewałaś z zespołem Waganci, jeszcze jako wokalistka, może teraz zaśpiewa Anna Jantar?
- (A.J.) - Proszę bardzo. Może piosenkę tym razem nie z mojego repertuaru, ale z repertuaru grupy ABBA. Piosenkę tę nagrałam do telewizyjnego programu pt. "Światowe przeboje w polskich wersjach". Piosenka nosi tytuł "Hasta manana", czyli "Do jutra".
(Piosenka "Hasta manana", Anna Jantar)
- (K.S.) - Aniu, jak się czujesz nie jako piosenkarka, ale jako prezenterka radiowa?
- (A.J.) - Jest to cudowna zabawa, bardzo mi się to spodobało.
- (K.S.) - A czy w ogóle słuchasz programów nocnych?
- (A.J.) - Tak. Od czasu do czasu słucham programów nocnych, no ale po raz pierwszy zdarzyło mi się samej uczestniczyć w nim na żywo.
- (K.S.) - W takim razie ja ci zadam takie trochę podchwytliwe pytanie. Czy potrafisz podać nasz adres?
- (A.J.) - Oj... Spróbuję. Więc tak - Warszawsko - Mazowiecki Ośrodek Radiowo - Telewizyjny, oczywiście...
- (K.S.) - Tak, tak.
- (A.J.) - ...skrytka pocztowa, o ile dobrze pamiętam, 19.
- (K.S.) - Tak.
- (A.J.) - Warszawa, ale... ale nie pamiętam niestety kodu.
- (K.S.) - Numer kodu 00-950.
- (A.J.) - A, tak! 00-950.
- (K.S.) - I jeszcze jeden szczegół, o którym miałaś prawo zapomnieć. Bardzo prosimy o dopisek na kopercie "Program nocny".
(Leo Sayer - "The Show Must Go On")
- (K.S.) - To był fragment piosenki, którą śpiewał... A, właśnie - rozpoznałaś wykonawcę?
- (A.J.) - Nie za bardzo.
- (K.S.) - To był brytyjski wokalistka, kompozytor - Leo Sayer, który zadebiutował na listach przebojów mniej więcej przed półtora rokiem piosenką "The Show Must Go On". To była właśnie jego kompozycja. Piosenka, którą następnie nagrał amerykański zespół Grand Fank, która stała się wielkim przebojem. Wykonawca, który występuje na scenie przebrany za clowna, a więc o powierzchowności dosyć oryginalnej. Czy taki typ wokalisty może jest w twoim typie?
- (A.J.) - Przyznam ci szczerze, że raczej nie. Ja wolę normalnego, prawdziwego mężczyznę.
- (K.S.) - Danuta Rinn zapytuje już mniej więcej od roku "Gdzie ci mężczyźni"? A jaki jest twój ideał?
- (A.J.) - Wiesz, ja nie chciałabym określać, czy on ma być inteligentny, czy mniej inteligentny, wysoki czy niski, szczupły czy bardziej tęgi, no powiedzmy taki jak ty, czy jeszcze ktoś inny. Ja po prostu mam tutaj pod ręką płytkę takiego pana, który się nazywa Telly Savalas i chciałabym...
- (K.S.) - Czy to jakiś twój znajomy?
- (A.J.) - Nie, ja Tego pana nigdy co prawda nie widziałam, słyszałam go tylko.
- (K.S.) - A skąd on w takim razie ma być twoim ideałem mężczyzny?
- (A.J.) - Wydaje mi się, że właśnie tak jak on powinien śpiewać prawdziwy mężczyzna.
(Telly Savalas - "If")
- (A.J.) - Oj tak, to było rzeczywiście piękne.
- (K.S.) - Po takim nagraniu właściwie nie można zmieniać nastroju w tym momencie. Może zaproponujemy naszym słuchaczom coś w podobnym nastroju?
- (A.J.) - Tak, w podobnym nastroju, ale... ale może coś bardziej kobiecego teraz? Ja proponowałabym swoją ulubioną wokalistkę Robertę Flack w utworze właśnie takim lirycznym, nastrojowym - "Jessie".
(Roberta Flack - "Jessie")
- (K.Sz.) - Zdaje się, że ostatnio koncertowałaś w Kanadzie?
- (A.J.) - Tak, właśnie 10 dni temu wróciłam z Kanady, gdzie brałam udział w koncercie organizowanym przez coraz popularniejszą spółkę impresaryjną, kanadyjską. Ta spółka nazywa się "Lewan Show". Były to koncerty organizowane nie dla Polonii, raczej pod kątem publiczności kanadyjskiej, niemniej jednak 50% publiczności, która przychodziła na nasze koncerty, była to Polonia.
