Piosenka jest niezwykle intensywnie kojarzona z danym wykonawcą, szczególnie wtedy, kiedy jest to duży przebój. Dlatego też tworzy z nim pewną silną więź. Publiczność zna ją właściwie tylko z radia, telewizji czy koncertu, a przecież dany utwór to osobna historia jego powstania. Niekiedy przypadkowa, zabawna lub też zradzająca się w bólach. W tym właśnie dziale gromadzone są tego typu ciekawostki, a ponadto opinie dotyczące repertuaru Artystki.



Maria Szabłowska o piosence "Tyle słońca w całym mieście":

"Dzisiaj piosenka, która, można powiedzieć, że jest synonimem lata. "Tyle słońca w całym mieście" - wielki przebój Anny Jantar z siedemdziesiątego czwartego roku. Wtedy ten utwór dostał nagrodę na festiwalu w Opolu, nagrodę publiczności, bo jury się troszeczkę obraziło na tę piosenkę, uznając ją za zbyt lekką, łatwą i przyjemną. To był sam początek solowej kariery Anny Jantar. Ona wcześniej śpiewała w zespole Waganci, gdzie zresztą poznała swojego przyszłego męża - Jarosława Kukulskiego, znakomitego kompozytora".

Jarosław Kukulski o powstaniu piosenki "Tyle słońca w całym mieście":

"Przypomniałem sobie, jak Ania wyjechała do Niemiec, ja chciałem zrobić jej niespodziankę i wymyślić coś specjalnego, z czym mogłaby wystąpić w Opolu. To był jeszcze jej start, chociaż "Najtrudniejszy pierwszy krok" śpiewała już cała Polska. Właściwie napisałem wtedy dwie piosenki. Potem, przesłuchując je, doszedłem do wniosku, że coś z nimi jest nie tak. I wpadłem na pomysł, żeby część wziąć z jednej, część z drugiej i stworzyć z nich jedną. Tak zrobiłem i dopisałem jeszcze trzecią część".

Wspomnienia przyjaciela Anny:

"Ten pierwszy krok jest istotnie zawsze trudny. Tym trudniej go postawić, im bardziej artysta zdaje sobie sprawę z drogi, jaką ma jeszcze do przebycia. W pracy, która jest niezbędna do realizacji zamierzonych celów (...) Pamiętam jej olbrzymią radość w Opolu, kiedy piosenka "Tyle słońca w całym mieście" zdobyła nagrodę. Pamiętam zresztą chyba w jakieś pół roku, czy rok później, kiedy Anka mówiła, że na nagrodę to nie tak zaśpiewała, jak można byłoby zaśpiewać. To chyba cecha charakterystyczna dla tych wszystkich ludzki, którzy mają krytyczny stosunek do swojej pracy, i którzy mają szansę i mają możliwość osiągnięcia sukcesu".


Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


"Kulisy":


"Anna Jantar jest piosenkarką popularną od dawna... jej sztuka odnalezienia siebie udała się. Stało się to dzięki piosence "Jambalaya" (słowa Bogdan Olewicz). Anna Jantar nagle zaczęła śpiewać pewniej, lepiej i swobodniej się poruszać, a śmieszny tekst wyzwolił w niej poczucie humoru."

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us



Opinia na temat przeboju "Najtrudniejszy pierwszy krok":

"Po dwuletniej współpracy z Wagantami młoda Poznanianka zaczęła budować swoją pozycję solistki i trzeba przyznać, ze dzięki solidnej pracy i wrodzonym predyspozycjom wokalnym, w krótkim czasie osiągnęła szlify zawodowej piosenkarki. XI KFPP potwierdził tylko jej dojrzałość artystyczną. Wprawdzie zaprezentowana piosenka "Najtrudniejszy pierwszy krok" nie zyskała w oczach jury uznania, jednak stała się przebojem numer jeden festiwalu Opole '73".

