Zakładając ten dział, zawarłem w jego wstępie takie oto naiwne słowa: (...) nie zdziwiłem się, że nie znalazłem żadnej negatywnej opinii dotyczącej dyskografii Piosenkarki. Bardzo chciałem w to wierzyć, jednak nie ma takiego wykonawcy, który byłby aprobowany zarówno przez krytyków, jak i publiczność. Te dwie sprzeczności trudno połączyć, ponieważ ci pierwsi domagają się ambitnych utworów, a drudzy - piosenek lekkich, łatwych i przyjemnych. A te wymagania, jak wiadomo, nieczęsto idą ze sobą w parze. Nie oznacza to jednak, że repertuar Anny był oceniany wyłącznie w kategoriach "czarne - białe". Świadczą też o tym przychylne teksty, które znalazły się na wspomnieniowych płytach wydawanych dosyć regularnie od czasu pojawienia się w Polsce nośnika CD.
W oczekiwaniu na pierwszy long-play tego popularnego zespołu możecie posłuchać pierwszej czwórki Wagantów (Polskie Nagrania N 0634), na której nagrano: Co ja w tobie widziałam (J. Kukulski – L. Konopiński), Dziś w twoich oczach (A. Zaleski – J. Tomasz), Co mogę jeszcze mieć (R. Żyliński – R. Sadowski), Razem z tobą (J. Kukulski – W. Ścisłowski).
Cena płyty 25 zł.
Anna Jantar - N 0678. Szkoda, że uzdolniona młoda piosenkarka nie znalazła ciekawszego repertuaru. Tak banalne piosenki na pewno nie zjednają jej uznania słuchaczy.
Janusz Mechanisz, "Jazz", 1973 r.
Zaczynała śpiewać – podobnie jak wiele późniejszych gwiazd naszej piosenki – w studenckim kabarecie "Nurt" w Poznaniu. Następnie, pracując z zespołem Waganci, wylansowała przebój "Co ja w tobie widziałam", w tym też okresie nagrała pierwszą "czwórkę". Po rozpadnięciu się zespołu zaczęła śpiewać na własną rękę.
Wyjazd do Związku Radzieckiego w 1972 roku zapoczątkował szereg wyjazdów do krajów socjalistycznych – Czechosłowacji, Bułgarii, NRD, gdzie występowała m.in. na X Światowym Dniu Młodzieży i Studentów. Śpiewała w jednym programie z tak znanymi gwiazdami, jak Helena Vondrackova, Karel Gott, Frank Schoebel. Od półtora roku mieszka w Warszawie, tutaj zrobiła swój najpoważniejszy krok do samodzielnej kariery, a był nim przebój… "Najtrudniejszy pierwszy krok". Chodzi oczywiście o Annę Jantar.
Niedawno spotkałam Annę Jantar w studio, gdzie nagrywała longplay. Była bardzo podenerwowana.
- Mam straszną tremę – powiedziała. – Nagrywanie płyty długogrającej to bardzo duża odpowiedzialność, jest to jednocześnie mój największy sukces piosenkarski.
- Przypuszczam, że znajdą się na nim dwa największe pani przeboje – "Najtrudniejszy pierwszy krok" oraz "Żeby szczęśliwym być", swojego czasu piosenka miesiąca.
- Zgadza się. Poza tym mój najnowszy przebój "Witaj mi", a także piosenki, które darzę szczególnym sentymentem: "Za nami barwy lata" oraz "Chcę kochać".
- Kompozytorem większości pani piosenek jest Jarosław Kukulski (w życiu prywatnym mąż Anny Jantar), ale współpracuje pani również z innymi kompozytorami…
- Naturalnie. Pisze dla mnie Marian Zimiński, Piotr Figiel, Janusz Sławiński, Wojciech Trzciński. Teksty piosenek opracowują m.in. Andrzej Kudelski, Lech Konopiński, Włodzimierz Ścisłowski, Janusz Kondratowicz, Andrzej Kuryło.
- Śpiewa pani przeważnie w stylu pop…
- Bo uważam, że jest to styl najbardziej komunikatywny, aprobowany przez wszystkich niemal słuchaczy. Interesuje mnie także piosenka literacka, liryczna – chyba jest to pozostałość po kabarecie "Nurt". Sama natomiast uwielbiam słuchać Dianę Ross, Arethy Franklin, Dinah Washington.
- Co ma pani w planach po nagraniu longplaya?
- M.in. wyjazd na festiwal do Splitu z piosenką "Żeby szczęśliwym być", kilka nagrań dla telewizji NRD i opracowanie jakichś utworów…
- Powszechnie uważa się, że zawód piosenkarki jest bardzo atrakcyjny, co pani o tym sądzi?
- Podzielam to zdanie. Mimo że wymaga niezwykle dużo wysiłku i pracy, nie pozwala na życie prywatne. Nie zamieniłabym go na żaden inny.
Renata Goszczyńska
ANNA JANTAR + Anna Jantar oraz zespół instrumentalny pod kierownictwem J. Kukulskiego. Najtrudniejszy pierwszy krok, Jaki jesteś, jeszcze nie wiem, Za nami barwy lata, Chcę kochać, Poszukaj swojej gwiazdy, Tyle słońca w całym mieście, Żeby szczęśliwym być, Witaj mi, Kto wymyślił naszą miłość, Ja nie mogłam mieć serc dwóch, Polubiłam pejzaż ten, Nastanie dzień. Na kopercie płyty nie ma żadnych informacji. Wykonawczyni nie trzeba przedstawiać. Wprawdzie śpiewa już od kilku lat, ale dopiero w tym roku weszła przebojem do czołówki krajowych wykonawców i w plebiscycie najpopularniejszych w tym roku - może się ubiegać o palmę pierwszeństwa. W dużej mierze zawdzięcza to znakomitemu przebojowi: "Tyle słońca w całym mieście", któremu już w Opolu wróżyliśmy sporą popularność. Polskie Nagrania - stereo 1089.
I na koniec - nowości piosenkarskie: Anna Jantar (Muza - SXL 1089). Wzrastająca popularność tej młodej piosenkarki skłoniła Polskie Nagrania - i słusznie - do możliwie szybkiego wydania "longa", z konieczności w mało efektownej tzw. kopercie zastępczej (dlatego jej nie pokazuję). Co nie umniejsza w niczym przecież atrakcyjności samej płyty. Piosenki różnorodne w nastroju i rytmie, śpiewa Jantar bardzo muzykalnie, z dużym zrozumieniem tekstu i wrażliwością na niuanse muzyczne piosenek, którym przydaje zresztą dodatkowych wartości bardzo rzetelna instrumentacja i staranna oprawa orkiestralna, co z kolei jest zasługą modnego ostatnio kompozytora i dyrygenta (tu kierującego zespołem nagraniowym) - Jarosława Kukulskiego.
Tekst pióra Janusza Kondratowicza, znajdujący się na płycie "Tyle słońca w całym mieście".
Nagranie dużej płyty jest dla wykonawcy pierwszym znaczącym krokiem w karierze piosenkarskiej. Krokiem często trudnym i ryzykownym, bo wymagającym artystycznego samookreślenia. Pierwszą długogrającą płytę Anny Jantar polecamy bez stosowania jakiejkolwiek taryfy ulgowej. Wykonawczyni jest bowiem jednym z najciekawszych zjawisk w piosence polskiej ostatnich lat. Związana niegdyś z zespołem WAGANCI, dość szybko zaczęła samodzielny byt estradowy. Wylansowała wiele przebojów, z których największą popularność zyskały: - Co ja w tobie widziałam, Najtrudniejszy pierwszy krok, Żeby szczęśliwym być, Witaj mi i Tyle słońca w całym mieście.
Brała udział – i to z powodzeniem – w festiwalach piosenki z Kołobrzegu i Opolu, w Lubljanie i Castlebar, w Villach i Sofii. Oklaskiwano ją w Bułgarii, Związku Radzieckim, Niemieckiej Republice Demokratycznej, Czechosłowacji, na Węgrzech. Każdy dzień dopisuje do tej niekrótkiej przecież biografii artystycznej piosenkarki nowe sukcesy – występy w TV, nagrania radiowe, koncerty i spotkania z publicznością. Współpraca piosenkarki z czołówką polskich kompozytorów – Piotrem Figlem, Antonim Kopffem, Jarosławem Kukulskim, Markiem Sartem, Wojciechem Trzcińskim i Marianem Zimińskim pozwala żywić nadzieję, że jej pierwsza płyta długogrająca nie będzie ostatnią, że Anna Jantar, piosenkarka o dużej muzykalności, atrakcyjnym głosie i świetnych warunkach zewnętrznych, zdobędzie trwałą pozycję wśród naszych gwiazd piosenki. Przekonani o tym, zapraszamy Państwa do wysłuchania kilkunastu piosenek z pierwszej płyty Anny Jantar.