- (K.Sz.) - Jak przyjmowała was tamtejsza publiczność?
- (A.J.) - Muszę przyznać, że byłam bardzo mile zaskoczona właśnie tamtejszą publicznością, aczkolwiek jechałam tam z takim dosyć sceptycznym nastawieniem, ale... ale w sumie było bardzo pięknie, bardzo przyjemnie.
- (K.Sz.) - Czy podczas koncertów w Kanadzie starczyło ci również czasu, aby poznać może nieco tamtejszy rynek muzyczny?
- (A.J.) - Czasu miałam, co prawda, niewiele, ale starałam się śledzić właśnie tamtejszy rynek muzyczny. Tym bardziej, że razem z nami w programie była kanadyjska piosenkarka. Ona właściwie jest Francuzką, która mieszka w Kanadzie, no i jakoś tak dzięki niej miałam okazję bliżej poznać to, co aktualnie jest tam modne, co się śpiewa. Może proponuję, żebyśmy wysłuchali właśnie piosenki w wykonaniu Dianne Marschal. To jest właśnie ta piosenkarka, o której mówiłam. Ona staje się w tej chwili staje się coraz bardziej popularna w Kanadzie, zaczyna nagrywać wiele płyt w firmie "Polydor", no już zaczyna prezentować swoje programy telewizyjne...
- (K.Sz.) - I zapowiedziała swój przyjazd na tegoroczny festiwal piosenki do Sopotu, tak?
- (A.J.) - I prawdopodobnie będzie brała udział w tym roku w festiwalu sopockim.
(Piosenka Dianne Marshal)
- (A.J.) - Słyszałam, że w Polsce niedawno gościł Bobby Vinton. Czy to prawda?
- (K.Sz.) - A tak, ja też słyszałem, ale to był tylko żart prima aprillisowy.
- (A.J.) - A, no właśnie, tak myślałam.
- Redaktor - (R) – Aniu, a teraz chciałabym przeznaczyć nieco czasu dla ciebie i przede wszystkim zadać ci pytanie: czy to prawda, że opuszczasz nas na kilka miesięcy? Anna Jantar - (A.J.) - Tak, prawdą jest, dostałam niedawno kontrakt na dłuższy wyjazd do Stanów Zjednoczonych, konkretnie do Chicago. Mam tam śpiewać w takim amerykańskim klubie dyskotekowym, młodzieżowym. Z tym, że będę śpiewała tam tylko 3 razy w tygodniu, będę wychodziła na taki krótki, 15 – minutowy swój show, a resztę czasu zamierzam poświęcać na, że tak powiem, doskonalenie mojego warsztatu estradowego, a przede wszystkim na intensywną naukę języka angielskiego. - (R.) - Który ci się później przydaje w twojej pracy. - (A.J.) - O bardzo, bardzo. Ja bardzo dużo śpiewam w tym języku, w tej chwili nawet nieźle już sobie radzę, jeśli chodzi o język angielski. Ale chciałabym znać ten język po prostu dokładnie - perfekt. - (R.) – No tak, to trzeba będzie niestety popracować trochę, najlepiej w środowisku tamtym. - (A.J.) – Oczywiście. - (R.) - A co będziesz prezentowała tam na koncertach, na tym show? - (A.J.) – Tak, Proono mnie, żebym przygotowała program składający się z moich polskich piosenek, ale śpiewanych w języku angielskim, a także częściowo z piosenek już amerykańskich. - (R.) - A jakie polskie piosenki przygotowałaś w języku angielskim? - (A.J.) - Przede wszystkim piosenkę "Tyle słońca w całym mieście", ale w tej nowej wersji, wersji, jaką przedstawiła nam Betty Dorsey, nagrała na płytę, właśnie z taką aranżacją zamierzam śpiewać tam tę piosenkę. Piosenkę "Biały wiersz od ciebie", która tam się w Ameryce szalenie podobała - sprawdziłam to już. No zobaczę, może jakieś dwie nowsze piosenki swoje.