Anna Jantar o Jej pierwszym solowym przeboju:

"Pierwszy krok był dla mnie bardzo ciężki: w zespole udzielałam się anonimowo, a teraz musiałam pracować nad wyrobieniem sobie nazwiska i nad nowym repertuarem. Miałam momenty załamania i gdy wydawało mi się, że nic już ze mnie nie będzie, nagrałam piosenkę "Najtrudniejszy pierwszy krok".

"Powiedziałam sobie, że muszę mieć przebój i rzeczywiście - udało się. Piosenka Kukulskiego i Leliwy "chwyciła" na antenie, spodobała się publiczności w kraju i za granicą, ostatnio w Bułgarii, gdzie prezentowałam ją na sofijskim festiwalu "Melodie młodości". W Opolu "Pierwszy krok" przypadł do gustu bardziej publiczności niż jurorom, ale aplauz amfiteatru stanowił dla mnie wystarczającą satysfakcję".


Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


Stanisław Sojka o nagraniu piosenki - duetu "You're the one that I want":

"Tonpress chciał z Anną Jantar nagrać singla z tymi właśnie piosenkami (z filmu "Grease") i potrzebował faceta do jednej piosenki. Zgłosili się do mnie z tą propozycją. Nagranie było realizowane tuż przed wyjazdem Ani do USA. Sama płytka ukazała się po śmierci. Te nagrania były wprawdzie zabrane do Stanów, by tam je przedstawić jakiemuś producentowi. Bardzo one się tam podobały i mówiono potem, że są lepsze od oryginału. Z Anną spotkałem się tylko na trzy godziny, bo tyle trwało nagranie tej piosenki w studiu".


 Image Hosted by ImageShack.us


Wojciech Mann o powstaniu utworu "Ja nie mogłam mieć serc dwóch":

"Pamiętam, że było to kiedy Ania była nieznaczącą gwiazdą. Przyszli do mnie Ania z Jarkiem, gdyż słyszeli, że nieraz coś piszę. Poprosili mnie o napisanie tekstu. Mi się moje "mazanie" wcale nie podoba, więc coś tam napisałem i nie chciałem jej tego pokazać, ale ona to zabrała".


Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


Wojciech Leliwa o powstaniu przeboju "Co ja w tobie widziałam":

Pamiętam, że odwiedziła mnie kiedyś z Jarkiem na krótko przed północą. Dodam, że było to już po ślubie, na którym osobiście, jedyny raz zresztą w życiu, byłem świadkiem. "Mamy pierwszy przebój" - powiedział Jarek. "Pisz szybko słowa, bo zaraz wyjeżdżamy na trasę". Piosenka "Co ja w tobie widziałam" rzeczywiście stała się przebojem, wygrywając wszystkie możliwe konkursy i plebiscyty. Wtedy zwrócono już na Anię uwagę. Mówi o tym tytuł pierwszego, naprawdę wielkiego przeboju Ani - "Najtrudniejszy pierwszy krok".

Image Hosted by ImageShack.us


Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


Witold Orzechowski:

"Z Anią Jantar współpracowaliśmy przy widowisku telewizyjnym "Prawdziwe uroki filmu dźwiękowego", który reżyserowałem. To było dwa lata temu i Ania Jantar grała tam jedną z głównych ról obok Weroniki Fischer, Józefa Laufera. To była fabularna historia z muzyką przedwojenną, były tam polskie, amerykańskie, niemieckie przeboje filmowe. I Ania śpiewała tam dwie piosenki "Nikt, tylko ty" i taki słynny przebój przedwojenny "Sex appeal to nasza broń kobieca". Muszę powiedzieć, że praca z Anią, która niezmiernie poważnie traktowała każdą pracę w telewizji, była świetna i warto byłoby myślę przypomnieć te jej piosenki, które tak odbiegają od tego wszystkiego, do czego ona przyzwyczaiła w swoich przebojach. Właśnie tam ona udowodniła, że jest w niej talent szalenie wszechstronny, że potrafi robić różne rzeczy i do tej pory nikt się nie spodziewał, że ona może zaśpiewać również taką muzykę".


Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


Bogdan Olewicz:

"Często chciała śpiewać o rzeczach bardzo namacalnych, bardzo codziennych. Moment, gdy powstawały rzeczy typu "Baju baj, proszę pana", które były jakąś tam odpowiedzią na, powiedzmy sobie, inne, nowe, zaskakujące nastawienia moralne w społeczeństwie. Czy jakby wspomnienie jakiegoś dziwnego miasta z dzieciństwa, to jest jakaś kamienica, w który mieszkali sąsiedzi, którzy nie wiadomo, gdzie się dzisiaj po świecie podzieli, mówię tutaj o piosence "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie". To wszystko było pewnym zamierzeniem. W zasadzie nie została do dzisiaj nagrana jeszcze jedna piosenka, która była polską wersją przeboju grupy Bee Gees - "How deep is your love", która mówiła też o czymś takim, o innym spojrzeniu na tęsknoty, które mogą mieć ludzie, a raczej panie pracujące w biurze. Próbowała zrealizować według jakiegoś takiego bliższego sobie pomysłu program telewizyjny, który nie doszedł do skutku. Chciała tam zawrzeć pewne prawdy o wykonawcy muzyki rozrywkowej, żeby to nie był program sztampowy, żeby tam nie było tysiąca strojów, w które się człowiek przebiera, wielkich schodów, baletów, itd. Miał to być program filmowany kamerą, który pokazywałby po prostu życie na trasie. Miał być czymś bardzo bliskim".


Image Hosted by ImageShack.us


O powstaniu piosenki "Za wszystkie noce":

Anna Jantar piosenkę "Za wszystkie noce" nagrała pierwsza w wersji polskiej, wcześniej niż Eleni. Inspirację do jej zapisu stanowił zespół z greckim rodowodem - Prometheus, z którym występowała wspomniana młoda wokalistka. Podczas ich wstępów odbywających się na Wybrzeżu (na początku 1979 roku) Anna wraz ze swym mężem - Jarosławem Kukulskim przyszła do klubu, gdzie grał Prometheus. Kostas Dzokas (autor melodii do tego przeboju) umożliwił Annie wysłuchanie ich pierwszej płyty winylowej wydanej w 1978 r. Artystce spodobała się jedna kompozycja "Fitepsa elia", ("Zasadziłem drzewo") którą chciała nagrać po polsku. Słowa dopisał Lech Konopiński. Początkowo piosenka ta miała być duetem z Eleni, ale w czasie, kiedy była rejestrowana, ona zachorowała i zaśpiewała na końcu tylko "la, la, la, la", które znalazło się później na wyciszeniu.


Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


Bogdan Olewicz:

"Anka była typem wykonawcy, który miał nieprawdopodobną zdolność łączenia wszystkich elementów w nagraniu w taki sposób, że były szalenie przekonywujące. Myślę, że to było powodem dlaczego posiadała tak olbrzymią liczbę przebojów. Jest to rodzaj zdolności bardzo rzadki, dlatego, że łączył się u niej z nieprawdopodobną łatwością śpiewania, nadawania pewnego osobistego tonu temu całemu materiałowi, który miała do przekazania przez mikrofon. Chyba wypływa to z jakiejś zdolności charakteru. Była osobą szalenie żywą, którą jak pamiętam trudno było utrzymać w jednym miejscu przed mikrofonem w studio. Muzyka dawała jej rodzaj przeżycia, jakąś ogromną frajdę, stymulowała ją do zachowania niemalże estradowego w studiu nagraniowym".