Janusz Kondratowicz
TYLE SŁOŃCA W CAŁYM MIEŚCIE – tak brzmi tytuł pierwszej długogrającej płyty Anny Jantar (Polskie nagrania, SXL 1089). Na płycie nagrano wiele przebojów, które nagrała piosenkarka: Najtrudniejszy pierwszy krok, Żeby szczęśliwym być, Tyle słońca w całym mieście. Nagranie dużej płyty jest dla wykonawcy bardzo ważnym momentem w karierze piosenkarskiej. Słuchając tej płyty, można powiedzieć, że Anna Jantar jest jednym z najciekawszych zjawisk w piosence polskiej w ostatnich latach.
Słońce w mieście Anny - Gorące krążki
Optymizm nie opuszcza byłej poznanianki – ANNY JANTAR, która przebojowym startem na stałe już weszła na parnas piosenkarski. Mógłbym w tym miejscu podać listę Jej osiągnięć i triumfów na krajowych i zagranicznych estradach, lecz sądzę, że są one powszechnie znane. Powiem więc tylko, że cały kraj i sąsiedzi zza Odry nucą dzisiaj przeboje, jakie wylansowała. Longplay zatytułowany "Tyle słońca w całym mieście" (od piosenki przeboju roku 1974 Janusza Kondratowicza i Jarosława Kukulskiego) ma mnóstwo zalet. Niewątpliwym atutem tego krążka jest szlachetna prostota głosowa Anny, przechodzącą momentami w znakomitą, błyskotliwą technikę. Nie ma na tym krążku piosenek banalnych, przypadkowych. Każdy może znaleźć na tej płycie coś dla siebie. Piosenkarka dysponuje głosem naturalnie czystym, obdarzonym przez naturę dużą skalą zróżnicowań, głosem bogatym, choć nie szkolonym (w potocznym, szkolno-muzycznym tego słowa znaczeniu). W odróżnieniu od wielu uznanych już piosenkarek, Anna Jantar zwraca uwagę tym, że piosenki przekazuje bez jakiejkolwiek kokieterii i sztuczności. Odnalazła własną osobowość i styl dzięki nawiązaniu współpracy z kompozytorami tej miary, co Piotr Figiel, Jarosław Kukulski, Marek Sart, Wojciech Trzciński czy Marian Zimiński. Obok tytułowej piosenki na krążku SXL 1089 znajdują się takie popularne kompozycje, jak: "Najtrudniejszy pierwszy krok", "Żeby szczęśliwym być", "Kto wymyślił naszą miłość", "Ja nie mogłam mieć serc dwóch". Anna wyznała mi niedawno, że zawsze kiedy śpiewa "Tyle słońca w całym mieście" przypomina sobie swoje miasto rodzinne, w którym się wychowała i muzycznie edukowała. Miastem tym jest Poznań.
Krzysztof WODNICZAK
Nie potrafiło ocenić wyjątkowego talentu interpretacyjnego ANNY JANTAR jury ostatniego festiwalu opolskiego. Doceniło to natomiast w sposób właściwy kierownictwo artystyczne "Polskich Nagrań", które podjęło się nagrania i stosunkowego szybkiego wydania płyty długo grającej tej utalentowanej piosenkarki. Wszystkie longplay'e mają nad mniejszymi płytami tę przewagę, że posiadają swój określony nastrój i własny klimat. Tak jest też z płytą Anny Jantar. Piosenkarka nagrywając kompozycje jak gdyby zdawała sobie sprawę, co konkretnie chce przekazać słuchaczowi. Nie ma na tym krążku piosenek banalnych, przypadkowych, o których nie wiadomo byłoby, po co się tutaj znalazły. Anna Jantar śpiewa zwyczajnie i naturalnie. Piosenki przekazuje bez jakiejkolwiek kokieterii i sztuczności. Ma własną osobowość i styl. W głosie jej, mimo iż niezbyt silnym, dźwięczy szlachetność. Śpiewa ze znawstwem i smakiem. A że przy okazji udało jej się wylansować kilka piosenek, które stały się przebojami – to jej wcale nie przeszkadza, by również prezentować utwory trudniejsze, ambitniejsze, dzięki wykonaniu których pozyskała sobie nawet wybrednych i wymagających recenzentów i krytyków muzycznych. Co w niej przykuwa uwagę? Godne zazdrości, usuwające wszystko w cień – zamiłowanie do śpiewu. Rutynowani piosenkarze starają się być oryginalni i nowocześni – nawet na siłę. Anna Jantar jest szczera z natury i na tym polega jej siła.
ANNA JANTAR nagrała lp. (SXL 1089) o pięknym tytule "Tyle słońca w całym mieście", na którym poza znanymi piosenkami, takimi jak "Żeby szczęśliwym być" czy "Chcę kochać" (obydwie drukowaliśmy w 36 alb. KMP), śpiewa też inne piosenki ze swego repertuaru.
Anna Jantar – "Za każdy uśmiech"
Anna Jantar, orkiestra pod dyr. J. Kukulskiego oraz grupa wokalna Alibabki, Mój, tylko mój (J. Kukulski - A. Bianusz), Gdzie nie spojrzę - ty (A. Kopff - A. Kuryło), Dzień bez happy endu (J. Kukulski - J. Kondratowicz), Za każdy uśmiech (J. Kukulski - L. Konopiński), Staruszek świat (W. Trzciński - J. Kleyny), Mamy dla siebie - siebie (M. Zimiński - J. Kondratowicz) i inne.
Nowy longplay naszej czołowej piosenkarki, od kilku lat odnoszącej wielkie sukcesy na estradach krajowych jak i zagranicznych. Popularność Anny Jantar, utalentowanej piosenkarki, dysponującym głosem o ciepłej, lirycznej barwie, wynika nie tylko z umiejętnie dobranego repertuaru, który pozwala wokalistce na eksponowanie walorów głosowych i estradowych, jakimi dysponuje, ale również ze starannie przygotowanych przez nią piosenek, dbałości o stronę aranżacyjną utworów i ściślej współpracy z kompozytorami. Polskie Nagrania, stereo 1360.
Anna Jantar należy od kilku lat do grona najpopularniejszych wokalistek w kraju. W plebiscycie (1976 rok) PANORAMY, w kategorii wykonawców zajęła znakomite drugie miejsce. Ma zawsze przebojowy repertuar, dokładnie przygotowany, a jej piosenki wyróżniają się bardzo ciekawą aranżacją, najczęściej opracowaną przez J. Kukulskiego, który w ubiegłorocznym plebiscycie PANORAMY zdobył pierwsze miejsce w grupie muzyków aranżujących. Płyta zyskała przychylne opinie miłośników piosenki i będzie się podobać. Polskie Nagrania, stereo, 1360.
Och, Anno!
W plejadzie gwiazd piosenki polskiej Anna Jantar może uchodzić za symbol Marsa. Zawojowała estradę, telewizję, radio, a z okładki swej płyty "Za każdy uśmiech" (MUZA SX 1360) spogląda z prawdziwym marsem na twarzy, jak gdyby chciała zadać kłam tytułowi. Pozory mylą, więc i na płycie ma piosenki łagodne, jak jej dusza kobieca, a śpiewa je z powściągliwą słodyczą, muzykalnie i bez przejaskrawień ekspresyjnych, ale z tą pewnością, że śpiewa murowane szlagiery. Rzeczywiście, tak jest, bo Jarosław Kukulski to istna fabryka przebojów. Wiele z nich zdobyło popularność jeszcze przed ukazaniem się tej płyty, resztę pewnie wylansuje płyta. Co do mnie, to podoba mi się, oprócz już uznanych i akceptowanych, piosenka - "Dzień nadziei", którą warto spopularyzować - a nie podoba mi się piosenka "Gdzie nie spojrzę" - wyłącznie ze względu na rażący błąd językowy w samym tytule (rusycyzm). Mówi się "gdzie spojrzę", albo "gdziekolwiek spojrzę".