- (R.) – Aniu, a co dziś chciałabyś dzisiaj zaśpiewać słuchaczom jako gość Studia Gama? - (A.J.) – Wydaje mi się, że ponieważ kończy się już lato, a w zasadzie jest już koniec lata. Mam taką piosenkę, którą nagrałam już dość dawno, bo chyba ze 3 lata temu, ale jest ona w tej chwili bardzo właśnie na czasie, a nazywa się "Za nami barwy lata". - (R.) – Świetnie, zresztą bardzo udana ta piosenka. A więc słuchamy Ani Jantar. - (R.) - A teraz powiedz mi, co zostawiasz słuchaczom, nam wszystkim na okres swojej nieobecności. - (A.J.) - Tak, ja oczywiście o tym pomyślałam i myślę w dalszym ciągu. Otóż trzeciego października przystępuję do nagrania swojej kolejnej długogrającej płyty. Jeszcze nie wiem, jaki ta płyta będzie nosiła tytuł, niemniej jednak znajdą się na niej głównie premierowe piosenki, tzn. 3 piosenki, które będą na tej płycie, już chyba znamy. To jest ostatnia moja piosenka - "Tak blisko nas", druga piosenka nieco wcześniej nagrana, piosenka zatytułowana "Jak w taki dzień deszczowy" oraz piosenka, którą nagrałam do filmu Mieczysława Waśkowskiego - piosenka "Kto powie nam". - (R.) – Też już nam znana. - (A.J.) – Tak, też będzie na tej płycie. - (R.) - Cieszy się u nas dużym powodzeniem na antenie radiowej. - (A.J.) - No, miło mi. - (R.) - Aniu, czy ty szkoliłaś swój głos? - (A.J.) - Przyznam zupełnie szczerze, że nigdy. Ja nigdy w życiu nie byłam na ani jednej lekcji śpiewu. Natomiast uczyłam się, chodząc do szkoły muzycznej, przez jednak tyle lat, bo chodziłam i do podstawowej muzycznej, i potem do średniej. Uczyłam się tzw. emisji głosu i oddechu. Z tym że to było jeszcze wtedy śpiewanie chóralne, nie solistyczne, ale nigdy nie chodziłam na lekcje śpiewu. Po prostu wydaje mi się, że ja mam już z natury ustawiony chyba głos, oddech itd. - (R.) – No, chyba tak, skoro nigdy w życiu nie uczyłaś się, to prawdopodobnie masz z natury ustawiony i to bardzo dobrze. No, ale chyba teraz twoim surowym krytykiem jest twój mąż, który jest twoim opiekunem muzycznym, prawda? - (A.J.) - Tak, Jarek zajmuje się wszystkimi moimi sprawami muzycznymi... - (R.) - Jarek, tzn. Jarosław Kukulski, żeby nie było... - (A.J.) - Często z nim właśnie pracuję nad piosenkami, znaczy najczęściej z nim pracuję nad piosenkami, nad ustawieniem głosu, nad barwą itd. - (R.) - Czyli to chyba szczęśliwy mariaż, prawda? - (A.J. ze śmiechem) - No, wydaje mi się, że chyba tak. - (R.) - Bardzo dziękuję ci, że odwiedziłaś nas w studiu. Szkoda, że opuszczasz nas na długo, no ale życzę ci powodzenia w imieniu słuchaczy, w imieniu Studia Gama. - (A.J.) – Dziękuję ogromnie. - (R.) - Oby ci było jak najlepiej, obyś odniosła wiele sukcesów, żebyś się nauczyła znakomicie języka, no i wracaj z nowymi piosenkami. - (A.J.) - Oj, wrócę, wrócę. Ja już się boję tego wyjazdu. Boję się, że jest to za długo. Ja wyjeżdżając w ogóle za granicę bardzo szybko tęsknię już za powrotem do kraju, do ludzi itd. - (R.) – No, będziesz musiała uzbroić się w cierpliwość. - (A.J.) – Spróbuję. - (R.) – Kariera wymaga poświęceń, a więc do zobaczenia. - (A.J.) - Dziękuję, do widzenia!
Wywiad ten pochodzi z dnia 25.IX.1977 r. z radiowego Studia Gama.
- Właściciel klubu "Zodiac" (W.) - Tym razem, życząc państwu w dalszym ciągu przyjemnego wieczoru, zapraszam państwa do drugiej części naszego programu artystycznego. Może te nowe twarze, które są u nas, nie wiedzą o tym, że zapraszamy z Polski najlepsze siły piosenkarskie, najlepsze siły muzyczne. Tym razem sukcesywnie pracująca u nas i wspaniała gwiazda polskiej estrady - pani Anna Jantar. Dzisiaj po raz ostatni... To znaczy po raz ostatni w niedzielę, nie po raz ostatni w naszym klubie w Stanach Zjednoczonych. Pragnę zaprezentować Państwu jedną z najpopularniejszych polskich piosenkarek. Śpiewa dla państwa Anna Jantar!
(Piosenka "Tak dobrze mi w białym")
- Anna Jantar (A.J.) - Dziękuję bardzo! Dziękuję. Drodzy państwo, była to jedna z nowszych moich piosenek. Piosenkę tę nagrałam na swą ostatnią płytę długogrającą, która w tym miesiącu, w Polsce, oczywiście, ukaże się w sprzedaży. A teraz chciałbym zaśpiewać... Tak, według wszelkich nowych. A teraz chciałabym zaśpiewać piosenkę, która zyskała sobie tytuł przeboju roku'79, u nas w Polsce, oczywiście. Tytuł tej piosenki "Nic nie może wiecznie trwać".