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


Romuald Lipko:

Nagraliśmy z nią trzy utwory i znaleźliśmy się w takiej szczególnej sytuacji, bo w momencie kiedy ten wypadek się stał, to my byliśmy w trakcie pracy nad zgraniem, jak się w tej chwili okazało ostatniego utworu w jej życiu ("Do żony wróć" w innej wersji - przyp. P). Zarejestrowanego, bo zarejestrowała wokal do tego utworu na trzy dni przed odlotem do Stanów Zjednoczonych przed świętami jeszcze w roku ubiegłym. I my do tego wokalu, który zarejestrowaliśmy troszeczkę tak szybko i pochopnie po to, aby zdążyć zwyczajnie zarejestrować, dogrywaliśmy część podkładu już podczas jej nieobecności w kraju. Okazało się, że jest to jej ostatni utwór. Dla mnie to też jest dowód jak ona pracowała, bo nie mieliśmy problemu z dograniem całego prawie podkładu, do już nagranego wokalu, który był od samego prawie początku nagrany na prawie pustą ścieżkę bardzo dobrze. Dziwne to uczucie zgrywać utwór dziewczyny, która już nie żyje, no ale tak było i cieszymy się, że jeszcze takie ślady mieliśmy na taśmie, że mogliśmy jeszcze coś więcej zrobić, dodać do tego całego ciągu nagranych za jej życia utworów jeszcze ten jeden ostatni.


Image Hosted by ImageShack.us


Opinia dotycząca repertuaru Anny Jantar:

"Większość repertuaru Anny Jantar stanowiły piosenki Jarosława Kukulskiego, którego piosenkarka poznała jeszcze podczas współpracy z Wagantami. Różne "cenzurki" wystawiała krytyka tym piosenkom. Często zarzucano im zbyt dużą prostotę, małe ambicje warsztatowe, przesadną kokieterię w stosunku do odbiorów. Być może recenzenci mieli w tym trochę racji. Nie mogli jednak zaprzeczyć, że piosenki prezentowane przez Annę Jantar spotykały się z aprobatą ich słuchaczy, były im potrzebne i bliskie. Być może dzięki tej prostocie zarówno w tekście, jak i w muzyce zdobywały tak znaczną popularność".

"Miarą popularności Anny Jantar mogą być jej "złote" nagrania. Na ogólną liczbę czterech płyt długogrających, dwie okazały się "złotymi" i zniknęły z półek sklepowych w ciągu bardzo krótkiego czasu. I co ciekawe - nabywcami tych nagrań byli zarówno ludzie młodzi, jak i starsi melomani. Z piosenek artystki emanowały zwykle radość życia i wdzięk - cechy akceptowane zwykle przez wszystkie pokolenia".


Image Hosted by ImageShack.us


Jerzy Dąbrowski o powstaniu piosenki "Ktoś między nami":

"Bardzo miło wspominam okres, gdy w mej "karierze" pojawiła się Anna Jantar. Chyba to było w 1979 r. Prosiła mnie, i to nagle, musiałem się zdecydować dosłownie w ciągu paru minut o napisanie tekstu do piosenki, którą nagrywała wtedy w radiowym studio w Katowicach. Wyobraźmy sobie sytuację, w której o godzinie pierwszej w nocy dzwoni telefon. Człowiek wybudzony ze snu budzi się i słyszy w słuchawce głos: "Dobry wieczór panu, mówi Anna Jantar. Mam dla pana niecodzienną propozycję, żeby na dziś rano do godziny dziesiątej był gotowy tekst do muzyki, którą zaraz panu zagramy przez telefon". Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Zacząłem coś tam bąkać, że późno, że nie podołam, na co Anna Jantar powiedziała mi wtedy: "Albo jest pan profesjonalistą, albo nie jest". Było to nasze pierwsze spotkanie i pamiętam, że skończyło się ono nagraniem na drugi dzień piosenki A. Kopffa śpiewanej przez Anię Jantar w duecie ze Zbyszkiem Hołdysem. Piosenka nazywa się "Ktoś między nami".