IBIS
Najnowsza płyta długogrająca Anny Jantar zawiera kilka piosenek już spopularyzowanych, ale takich, które wciąż chętnie śpiewamy. Przede wszystkim więc kompozycje Jarosława Kukulskiego: "Mój, tylko mój", "Dzień bez happy endu" i "Za każdy uśmiech", piosenkę Antoniego Kopffa "Gdzie nie spojrzę - ty" oraz przebój Wojciecha Trzcińskiego do słów Janusza Kleynego "Staruszek świat". Annie Jantar towarzyszy orkiestra pod mężowską dyrekcję, a także grupa wokalna Alibabki.
"Za każdy uśmiech" to tytuł albumu Anny Jantar (SX 1360). Znajdziemy na niej wszystkie przeboje piosenkarki z ostatnich miesięcy z "Mój, tylko mój" i "Staruszek świat" na czele. Jantar, widać, chce śpiewać wyłącznie przeboje. Z wielką przyjemnością znalazłbym na takiej płycie więcej pozycji, które popularność zawdzięczałyby nie tylko chwytliwej melodii i prostocie tekstu.
ZA KAŻDY UŚMIECH - to tytuł lp. (SX 1360), na którym ANNA JANTAR prezentuje swoje znane piosenki: "Mój, tylko mój" (Kukulski - Bianusz), "Dzień nadziei" (Kukulski - Młynarski), "Gdzie nie spojrzę - ty" (Kopff - Kuryło), "Mój każdy dzień" (Poznakowski - Kuryło), "Dzień bez happy endu" (Kukulski - Kondratowicz), "Za każdy uśmiech" (Kukulski - Konopiński), "Staruszek świat" (Trzciński - Kleyny), "Mamy dla siebie siebie" (Zimiński - Kondratowicz), "Będzie dość" (Kopff - Kołaczkowska), "Tak wiele jest radości" (Skorupka - Korczakowski) i "Biały wiersz od ciebie" (Kukulski, Trzciński - Atem, Surmacewicz).
"Za każdy uśmiech", Anna Jantar - Muza SX 1360. Wartość artystyczna przebojów Anny Jantar jest znikoma. Obawiać się więc można, że piosenki przypomniane na płycie dopiero teraz, kiedy utraciły już blask nowości, nie wzbudzą większego zainteresowania.
Janusz Mechanisz, "Jazz", 1976 r.
Na trzeciej płycie długogrającej "Zawsze gdzieś czeka ktoś" (SX 1554) zauroczyły mnie piosenki: "Koncert na deszcz i wiatr", "Kto umie tęsknić" i "Zgubiłam klucz do nieba". Nagrała ją z udziałem Andrzeja Thenarda, grupy wokalnej Alibabki, zespołu GEM oraz orkiestrą pod dyrekcją Jarosława Kukulskiego.
Przed kilkoma dniami ukazała się w sprzedaży trzecia płyta długogrająca Anny Jantar "Zawsze gdzieś czeka ktoś" (SX 1554) nagrana z udziałem Andrzeja Thenarda, grupy wokalnej Alibabki, zespołu GEM oraz orkiestry pod dyrekcją Jarosława Kukulskiego. Większość kompozycji jest także autorstwa Jarosława Kukulskiego. Z prezentowanych na płycie piosenek na pewno znajdą uznanie piosenki "Koncert na deszcz i wiatr", "Kto umie tęsknić", "Dyskotekowy bal", "Zgubiłam klucz do nieba". I ta płyta ma szansę stać się "Złotą".
Andrzej Puzon
"Czasem ktoś śpiewa coś"
"Gdyby choć raz krzyknęła!" - marzyło mi się, kiedy słuchałem płyty Anny Jantar pt. "Zawsze gdzieś czeka ktoś" ("Pronit" SX 1554). Sentymentalna i nostalgiczna, pławi się w deszczach i mgłach, żali nad przemijającym czasem i aż szkoda, że taka jest w tym życiu zagubiona. Inna sprawa, że autorzy tekstów wręcz ją do tego zmuszają, pisząc rzewnymi łzami o podwójnej tęsknocie czy zgubieniu klucza do nieba, więc jak tu być wesołą? Z płyty może się podobać kilka piosenek, zwłaszcza Jarosława Kukulskiego, który wraz z Martą Bellan tworzy małżeństwo wręcz doskonałe. Co do mnie, to zainteresowała mnie "Panna na wydaniu" Śniegockiego i Surmacewicza, ale, na litość, żeby polski motyw ludowy ubierać w riffy? Goddam, wciórności? Żałuję, że nie ma nazwiska aranżera, bo za kilka opracowań warto go złoić (nieoryginalne, banalne, podobne do siebie), a za parę - pogłaskać po głowie. Robił, co mógł, żeby piosenkom nadać bodaj pozory dyskotekowości. Niestety prasłowiańskość naszej duszy przeciska się wszystkimi przetchlinkami i sprawia, że zamiast perlić się i szumieć radością - czasem ktoś śpiewa coś. A mógłby zaśpiewać wiele...
Andrzej Ibis - Wróblewski
Anna Jantar i Andrzej Tenard (S-159). Zapewne wbrew intencjom twórców i wykonawców, piosenki "Dyskotekowy bal" i "Kto umie tęsknić" bliższe są kiczu niż nowoczesnej muzyki rozrywkowej.
Wiesław Królikowski ("Jazz")
Anna Jantar (S-214) przypomina wielki przebój "Jambalaya" we własnej wersji, której oryginalność polega na tym, że każdą frazę zaczyna od a (głoski, nie dźwięku). Zbyt senna jest ta "Jambalaya". Znacznie naturalniej, bo zgodnie z temperamentem piosenkarki, wypada sentymentalna "Radość najpiękniejszych lat".
Andrzej Ibis - Wróblewski, "Non Stop", 1979 r.
ANNA JANTAR: "Hopelessly Devoted To You" (S - 212). Ładna piosenka, zaśpiewana z prawdziwym uczuciem w niczym nie ustępuje oryginałowi. Zamiast płacić słone sumy za Olivię Newton - John lepiej nabyć tę wersję, co polecam szczególnie początkującym prezenterom. Szkoda tylko, że płyta ukazała się w chwili, gdy "Grease" należy już do historii.
"Non Stop"
Singiel Anny Jantar - "You're The One That I Want"/"Wielka dama tańczy sama", wydany przez "Supraphon" został przez czechosłowacką krytykę oceniony raczej nisko. Nagranie pierwsze, z oceną 2,7 (na 5 możliwych punktów) znalazło się na pozycji dziesiątej, a nagranie drugie, z oceną 2,5 - na pozycji szesnastej. (Wg październikowego notowania miesięcznika "Melodie").
Anna Jantar: "Wielka dama tańczy sama" (S-280). Zupełnie przyzwoita singlówka zawierająca dwa, moim zdaniem, mniej lub bardziej zapożyczone utwory. Jako że w przebojowym disco nieco irytująca jest ubogość i monotonia aranżu, wolę to nieco romantyczne wydanie Anny Jantar w piosence "Moje jedyne marzenie".
Roman Rogowiecki, "Non Stop", 1980 r.
ANNA JANTAR
"Wielka dama tańczy sama"/"Moje jedyne marzenie"
Tonpress
"Gdzie są dzisiaj tamci ludzie"/"Nie ma piwa w niebie"
Tonpress
Wszyscy bardzo ciepło wspominamy Annę Jantar, lecz to nie powód, by nie móc stwierdzić, iż nie była ona szczególnym zjawiskiem w historii polskiej piosenki. Była naturalnie profesjonalistką, a to już dużo w kontekście wykonawców rodzimej muzyki pop. Ładnie wydane krążki przypominają cztery piosenki, które niestety trochę się już zestarzały. Jestem przekonany, że tego rodzaju wspominkowe wydawnictwa o wiele lepiej sprawdzają się w wymiarze longplaya.
Roman Rogowiecki, "Non Stop", 1986 r.
Retrospektywna kaseta Tonpressu z nagraniami tragicznie zmarłej piosenkarki. Piosenki pochodzą z ostatniego okresu, w większości już wylansowane. Kaseta nie sprawia wrażenia przemyślanej całości, jednak same utwory ciekawie muzycznie i dobrze zaśpiewane – warte były nagrania.