(Piosenka "Nic nie może wiecznie trwać")
(A.J.) - Dziękuję bardzo! Dziękuję. Drodzy państwo... Dziękuję. Chciałabym teraz zaśpiewać wam dwie piosenki z bardzo popularnego do niedawna filmu muzycznego zatytułowanego "Grease", gdzie główne role kreowali Olivia Newton - John i John Travolta. Pierwsza piosenka, którą za chwilę zaśpiewam, nosi tytuł "Hopelessly Devoted To You".
(Piosenka "Hopelessly Devoted To You")
Dziękuję bardzo. A teraz, w charakterze Johna Travolty - Irenka. A ja będą Olivią Newton - John, przez chwilę, oczywiście.
(Piosenka "You're The One That I Want")
(A.J.) - Dziękuję bardzo. Dziękuję. Drodzy państwo, mam takie jedno, krótkie pytanie - czy pierniki, rosyjskie, ewentualnie tak, lubicie? Mogą być "Rosyjskie pierniki"?
(Głosy z publiczności: Polskie! Toruńskie!)
(A.J.) - Znaczy polskie! Nazywajmy umownie, umownie!
(Piosenka "Rosyjskie pierniki")
(A.J.) - Dziękuję bardzo.
(W.) - Anna Jantar - jedna z najpopularniejszych polskich piosenkarek! Te ostatnie takty muzyki... To było ostatnie takty muzyki, jak raz, dzisiaj, w niedzielę, dla pani Ani Jantar. Brawa świadczą o tym, że państwo żądają na bis?
(A.J.) - Dziękuję państwu. Drodzy państwo, wydaje mi się, że dwa miesiące temu z przykrością - nie wiem jak państwo - żegnałam lata 70. Było sympatycznie, byłam - bądź co bądź - parę lat młodsza. Państwo też, oczywiście, naturalnie, nie wątpię. Ale powróćmy do tamtych lat jeszcze i piosenka z tamtego okresu - "Staruszek świat".
(Piosenka "Staruszek świat")
(A.J.) - Dziękujemy bardzo. Dziękujemy.
(W.) - Tak wspaniałym akordem pożegnaliśmy naszą wspaniałą gwiazdę. Pożegnaliśmy na krótko. Nie? (Publiczność domaga się bisu - przyp. P.)
(A.J.) - Drodzy państwo, w takim razie proponuję, abyśmy powtórzyli... To znaczy, częśc z państwa nie słyszała jeszcze tego, ale ponieważ proszono mnie o to, więc może "Jambalaya".
(W.) - Wszyscy klaszczemy! Proszę bardzo, brawo.
(A.J.) - Trochę gimnastyki nie zaszkodzi.
(Piosenka "Jambalaya")
(W.) - To Anna Jantar! Naprawdę, ja osobiście i wszyscy my, pracownicy tego klubu, skromnego klubu, dziękujemy pani Annie za wspaniałą produkcję artystyczną. Naprawdę, duża sprawa, duża przyjemność, dziękujemy. Dziękujemy serdecznie. Dziękujemy naszym wspaniałym muzykom i wokalistom wspaniałego zespołu Tragap - Irenie, Krystynie, Leonowi, Adasiowi, Stasiowi i Piotrusiowi. Dziękujemy! Do usłyszenia za parę minut. Dosłownie zapraszamy państwa na krótką przerwę. Zapraszamy państwa... Państwo dalej bis, prawda? Przyjemność po naszej stronie, naprawdę. Ja nie wiem jak pozwoli... pani Anno... To teraz na bis odtworzymy z taśmy. Tak to się dzieje w naszym świecie polonijnym. Jak państwo widzą, nasi wspaniali artyści przynoszą nam cząstkę Polski, trochę przyjemności, trochę przypomnienia rodzinnego kraju. Dlatego też cała przyjemność po naszej stronie, jeśli państwo sobie życzą, a państwo artyści uważają za stosowne - bardzo proszę (...) Proszę? Bardzo proszę - "Za każdy uśmiech". No, widzicie państwo - "Za każdy uśmiech"! Pani Anna Jantar, bardzo proszę.
(Piosenka "Za każdy uśmiech")
Powyższy zapis pochodzi z ostatniego koncertu Anny Jantar, który odbył się 8 marca 1980 r. w klubie polonijnym "Zodiac" w New Jersey.
|