Lech Konopiński o powstaniu piosenki "Za każdy uśmiech":

"Pamiętam, że kiedy powstał tekst utworu "Za każdy uśmiech", ja to jakoś inaczej ująłem. Przyniosłem Ani zachwycony, że tak znakomicie wyszedł tekst, no a Ania powiedziała - "Co ty tutaj żartujesz, chyba to jest dopiero ryba. Ty siądź do tego i napisz taką piosenkę, żeby ludzie byli tym zachwyceni". Trudno powiedzieć autorowi właśnie coś takiego, ale sądzę, że piosenka "Za każdy uśmiech" podobała się. I właśnie to był tekst w stylu Ani. Ona wiedziała jaka jest i wiedziała, czego ludzie od niej oczekują".


Image Hosted by ImageShack.us


Jerzy Janiszewski o powstaniu piosenki "Nic nie może wiecznie trwać":

"Na początku 1979 roku przyjechała do Lublina Anna Jantar, której towarzyszył Andrzej Mogielnicki. Przyjechali z gotowymi tekstami do dwóch piosenek, których podkłady były już gotowe od kilku dni. Wystarczyło nałożyć partie wokalne i zgrać. Tak też się stało, po przyjęciu ostatecznych wersji wszyscy byli przekonani, że z utworu "Nic nie może wiecznie trwać" będzie wielki przebój. Pozostawała tylko ostatnia przeszkoda do przeskoczenia: zakwalifikowanie utworu do puli propozycji Studia "Gama". Był to jedyny wówczas program radiowy, w którym eksponowano i poddawano ocenie dziennikarzy muzycznych nowości z polskich studiów nagraniowych.
Po wysłaniu kopii do Warszawy, z niepokojem oczekiwałem na rezultat obrad komisji. Mój niepokój, jak się okazało, był w pełni uzasadniony. Przyjazne osoby z warszawskiej redakcji poinformowały mnie, iż na razie utwór nie przeszedł, bo podobno jest plagiatem jakiegoś utworu Donny Summer. Ktoś, kto wysunął taki zarzut (nazwisko niech pozostanie tajemnicą do mojej emerytury), do dzisiaj nie doniósł (choć obiecał) taśmy z oryginałem. Ale nie to mnie zmartwiło, bardziej zmartwiła mnie bierność pozostałych osób z szanownej komisji, dla których każdy pretekst był dobry, by utrącić kogoś z kręgu muzyki rockowej. Anna Jantar - dobrze, ale w tle rockowa Budka Suflera?, do tego kompozycja lidera tego zespołu?, do tego jeszcze ten toporny Mogielnicki?
Jak nigdy przedtem, wiara w sukces piosenki uzbroiła mnie w bezczelność bez granic. Rozwścieczony pojechałem do Warszawy, paru osobom palcem wskazałem środek czoła i ostatecznie wylądowałem u samego szefa Naczelnej Redakcji Muzyki Rozrywkowej - red. Antoniego Wrońskiego, który wytoczył jeszcze jedno działo - złą realizację studyjną utworu. Nie twierdzę, że akurat musiała mu się podobać, ot - po prostu kwestia gustu, ale mój rozmówca na realizacji znał się tyle, co ja na smaku choćby śledzi, których nie jadam. Po tej potyczce, nie pierwszej zresztą z utworem Budki Suflera "Sekret" były podobne problemy, dla świętego raczej spokoju dopuszczono nagranie do anteny. Głupia sprawa, bo ci sami ludzie którzy opóźnili premierę "Nic nie może wiecznie trwać" potem ten utwór wykreowali na przebój 1979 roku, a autorzy - Romuald Lipko i Andrzej Mogielnicki, otrzymali od Studia "Gama" dyplomy uznania. Oto jeszcze jeden przykład, jak bardzo nam są potrzebne komisje od piosenek".