Tonpress, TK-19
Obok retrospektywnych albumów Polskich Nagrań, czy "Złotych przebojów" Anny Jantar na kasecie Wifonu - ogromnym zainteresowaniem cieszyła się tego lata płyta długogrająca Tonpressu, zatytułowana po prostu "Anna Jantar", a prezentująca nowe utwory Jarosława Kukulskiego, a także Romualda Lipki, Zbigniewa Hołdysa, Antoniego Kopffa, nagrane przez piosenkarkę na krótko przed jej śmiercią. Obok przebojów, takich jak "Wielka dama tańczy sama" czy "My baby waits for rainy days", nawiązujących do dawnego, tak dobrze znanego "stylu Jantar", zwracają tu uwagę niezwykle ciekawe nowe propozycje brzmieniowe: zarówno w utworach "Do żony wróć" i "Nic nie może wiecznie trwać", nagranych z towarzystwem Budki Suflera, jak i w piosenkach "Pozwolił nam los" i "Moje jedyne marzenie".
Anna Jantar, SX 1836. Jest to najlepsza płyta w dorobku Anny Jantar. Wyróżnia się utwór Romualda Lipki "Nic nie może wiecznie trwać", który piosenkarka śpiewa z towarzystwem Budki Suflera (Lipko w ostatnich latach okazał się zdolnym kompozytorem piosenek). Także kilku innym utworom (np. "Tak dobrze mi w białym", "Spocząć") nie można odmówić przebojowego charakteru. Podkłady instrumentalne są nie tylko dobrze wykonane, ale i fachowo nagrane, co ciągle jest u nas rzadkością. Niestety, wartość płyty obniżają kiepskie teksty.
Wiesław Królikowski
Przykładem jak nie należy zestawiać utworów jest ostatnia duża płyta Anny Jantar z Tonpressu. Treść tego longplay'a jest tak różnorodna, że poszczególne utwory w ogóle nie łączą się ze sobą (...) Wracając do przykłady longplay'a Anny Jantar, obok znakomitego tematu - zresztą niewykorzystanego w pełni zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym - "Spocząć" Zbigniewa Hołdysa do słów Bogdana Olewicza, mamy słabsze pod tytułem "Ktoś między nami" czy "Nie ma piwa w niebie". W żaden sposób nie połączy się tych trzech utworów. Nieporozumieniem jest więc umieszczanie ich na jednej płycie. Na pewno nikt nie zatroszczył się o jakość dramaturgiczną płyty. Liczy się jeden longplay więcej w katalogu firmy fonograficznej, a nie to, na co skazuje się ludzi kupujących płyty. Nie słyszałem o konflikcie między wydawcą a autorami na tle repertuaru i jego ułożenia na poszczególnych stronach płyty.
"Non Stop"
Ostatnia płyta, jaką nagrała Anna Jantar, ma się wkrótce ukazać na rynku (z dużym portretem fotograficznym piosenkarki na okładce). Ów longplay (wydaje go "Tonpress") będzie zawierał m.in. 5 utworów napisanych przez męża świetnej piosenkarki, cenionego kompozytora muzyki rozrywkowej - Jarosława Kukulskiego. Są wśród nich takie znane piosenki jak Wielka dama tańczy sama (jeden z największych przebojów Anny Jantar), Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, Pozwolił nam los (duet z Mecem), Moje jedyne marzenie i utwór Romualda Lipko Nic nie może wiecznie trwać.
Fonopoczta Piosenkarki
Niemal jednocześnie ukazały się na rynku dwie płyty długogrające Anny Jantar, tragicznie zmarłej piosenkarki. Polskie Nagrania wydały przeboje, od "Tyle słońca w całym mieście" po "Staruszek świat". Tonpress pokazał za to (także w edycji kasetowej) ostatnie nagrania tej utalentowanej wykonawczyni, jej związki z zespołami Budka Suflera i Perfect. Pozycje obowiązkowe w muzyce rozrywkowej.
Wspomnieniowa płyta Anny Jantar.
Bardzo dobrze się stało, że Polskie Nagrania wydały płytę z najpopularniejszymi piosenkami Anny Jantar. Z bogatego repertuaru ulubionej piosenkarki wybrano dwanaście tytułów, które na stałe związane są z osobą znakomitej wykonawczyni i zajmują określone miejsce wśród utworów muzyki rozrywkowej ostatnich lat. Kilka z nich to laureatki festiwali w Opolu i Sopocie, piosenki wyróżnione w plebiscytach radiowych i telewizyjnych oraz przeboje ze "Złotych płyt" Anny Jantar. W sumie płyta jest przeglądem najlepszych nagrań I znakomitą wizytówką wykonawczyni. Trafnie dobrany tytuł "Wszystko co najlepsze Anny Jantar" idealnie harmonizują z zawartością grającego krążka, który zapewne pozwoli zachowa w pamięci sylwetkę artystyczną jednej z najzdolniejszych i najpopularniejszych zarazem polskich piosenkarek. W wybranym repertuarze udało się możliwie wiernie zaprezentować skalę możliwości wokalno – interpretacyjnych, muzykalność, wszystkie zalety głosu, sposób śpiewania i charakterystyczne cechy, które wyróżniały ją korzystnie wśród innych wykonawców. Anna Jantar była wybitną indywidualnością wśród wykonawców muzyki rozrywkowej. Cieszyła się opinią zdolnej i pracowitej. Była bardzo popularna wśród szerokich kręgów miłośników lekkich, pogodnych piosenek niezależnie od wieku czy środowiska. Często występowała w środowiskach polonijnych, gdzie zaskarbiła sobie dużą sympatię. Płyta wspomnieniowa Anny Jantar powstała pod opieką Andrzeja Ługowskiego, któremu należą się za to słowa uznania.
Bogdan Okulski
"Żeby szczęśliwym być"
"Wciąż to pamiętam – dzwoniłam do Zakopanego, aby upewnić się, że są zarezerwowane dwa miejsca: dla Ani i Natalii… A potem – ten dzień… Kiedy dowiedziałam się o katastrofie, od razu pytałam o listę pasażerów… Nie mogłam uwierzyć…" – wspomina koleżanka Anny Jantar. Mało kto wie, że panna Anna Szmeterling stawiała pierwsze kroki estradowe w 1967 r. w Studenckim Teatrze Poezji "Oktawa", a potem w klubach "Od nowa" i "Nurt", że w 1968 r. na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie otrzymała wyróżnienie za piosenkę "A lipiec grał". Przełomowymi zaś latami w jej karierze były: 1972 – uzyskanie dyplomu zawodowej piosenkarki (od tej chwili artystka występowała jako Anna Jantar), 1974 – wielki przebój "Tyle słońca w całym mieście", nagrodzony w Opolu, 1975 – cztery nagrody na festiwalu w Sopocie ("Tyle słońca w całym mieście", "Staruszek świat"). Potem były liczne nagrody na festiwalach krajowych i zagranicznych, atrakcyjne tournee, złote płyty, przeboje roku… Dzień 14 marca 1980 r. przerwał tragicznie pasmo sukcesów Anny Jantar. Jej sztuka jednak przetrwała – utrwalona na taśmach archiwalnych i płytach. Cenną inicjatywę podjęły więc Polskie Nagrania, wydając płytę "The best of Anna Jantar", na której znalazły się reedycje bodaj wszystkich jej najważniejszych, najpiękniejszych utworów. Są tu i melodyjne, radosne przeboje sopockie i romantyczna, smutna piosenka "Jak w taki dzień deszczowy" ze zmienną dynamiką i ciekawymi rozwiązaniami harmonicznymi. Są utwory pastiszowe "Będzie dość" i "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie" oraz piosenka ostatniego okresu, ukazująca nowe oblicze artystyczne A. Jantar – nagrana z Budką Suflera – "Nic nie może wiecznie trwać". Wszystkie utwory najczęściej opracowane przez J. Kukulskiego. Anna zaś śpiewała je z dużą kulturą muzyczną i charakterystycznym dla siebie ciepłem, które – jak mówią słowa jednej z jej piosenek – wystarczą, "żeby szczęśliwym być…". Słuchając płyty nie sposób więc nie przywołać w pamięci tych wszystkich radosnych chwil, które Anna przynosiła nam przez tyle lat… A. Jantar szczególnie utrwaliła się w sercach wielu ludzi, którzy chcą dziś słucha jej nagrań. Wspominają również jakże naturalną jej osobowość. Była taka ludzka i przystępna, żyjąca bez cienia kokieterii czy gwiazdorstwa. A przecież uroda, dowody nieprzeciętnego talentu, nagrody i przebojowe nagrania czyniły Annę prawdziwą gwiazdą.