Andrzej Mogielnicki o powstaniu piosenki "Nic nie może wiecznie trwać":

Anka grawitowała w naszym kierunku, ale bardziej towarzysko. Ona i my to były dwa światy. Ona - gwiazda estrady, żona zdolnego kompozytora popowego Jarka Kukulskiego i matka. Ale też fajna kumpelka. Piliśmy z nią wódeczkę. W sumie to była skomplikowana dziewczyna. Nie miała wielkiego głosu, ale ciekawą barwę. Nawet jak śpiewała "Tyle słońca w całym mieście", czuło się w tym jakiś smuteczek.
Lipko przysłał mi numer nagrany na piskliwych włoskich klawiszach. Był dość pogodny, ale ja, mając w uszach głos Anki, pomyślałem, że zrobię na przekór. Tam jest o dziewczynie, która idzie po schodach do faceta, z którym przeżywa coś najpiękniejszego w życiu, i myśli sobie, że dalej będzie już tylko gorzej.
Nagraliśmy to w Lublinie, dzień czy dwa przed Bożym Narodzeniem. Szybko poszło, bo ona czyściutko śpiewała.





Janusz Kondratowicz, w rozmowie z Marią Szabłowską, o piosence "Koncert na deszcz i wiatr":

- Janusz Kondratowicz - Moje wspomnienie o Ani jest w właśnie takie bardzo liryczne, bo przyjaźniliśmy się przez te 10 lat, kiedy ona mieszkała w Warszawie, prawie 10 lat i obserwowałem jej rozwój.
- "Koncert na deszcz i wiatr" to jest pierwsza piosenka, jaką dla niej napisałeś? Jedna z pierwszych.
- Janusz Kondratowicz - Pierwsza, bo właśnie wydawało mi się, że od tego powinienem zacząć (...) Tym bardziej, że najpierw powstał tekst, potem muzyka.





Zbigniew Hołdys o muzycznej współpracy z Anną Jantar:

"Cała ta historia z Anią Jantar to jest dla mnie jeden z bardziej burzliwych okresów w życiu, bo to był zespół Perfect, który z Anką grał na co dzień, akompaniując jej jeszcze z Basią Trzetrzelewską jako naszą wokalistką. Myśmy razem pracowali w Stanach Zjednoczonych . Ania tam usłyszała jak ja śpiewam w restauracji znane piosenki amerykańskie, które musiałem śpiewać do tańca. I od tej pory dostała hyzia na tym punkcie, że ja muszę z nią zaśpiewać. Tymczasem ja nie lubiłem ani swojego głosu, ani w ogóle śpiewać. I udało jej się namówić mnie, bo piosenka ("Ktoś między nami" - przyp. P.) zresztą piękna. Podczas jednej sesji nagraliśmy to oraz piosenkę "Spocząć". I ta była pierwsza, "Spocząć" była druga i już więcej nic Ania nie nagrała, bo zginęła w katastrofie. Także ja mam tutaj wiele sentymentu (...)"




Zygmunt Kiszakiewicz o piosence "Kto wymyślił naszą miłość":

"Anna Jantar w piosence "Kto wymyślił naszą miłość" Figla jest kimś różniącym się niepomiernie od Jantar śpiewającej szlagiery Kukulskiego. Lepsza czy gorsza - nie podjąłbym się roztrzygać tej kwestii. Istotne wydaje mi się to, że piosenkarka zwycięsko pokonuje tutaj barierę stylistyczną, co stanowi już cechę przypisywaną prawdziwym gwiazdom".