"Ta, która pokochała pieśń" jest wśród nas, popularność jej nagrań, zainteresowanie biografią i pamiętnikami – w pełni to potwierdzają.
Łukasz J. Fidos
"Anna - Natalia" - Savitor 1986 r.
Połączenie na jednym krążku piosenek wykonywanych przez Annę Jantar i jej córkę Natalię Kukulską nie jest - wbrew pozorom - zabiegiem naturalnym i oczywistym, producenci musieli ominąć wiele raf i mielizn, jak np. posądzenie o żerowanie na ckliwym sentymentalizmie fanów Anny, konieczność pogodzenia różnych stylistycznych i "adresów odbiorczych" uspójnienie nagrań powstałych w różnych epokach muzycznych... płyta będzie się cieszyć powodzeniem zarówno u dzieci przepadających za swoją małą "idolką" jak i u ich rodziców, którzy odświeżą swoje wspomnienia o Annie Jantar... Format estradowej osobowości Anny sprawia, że jej piosenki nie zestarzały się zbytnio, jeśli już tracą, to bardziej poprzez tekst lub aranżację, niż warstwę wykonawczo - interpretacyjną... a sama Natalia, mimo - niestety! - zauważalnych już manieryzmów wokalnych, umie jeszcze być dostatecznie naturalna i świeża, by jej piosenek " z przymrużeniem oka" mogli słuchać także stuletni staruszkowie!
Odcinanie kuponów
Chyba najlepiej sprzedającą się płytą "Polskich Nagrań" w roku ubiegłym (1985 - przyp. P.) był mały albumik (2 single) Natalii Kukulskiej, córki znanego kompozytora i tragicznie zmarłej piosenkarki Anny Jantar. Jak Polska długa i szeroka dzieciaki śpiewały "Puszka Okruszka" i "Bal moich lalek". Piosenki małej Natalii mogły się podobać także dorosłym: były melodyjne, nowocześnie zaaranżowane z wdzięcznymi tekstami. Tamten sukces postanowił zdyskontować "Savitor", wydając płytę długogrającą "Anna i Natalia". Na pewno jest to płyta szczególna. Pośmiertny mit Anny Jantar nie słabnie. Jej córka śpiewa piosenki swojego taty całkiem nieźle, czego więc jeszcze trzeba? Ano, może tylko bardziej dyskretnego odcinania kuponów na - jak by na to nie patrzeć - tragedii. I dlatego ta płyta z racji muzycznych wspomnień, co raz nieprzyjemnie zazgrzyta pod gramofonową igłą. I jeszcze jedno zastrzeżenie. W piosence "Pozwolił nam los" Anna Jantar śpiewała w duecie z Bogusławem Mecem, którego charakterystyczny głos słyszymy na płycie. Fakt ten nie został na obwolucie odnotowany. Niedopatrzenie?
"Anna i Natalia". Pierwsza strona longplaya zawiera przeboje Anny Jantar (m.in. "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie", "Wielka dama tańczy sama"), druga - sześć piosenek małej Natalii: trzy znane z albumiku "Polskich Nagrań" i trzy nieco mniej spopularyzowane, choć w programach dziecięcych TVP prezentowane nieraz (np. "Kołysanka dla E.T.").
Chciałoby się powiedzieć, że mamy na tej płycie sielski obrazek rodzinnego muzykowania. Wszyscy wiemy, że tak nie jest.
Jedna strona longplaya zawiera piosenki śpiewane przez Annę Jantar, która miała wszelkie predyspozycje, by stać się piosenkarką dużego formatu. Ten rozdział pozostał niezapisany.
Między innymi dlatego też słucha się interpretacji Anny w skupieniu i z żalem niespełnienia. Swoboda, młodzieńczy temperament, muzykalność, a jednocześnie umiar i naturalny wdzięk. W jednej piosence towarzyszy jej Bogusław Mec, przeoczony w opisach.
Na temat najmłodszej gwiazdy polskiej piosenki, której przeboje zajmują drugą stronę płyty "Savitoru" trudno napisać coś sensownego. Przypuszczam że to wspaniale, gdy można śpiewać piosenki skomponowane i zaaranżowane przez kogoś najbliższego. Z drugiej strony jest to odpowiedzialność, którą trudno udźwignąć, gdy ma się tak mało lat. Słuchając przedwcześnie dojrzałego głosu Natalii, nie potrafiłem śmiać się razem z nią na balu lalek. Nostalgia wkrada się między instrumenty przesadnie eksponowanej, dancingowej perkusji. A może dzieci są bardziej tolerancyjne?
Jerzy Kordowicz
Tekst pióra Janusza Kondratowicza, znajdujący się na płycie "The best of Anna Jantar 2".
Zostały już tylko plakaty z koncertów, fotografie, kasety, płyty. I piosenki, które dzisiaj – tak samo jak kilkanaście lat temu – budzą szybsze bicie serca, szczególny rodzaj wzruszenia. Anna Jantar. Dla pokolenia lat 70 – tych była "wielką damą" polskiej estrady. Występowała w wielu krajach, ale najchętniej śpiewała dla polskiej publiczności. Tej publiczności, której uznanie i nagrody zdobywała na festiwalach w Opolu i Sopocie. Najczęściej wykonywała utwory swojego męża – kompozytora, aranżera i świetnego muzyka – Jarosława Kukulskiego. Razem z nim (w młodzieżowym zespole "Waganci") zaczynała swoją artystyczną karierę. On też jest autorem wyboru "The best of Anna Jantar", który ukazuje się jednocześnie na kasecie i płycie. Te dwanaście piosenek to jakby dwanaście barwnych elementów szkicujących portret artystki. Pełna nieskrywanej radości, ale i sentymentów, liryczna, ale i przekornie pewna siebie, kochająca ludzi i świat, kochająca życie. Taka była Anna Jantar. I takie są jej piosenki. Czy odżyją w naszej codzienności i w nas samych, gdy tak pośpiesznie i czasem beztrosko przechodzimy przez życie?!
Janusz Kondratowicz
Jeżeli w życiu - pośpiesznym i szokującym brutalnością zdarzeń - znajdujemy azyl dla tego, co jest naszą prywatnością, to dzieje się to dzięki muzyce. Tej sprzed lat, kojącej serca i namiętności. Wracamy do starych płyt, taśm i kaset. Do piosenek o naszych sprawach i uczuciach, o tym, co kiedyś wydawało się takie proste i niezwykłe zarazem. Takie właśnie piosenki śpiewała Anna Jantar. Była Poznanianką. W Poznaniu ukończyła podstawową i średnią szkołę muzyczną. Tu (najpierw jako pianistka, później piosenkarka) współpracowała ze studenckimi klubami "Od nowa" i "Nurt". Próbowała śpiewać poezję - i z takim właśnie repertuarem wystąpiła na V Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie (1968). Później były lata współpracy z zielonogórską grupą beatową "Waganci", pierwsze poważniejsze występy i nagrania radiowe ("Szła noc", "Co ja w tobie widziałam"). Właśnie wtedy Anna poznała Jarosława Kukulskiego - kompozytora i świetnego muzyka. W połowie roku 1970 byli już małżeństwem. Anna opuściła zespół i rozpoczęła karierę solistyczną. Śpiewała piosenki męża - "Najtrudniejszy pierwszy krok", "Tyle słońca w całym mieście", "Żeby szczęśliwym być". Każda z nich stawała się przebojem. Niebawem zaczęli komponować dla niej inni muzycy - Piotr Figiel, Waldemar Parzyński, Wojciech Trzciński, Antoni Kopff. Festiwal Opolski w 1974 r. był miejscem narodzin przeboju - "Tyle słońca w całym mieście". Festiwal w Sopocie w 1975 był już miejscem narodzin gwiazdy - Anna zdobyła dwie nagrody i dwa wyróżnienia. Za swój pierwszy longplay otrzymała "Złotą płytę", wkrótce tę samą nagrodę Polskie Nagrania wręczyły jej za krążek "Za każdy uśmiech". Trwał gorący (choć rozłożony na lata) sezon festiwali międzynarodowych - Lublana, Villach, Castelbar, Drezno, Budapeszt, Helsinki. Były nagrody i wyróżnienia. Napływały zaproszenia na koncerty. Z Kanady i Stanów Zjednoczonych, z Rosji i krajów europejskich. Nie wszystkie te plany udało się Annie zrealizować. Jeszcze nagrała kilkanaście piosenek ("Hasta maniana", "Jambulaya", "Tylko mnie poproś do tańca", "Wielka dama tańczy sama", "Nic nie może wiecznie trwać"). Jeszcze udzieliła kilku wywiadów, w których mówiła o zmianie stylu, o dojrzewaniu ciekawych i śmiałych planów kariery europejskiej. Jeszcze odbyła podróż do Stanów Zjednoczonych, gdzie występowała niecałe trzy miesiąca. Jeszcze... Katastrofa lotnicza 14 marca 1980 r. w Warszawie nie pozwoliła tych planów i zamierzeń zrealizować. Posłuchajmy piosenek śpiewanych przez Annę Jantar.
Janusz Kondratowicz
Płyta wspomnieniowa - Anna Jantar 1950 - 1980
Jej profesjonalna kariera estradowa trwała tak krótko. Od debiutu na V Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie w 1968 r. aż do tragicznego 14 marca 1980 r. To zaledwie dwanaście lat. Lat, w czasie których najpierw narodziła się gwiazda, a potem jej legenda. Prawie dwadzieścia lat mieszkała w Poznaniu. Tu ukończyła średnią szkołę muzyczną i występowała w studenckich klubach "Od nowa" i "Nurt". Tu poznała swego późniejszego męża - Jarosława Kukulskiego i za jego namową związała się z big - beatową grupą Waganci. Gdy grupa rozpadła się, Anna rozpoczęła samodzielną karierę. W połowie lat 70 - tych jej przeboje - "Tyle słońca w całym mieście", "Najtrudniejszy pierwszy krok", "Moje jedyne marzenie" znaliśmy i nuciliśmy prawie wszyscy. Była popularna, ale uznanie publiczności odwzajemniała ciepłą serdecznością - na estradzie i na ulicy, w sali koncertowej i w trakcie przypadkowych rozmów - na dworze, w parku, w domu. A był to dom otwarty - bywali w nim kompozytorzy (P. Figiel, W. Trzciński, W. Parzyński, R. Lipko) i autorzy (J. Dąbrowski, L. Konopiński, B. Olewicz, A. Bianusz), przyjaciele i znajomi. Właśnie tam rodziły się przeboje komponowane przez męża - "Zawsze gdzieś czeka ktoś", "Wielka dama tańczy sama", "Żeby szczęśliwym być", "Dyskotekowy bal" i wiele innych. Anna pracowała wtedy kilkanaście godzin dziennie. Uczyła się nowych piosenek, koncertowała wtedy po kilkanaście godzin dziennych, koncertowała, projektowała swoje stroje, udzielała wywiadów. Z powodzeniem startowała na międzynarodowych festiwalach w Villach i Sopocie, w Lubljanie i Castelbar, w Dreźnie, Helsinkach i Budapeszcie. Dojrzewała jako artystka. Zmieniła styl sceniczny i image, stała się jakby poważniejsza, bardziej refleksyjna. Myślała o karierze na miarę europejską, o wyjazdach dalej i dalej. Miała wiele pięknych planów i marzeń. Chciała, by wszystkie stały się rzeczywistością. 14 marca 1980 r. wracała ze Stanów Zjednoczonych do Warszawy. Z nadzieją i wiarą w siebie i przyszłość. Katastrofa lotnicza boleśnie tę przyszłość przekreśliła. Pozostały piosenki - liryczne i żartobliwe, rytmiczne i przebojowe jak ona sama, gdy próbowała wbrew wszelkim przeciwnościom wejść na szczyt. Dziś te utwory żyją własnym życiem - wśród nas. Jeśli nawet niektóre z nich przyprószył pył czasu, posłuchajmy ich w wersjach sprzed 15 - 20 lat, w wersjach oryginalnych, bez przekłamań i remixów. Taka była i tak naprawdę śpiewała Anna Jantar.
Janusz Kondratowicz
Ania...
Pisać o Niej można by wiele, bardzo wiele: o piosenkach i przebojach, festiwalach i nagrodach, wreszcie o Niej samej. Niewątpliwie była jedną z czołowych piosenkarek lat siedemdziesiątych, gwiazdą estrady, za którą nigdy się nie uważała. Była... Obdarzona wielkim talentem, wdziękiem i pełnym głosem potrafiła otworzyć serca wszystkich ludzi, starszych i młodych. Dziś mówią o Niej: kochała wszystkich razem i każdego z osobna. Kochała... Pokochała piosenkę. Śpiewała o radościach życia ("Radość najpiękniejszych lat", "Żeby szczęśliwym być"), o smutkach ("Jak w taki dzień deszczowy"), o miłości ("Mój, tylko mój", "Kto powie nam"), o tym, co w danym momencie czuła. Śpiewała... Pozostawiła nam mnóstwo piosenek, więc jest, będzie. Jeśli miałbym przypisać do Jej osobowości jakąś piosenkę, to byłby to "Koncert radości", bo Ania właśnie taka była kochana i radosna. Na tej płycie znalazły się piosenki z różnych okresów twórczości Anny Jantar. Niektóre z nich wydadzą się znane lub mniej znane. Celowo wybrałem utwory raczej dotąd niepublikowane, wcale nie dlatego, że są lepsze, lecz po to, by pokazać Anię z innej strony. Posłuchajmy jak przed laty śpiewała Anna Jantar. Wszystkim tym, który przyczynili się do wydania tej płyty serdecznie dziękuję.
Wydawca
Anna Jantar - "Złote przeboje - platynowa kolekcja"
Prawdziwe nazwisko artystki to Anna Maria Szmeterling, ur. 10.06.1950 roku w Poznaniu. Pierwszy sukces odniosła w 1968 roku na Festiwalu Piosenki i Piosenkarzy Studenckich w Krakowie. Została wówczas wyróżniona za piosenkę "A lipiec grał". Po występach na festiwalu FAMA w Świnoujściu w 1969 roku została solistką zespołu Waganci, który prowadził Jarosław Kukulski, jej późniejszy mąż. Po rozpadzie zespołu w 1972 roku rozpoczęła karierę solową. Rok później wylansowała swój pierwszy wielki przebój "Najtrudniejszy pierwszy krok", który zaśpiewała na KFPP w Opolu. Na festiwalu w Opolu, w 1974 roku została laureatką nagrody publiczności za utwór "Tyle słońca w całym mieście". Zdobywała też liczne nagrody na festiwalach również za granicą m.in. Lubljanie, Castlebar, Dreźnie i Helsinkach. Na każdym festiwalu jej talent wokalny został dostrzegany przez międzynarodowe jury. W roku 1976 z powodu macierzyństwa zrezygnowała z estrady i urodziła córkę Natalię, obecnie gwiazdę polskiej sceny. Powróciła w 1977 roku z nowym repertuarem. Śpiewała w duetach m.in. ze Zbigniewem Hołdysem i Stanisławem Sojką. Nagrywała też piosenki z zespołami Budka Suflera i Perfect. Przed wyjazdem na koncerty do USA w 1979 roku wystąpiła jeszcze w programie Polskiego Radia - Cztery Pory Roku, przypominając swoją karierę. W rejsie powrotnym samolot, którym leciała, rozbił się 14 marca 1980 roku pod Warszawą.