- Zbigniew Krajewski (Z.K.) - Siedemdziesiąty piąty rok to druga nagroda na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Piosenka nosi niebanalny tytuł "Staruszek świat". Już wtedy świat był stary, co zauważył Wojciech Trzciński, a poeci dostrzegają rzeczy, których my nie zawsze możemy.
- Wojciech Trzciński (W.T.) - Może bardziej dostrzegł autor - Jurek Kleyny (...) No i ten "Staruszek świat" powstawał specjalnie... ta piosenka, dla Anny Jantar, która w roku siedemdziesiątym piątym szykowała się do występu w Sopocie. To w ogóle... No, było takie święto piosenki, wielkie wyróżnienie dla wykonawcy, reprezentacja Polski na tym festiwalu. Specjalnie oczywiscie na tę okazję została zamówiona u mnie piosenka, w takich dosyć, powiedziałbym dramatycznych okolicznościach wykonana, ponieważ Ania była już w ciąży z Natalią Kukulską. Nie czuła się najlepiej, w związku z czym cały ten pobyt w Sopocie spędziła w zasadzie w hotelu i na scenie tylko wychodziła, śpiewała i wracała do hotelu. No i ja zupełnym przypadkiem przyjechałem do Sopotu i rano, nie oglądałem transmisji, koledzy gdzieś koło godziny ósmej zawiadomili mnie: słuchaj, masz nagrodę. I później wydarzenia potoczyły się dosyć szybko, dzień był wesoły, zabawny, ale wszystko dobrze się skończyło i Ania wróciła z Sopotu z nagrodą, a w chwilę później urodziła się Natalia.


pu i wp pl CADER25 V



Zbigniew Hołdys o powstaniu piosenki "Spocząć":

"Anka miała taką ideę fixe, że musi wykonać jakiś mój kawałek, bez względu na wszystko. Nie wiem, skąd jej się to wzięło. Na prywatkach popijaliśmy rizlingi i rozmawialiśmy tylko na ten temat. Nie mogła pojąć, dlaczego nie chcę być sławny... (śmiech)... Któregoś dnia najpierw dla żartu zaśpiewałem z nią w studio ten song Kopffa, a potem ofiarowałem jej "Spocząć". To jeden z tych utworów, o których komponując już się wie, że się ich nigdy nie wykona. W nagraniu było jeszcze moje gitarowe solo a końcu, ale ktoś - albo Anna, albo jej małżonek - kazał utwór wyciszyć".


Bogdan Olewicz: "Jest grudzień 1979 roku. Przed wylotem do USA na swoje tournee Anka nagrywa kompozycję Zbyszka Hołdysa "Spocząć". Postanowiła, że chce oddalić się repertuarowo od łatwego popu i spróbować swoich sił w trudniejszej muzyce, np. rockowej. Ta piosenka mówi o rozmyślaniach nad karierą i zmęczeniu popularnością, która w końcu przeminie. Zostaną tylko płyty. Anka ma wrócić na wiosnę 1980 roku i zabrać się do pracy. 14 marca 1980 lotowski Ił-62 lecący z Nowego Jorku spada na ziemię tuż przed Okęciem. Niestety, była na jego pokładzie".


Iza (146)


"Z czasem Anna Jantar rozszerza grono piszących dla niej autorów. Łączy się to w pewnym sensie ze zmianą jej artystycznego emploi, które staje się niejako pogłębione, bardziej przemyślane i refleksyjne. Taką piosenką był utwór Wandy Żukowskiej i Bogdana Olewicza - "Tylko mnie poproś do tańca". Piosenka utrzymana w metrum hiszpańskiego walczyka. W 1979 r. piosenkę tę wykonywała również Anna Jantar w Finlandii, wzbudzając kolejne uznanie chłodnej, skandynawskiej publiczności".

Bogdan Olewicz o nagraniu "Tylko mnie poproś do tańca":