Wydawca
"Radość najpiękniejszych lat"
Anna Jantar właśc. Anna Maria Szmeterling, ur. 10.06.1950 Poznań, zm. 14.03.1980 Warszawa, piosenkarka. Naukę gry na fortepianie rozpoczęła w czwartym roku życia, kontynuowała ją w PSM. Ukończyła ŚSM w Poznaniu. Uczestniczyła w wielu przeglądach i konkursach pianistycznych, koncertowała też z orkiestrą Filharmonii Poznańskiej. W 1967 roku nawiązała współpracę z poznańskimi teatrami poezji i kabaretami studenckimi Oktawa, Od Nowa i Nurt. Początkowo jako akompaniatorka, później jako piosenkarka. W 1968 roku uczestniczyła w Festiwalu Piosenki i Piosenkarzy Studenckich w Krakowie, gdzie otrzymała wyróżnienie za interpretację piosenki A lipiec grał. Dokonała także pierwszych nagrań w Rozgłośni Poznańskiej PR. Po występach na FAMA w Świnoujściu w 1969 roku, gdzie otrzymała wyróżnienie za interpretację piosenki Łąka bez kwiatów, została solistką zespołu Waganci, którym kierował Jarosław Kukulski (późniejszy mąż). Z Wagantami śpiewała do 1972 roku. Wylansowała wówczas swój pierwszy przebój Co ja w Tobie widziałam. Wystąpiła w filmie Milion za Laurę (reż. H. Przybył) jako solistka zespołu wojskowego, z którym zaśpiewała piosenkę Czujna straż. W filmie Nie zaznasz spokoju (reż. M. Waśkowski) zaśpiewała piosenkę Kto powie nam, a w filmie Brunet wieczorową porą (reż. S. Bareja) piosenkę Cygańska jesień. W 1972 otrzymała uprawnienia Ministerstwa Kultury i Sztuki do wykonywania zawodu piosenkarki i pod pseudonimem Anna Jantar rozpoczęła karierę solową. W 1973 roku uczestniczyła w KFPP w Opolu, gdzie śpiewała swój pierwszy solowy przebój Najtrudniejszy pierwszy krok. Jest laureatką nagrody publiczności na KFPP Opole'74 za Tyle słońca w całym mieście (piosenka ta zwyciężyła także w plebiscytach na przebój roku 1974 i 1975), nagrody Polskich Nagrań na FPŻ Kołobrzeg'74 za Nie żałujcie serca dziewczyny, wyróżnienia za interpretację jugosłowiańskiej piosenki Czas jest złotem na festiwalu w Lublianie (Jugosławia) w 1974 roku, III nagrody za interpretację piosenki Tak wiele jest radości na festiwalu w Castelbar (Irlandia) oraz III nagrody w Coupé d'Europe w Villach (Austria) wspólnie z Marianną Wróblewską i Tadeuszem Woźniakiem w 1974 roku, II nagrody za interpretację piosenki Staruszek świat oraz nagrody publiczności na MFP Sopot'75, II nagrody na festiwalu w Dreźnie (NRD) w 1975 roku za Niech ziemia tonie w kwiatach, II nagrody na festiwalu Interstudio w Helsinkach (Finlandia) w 1979 roku za Tylko mnie poproś do tańca. W 1976 roku z powodu macierzyństwa zrezygnowała z pracy zawodowej. Na estradę powróciła w 1977 roku z nowym repertuarem. Śpiewała w duetach, m.in. ze Stanisławem Sojką, Bogusławem Mecem, Andrzejem Thenardem i Zbigniewem Hołdysem, nagrywała piosenki z Budką Suflera i Perfectem. 30 grudnia 1979 przed trzecią podróżą na koncerty w klubach polonijnych USA wystąpiła w programie PR Cztery pory roku, gdzie przypomniała swoją karierę. Przyjęła wówczas także gratulacje za zwycięstwo w plebiscycie słuchaczy studia Gama, którzy Nic nie może wiecznie trwać w jej wykonaniu uznali piosenką roku 1979. Zginęła w katastrofie lotniczej. Od 1984 roku nagroda jej imienia przyznawana jest debiutantom na KFPP w Opolu. Dwie piosenki z jej repertuaru (Tyle słońca w całym mieście i Najtrudniejszy pierwszy krok) znalazły się wśród laureatek plebiscytu O!polskie piosenki ogłoszonego z okazji jubileuszu 35-lecia KFPP w Opolu w 1998 roku. W kilku miastach kraju działają fankluby imienia A. Jantar. W 1994 roku ukazało się książkowe Wspomnienie o Annie Jantar - Słońca jakby mniej... M Pryzwan.
Ryszard Wolański
Anna JANTAR - Antologia to dwupłytowe wydawnictwo poświecone twórczości artystki, która już dziś, kilkanaście lat po swojej tragicznej śmierci - jest legendą polskiej estrady.
Żyła tylko 30 lat (1950 - 1980), lecz jakże intensywnie. Debiutowała w swoim rodzinnym Poznaniu, gdzie ukończyła Średnią Szkołę Muzyczną i występowała jako akompaniatorka i pianistka. Dopiero później zainteresowała się śpiewem. Kochała poezję i właśnie śpiewane wiersze tworzyły repertuar jej wczesnych koncertów - w poznańskich klubach Od nowa i Nurt, na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie (1968) i na FAMIE w Świnoujściu (1969). Później na trzy lata związała się z beatowym zespołem Waganci. Wylansowała wtedy swoje pierwsze przeboje - "Szła noc" i "Co ja w tobie widziałam". Gdy grupa rozpadła się, Anna rozpoczęła karierę solistki. Wraz z mężem przeniosła się do Warszawy. Był to rozsądny wybór - zaczęli tworzyć dla niej znakomici muzycy - Piotr Figiel, Wojciech Trzciński, Waldemar Parzyński, Antoni Kopff. Ale największą popularność zdobyły piosenki skomponowane przez męża - Jarosława Kukulskiego - "Najtrudniejszy pierwszy krok", "Tyle słońca w całym mieście", "Za każdy uśmiech", "Zawsze gdzieś czeka ktoś". Nadszedł czas festiwali. W Opolu Anna Jantar zdobyła serca publiczności, w Sopocie, Lublanie, Villach, Dreźnie, Helsinkach i Castlebar także liczące się międzynarodowe nagrody. Nagrała 4 duże płyty analogowe. Koncertowała w kraju i za granicą (w USA, Kanadzie, krajach europejskich), zdobyła niepodważalną pozycję gwiazdy. Zmieniała styl i estradowy image. Jej ostatnia, świetna płyta "Nic nie może wiecznie trwać" była zapowiedzią nowych sukcesów - jeszcze większych i bardziej spektakularnych. Niestety, nowe plany i zamierzenia nie zostały już zrealizowane.
Janusz KONDRATOWICZ
Anna Jantar - Natalia Kukulska, "Po tamtej stronie"
To jest to, co mogę zrobić z mojej strony i po tej stronie. Tym albumem zapalam kolejną świeczkę pamięci o mojej mamie. To niesamowite, że poświęcone jej wydarzenia w 20. i 25. rocznicę śmierci łączą się ze szczególnym dla mnie momentem - oczekiwaniem na nowe życie. Wnikliwie dotykam macierzyństwa od każdej strony i nie mogę się tym tematem nasycić. Dopiero przy pracy nad tą płytą poczułam, jak było mi to potrzebne. Sam na sam z mamą, jako mama. Mam nadzieję, że moje subiektywne spojrzenie na Nią, jej piosenki i wrażliwość wyda Wam się ciekawe. Okazało się jak wiele można jeszcze odkryć nowego w człowieku, tyle lat po śmierci. Wybrałam utwory, które moim zdaniem zasługują na szczególną uwagę i nie zawsze dana im była wcześniej szansa, choć tych ważnych - znanych też nie zabrakło. Dzięki niesamowitym fanom Mamy, poznałem wiele piosenek, dotąd mi nieznanych - niektóre z nich są na tej płycie. Dziękuję, to dla mnie bardzo cenne. W mojej tytułowej piosence śpiewam o tym, że szukam wciąż śladów mamy... Ta płyta i praca przy niej okazała się być dla mnie, póki co, najpełniejszym tropem. Album "Po tamtej stronie" dedykuję mamie mojej mamy, kochanej Babci Halince, dzięki której nie muszę się zastanawiać, czym jest macierzyństwo.
Zapraszam, Natalia
ANNA JANTAR/NATALIA KUKULSKA "Po tamtej stronie"
"Szuka pamięć poplątanych ścieżek, lecz czy znajdzie nas..." pytała Anna Jantar w swym największym przeboju "Tyle słońca w całym mieście".
Na szczęście pamięć o wspaniałej piosenkarce jest wciąż żywa, choć 14 marca mija już 25 rocznica jej śmierci w katastrofie lotniczej pod Warszawą. To okazja szczególna, skłaniająca do zadumy i refleksji - ci, którzy mieli szczęście znać Annę Jantar, z pewnością wracają we wspomnieniach do tych chwil, gdy na scenie - ale i poza nią - promieniowała energią, radością, ciepłem. Dla pozostałych - to dobry czas na spotkanie z Anną Jantar poprzez jej piosenki.