"Z chwilą, kiedy rozpocząłem współpracę z Anką, był to taki moment, w którym ona jak gdyby czuła się przesycona muzyką, nazwijmy sobie - lekką, łatwą i przyjemną. Chciała, mając już pewien status w przemyśle rozrywkowym, jak gdyby swoim słuchaczom przekazać coś więcej. Takie były plany i zamierzenia. W pewnym momencie naszej współpracy powstawała piosenka "Tylko mnie poproś do tańca". Była to piosenka zupełnie odmienna. Ona świadomie chciała śpiewać to w sposób bardzo dla siebie samej bliski, a jednocześnie przekazać ludziom pewne refleksje, które tam próbowaliśmy razem w tym tekście zawrzeć. Szkoda, że potem piosenka ta została w sumie przez krytykę odebrana jako pewnego rodzaju świętokradztwo? Że piosenkarka pop śpiewa materiał tego typu, w zasadzie jak gdyby do tego typu materiału nie miała prawa. Są to dla mnie rzeczy dziwne i trochę niewytłumaczalne, i sądzę w tym momencie na pewno działa się dla niej jakaś krzywda. Ona była jedną z inicjatorek takiego pomysłu i chciała pokazać, że ktoś, kto jest gwiazdą muzyki rozrywkowej, gwiazdą pop, ma prawo także wyśpiewać to, co mu gdzieś tam głęboko leży na duszy. Zrobiła to zresztą doskonale. Nawiasem mówiąc, kiedy piosenka była już prawie gotowa, odsłuchaliśmy ją raz jeszcze i wtedy zadecydowała, że poprawi ten wokal. Zdawałoby się, że nie było tam już co poprawiać, a jednak znalazły się tam jednak jeszcze jakieś dodatkowe nutki, które nadały tej piosence ostateczny jej przejmujący kształt".


"Właśnie mamy Adwent i częściej rozmyślamy o tym człowieku, który jakieś 2 000 lat temu zmienił historię i obliczę tego świata. Ten utwór to taka wyimaginowana rozmowa ze Stwórcą, właściwie monolog. Jednocześnie spowiedź z trapiących nas lęków i niepewności. Dla mnie niesamowite jest to, że tylu młodych ludzi sięga po ten właśnie utwór, startując w różnych koncertach i festiwalach debiutantów. Nie jestem pewien, czy oni naprawdę odczuwają to samo?


pu i wp pl 6
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
PonWtŚrCzwPiSoNie
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30
Galerie
  Autografy
  Dzieciństwo i młodość
  Kasety
  Notowania i plebiscyty
  Nuty
  Okładki gazet i czasopism
  Pejzaż bez Ciebie
  Plakaty
  Płyty CD
  Płyty winylowe
  Pocztówki
  Pocztówki i reklamówki
  Prace o Annie
  Single
  Skany wywiadów i artykułów
  Suplement
  Ujęcia z wideoklipów
  Zdjęcia

Kategorie
  Aby dotrzeć na Wawrzyszew, należy...
  Anna auf Deutsch
  Anna in English
  Artykuł dyplomowy "Artystyczne CV Anny Jantar"
  Biografia
  Dyskografia
  Fan cluby
  Fani o Annie
  Interpretacje przebojów Anny
  Jarosław Kukulski
  Katastrofa "Kopernika"
  Kompilacje
  Kompilacje 2
  Książka ks. Andrzeja Witko - "Anna Jantar"
  Książki z Anną
  Materiały na covery
  Na radiowej antenie
  Notowania i plebiscyty
  Opinie o płytach i teksty z obwolut
  Pamięć o Annie w piosenkach
  Piosenki nieodkryte
  Piosenki niezaśpiewane
  Po 14. marca 1980 r.
  Początki piosenek
  Podziękowania
  Polecane strony
  Prasa i wywiady
  Prasa i wywiady 2
  Prasa i wywiady 3
  Prasa i wywiady 4
  Prasa i wywiady 5
  Prasa i wywiady 6
  Reklamówki
  Teksty piosenek
  Teksty piosenek 2
  Teksty piosenek 3
  Videa
  Waganci
  Wersje radiowe, wersje płytowe
  Wspomnienia
  Występy live
  Występy telewizyjne
  Zespoły współpracujące z Anną
  Znane i nieznane
  Ślady po Annie

Po 14 marca 1980 r. - 2015 r.
  Po 14 marca 1980 r. - 2015 r.

Księga Gości
  Czytaj księgę gości
  Wpisz się do księgi gości

O mojej stronie
Anna Jantar - Bursztynowa Dziewczyna. "Ta płyta, chociaż już zdarta, jeszcze gra..." Strona poświęcona wybitnej Piosenkarce, jaką była i jest Anna Jantar.

Nazwa Użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Ekstra