Natalia Kukulska, córka artystki, od dłuższego czasu myślała jak godnie uczcić tą - dla niej niezmiernie ważną - rocznicę. W efekcie powstał niezwykły dwupłytowy album "Po tamtej stronie" - niezwykły, bo to spojrzenie na twórczość Anny Jantar ze szczególnej perspektywy - oczami córki.
Album, którego premiera planowana jest - nieprzypadkowo - na maj, kiedy obchodzimy Dzień Matki, bo jak mówi Natalia: to osobiste wspomnienie, ale i zbiór dwudziestu pięciu piosenek, w których spotykają się dwie kobiety, dwie wokalistki - matka i córka.
Choć twórczość Anny Jantar wciąż dla wielu pozostaje żywą inspiracją, Natalia czuje się szczególnie zobowiązana do troski o tę pamięć. Decyzja, by sięgnąć po repertuar Mamy - pomimo wielu zachęt z najróżniejszych stron - dojrzewała w niej długo. Bała się nieżyczliwych oskarżeń, niezrozumienia, nie czuła się na siłach. Dopiero po okresie ciężkiej pracy - gdy mogła już pochwalić się własnym artystycznym dorobkiem i swoimi przebojami poczuła, że nadszedł właściwy moment. Przed pięcioma laty - dzięki możliwościom studyjnym - "wspólnie" z Mamą zaśpiewała jej największy przebój "Tyle słońca w całym mieście". Zorganizowała też koncert poświęcony twórczości Anny Jantar, w którym wzięli udział także goście: Justyna Steczkowska, Maryla Rodowicz, Halina Frąckowiak, Anna Maria Jopek, Kasia Nosowska, Kasia Kowalska, Piasek i Mietek Szcześniak. To wydarzenie udokumentowała płyta live "Tyle Słońca" i TVP 1, wielokrotnie emitując ten koncert.
Zamysł albumu "Po tamtej stronie" jest jednak zupełnie inny:
W projekt "Tyle słońca..." zaangażowałam się bardzo osobiście - mówi Natalia - ale wtedy nie chciałam wspomnień zamykać tylko w swoich odczuciach, więc poprosiłam o pomoc wykonawców, którzy swoimi osobowościami pokazali jak różnorodny jest repertuar mojej Mamy. Teraz moje podejście było nieco inne, nie boję się powiedzieć, że nawet troszkę egoistyczne.
"Po tamtej stronie" to wydawnictwo dwupłytowe - razem 25 kompozycji.
Na pierwszy krążek trafiło 20 utworów śpiewanych przez Annę Jantar, wybranych przez Natalię. Jej ulubionych, najczęściej słuchanych, najbardziej "własnych". To jej osobiste wspomnienie o Mamie.
Jak sama przyznaje: To niekoniecznie przeboje, niekoniecznie to, czego można by się spodziewać. Choć jest tam kilka tytułów znanych, które bardzo cenię. Chciałam stworzyć kolekcję swoją własną, szczególną. Dlatego na tę płytę trafiło też wiele rarytasów. To utwory, które nigdy nie wyszły na oficjalnych - solowych płytach - pojawiały się jedynie w programach telewizyjnych czy radiowych. Po prostu zrobiły na mnie wrażenie, zapamiętałam je bądź dopiero niedawno odkryłam jako piękne kompozycje , wspaniale wykonane. Wydają mi się niedocenione. Nawet mój Tato nie kojarzył niektórych z nich. Dla fanów to z pewnością będzie równie niezwykłe przeżycie.
Druga część albumu przynosi z kolei 5 utworów zaśpiewanych przez Natalię: cztery z repertuaru mamy, piąty - tytułowy - napisany specjalnie na tę okazję. Także i w tym przypadku wybór repertuaru był bardzo subiektywny: chciałam, by piosenki śpiewane przeze mnie były bardzo różnorodne. Z wyborem miałam kłopot, choć od razu było kilka faworytów. Znów to utwory w większości, mogę powiedzieć, trochę niedocenione. W tym zestawie przebojem była chyba tylko "Radość najpiękniejszych lat" - jedyna kompozycja mojego Taty z tej części płyty - mówi piosenkarka.
Brzmienie płyty jest bardzo żywe. Wszystkie utwory nagrane zostały przez znakomitych muzyków, z którymi od dłuższego czasu pracuje Natalia - Grzegorz Jabłoński - fortepian/klawisze, Piotr Żaczek - bas, Michał Dąbrówka - perkusja oraz gościnnie Marek Napiórkowski - gitara. Aby nie stracić prawdziwych emocji i wydobyć muzykalność i zgranie zespołu, muzycy nagrywali w studiu wspólnie, na tzw. "setkę". Natalii bardzo zależało bowiem by z płyty emanowała prawda i naturalna, "ciepła" aura. Producentem płyty jest Natalia wraz z Grzegorzem Jabłońskim, a realizatorem Leszek Kamiński.
Oczywiście często aranżacje różnią się od oryginalnych, na przykład w piosence "Radość najpiękniejszych lat" zmieniliśmy metrum, w oryginale jest bardzo balladowa zwrotka i dynamiczny refren, w naszej wersji te części są bardziej spójne i grane na 6/8 (sześć ósmych) przez co piosenka zyskała dość motoryczny groove. "Kto wymyślił nasza miłość" - to wspaniały utwór sięgający do korzeni soulu/bluesa, nieco "oldschoolowy", a przez to bardzo "na czasie". Mnie bardzo kręci takie "żywe", osadzone w tradycji granie. Z kolei "Co zrobimy z tą miłością" - piosenka absolutnie unikatowa, którą zapamiętałam z jakiegoś programu w TV, miałam ją tyko w słabej wersji na kasecie - tu brzmi niemal jak jazzowy standard. Dlatego zrobiliśmy bardzo oszczędną aranżację, z żywym fortepianem, z delikatną sekcją. Ten utwór jest wspaniały. No i "Słońce za mną chodzi" - najbardziej dynamiczna, taneczna piosenka, która ma bardzo ciekawie skontrastowane zwrotki w stosunku do refrenów. One wszystkie są już świetne w oryginałach, to po prostu dobre kompozycje więc praca nad nimi byłą niezwykłą przyjemnością.
Płytę zamyka kompozycja tytułowa "Po tamtej stronie" skomponowana przez Grzegorza Jabłońskiego, z tekstem Natalii. To klamra szczególna - piękna, akustyczna ballada, swoisty tribute, osobiste wyznanie tęsknoty, ale i pogodzenia z losem oraz wiary w przyszłość.
Nie chciałam piosenki pompatycznej, patosu i łez - mówi Natalia. Mamę bardzo słabo pamiętam. Moje przeżycia są niezwykle osobiste, ale nie dramatyczne, bo byłam małym dzieckiem - miałam 4 lata w chwili jej śmierci. Szukanie słów do tej piosenki było dla mnie niezwykle trudnym przeżyciem, ale chciałam to zrobić, oczyścić się... Napisać tekst związany z moim osobistym wspomnieniem, wyobrażeniem mamy ale też taki, który byłby zrozumiały dla wielu osób, miał uniwersalne przesłanie. Ta piosenka jest skromna, bardzo ją lubię, bo - paradoksalnie - ma w sobie nadzieję...
"Po tamtej stronie" jest pięknym, bardzo czułym podziękowaniem dla wspaniałego człowieka i artystki jaką byłą Anna Jantar, z pewnością jednak nie płytą elegijną: z jednej strony to kolejne spotkanie Natalii z jej Mamą - z drugiej - potwierdzenie niezwykłego i wciąż żywego fenomenu piosenkarki, która - mimo upływu lat wciąż inspiruje, cieszy, daje wiele radości. No i wreszcie spojrzenie ku przyszłości - także z powodu osobistych doświadczeń Natalii: dla mnie ta płyta jest istotna także dlatego, że właśnie teraz jestem szczególnie uwrażliwiona, spodziewam się drugiego dziecka. Mam urodzić córeczkę. Dlatego praca z tymi piosenkami była dla mnie przeżyciem niesłychanie pozytywnym i bardzo mi potrzebnym". Myślę, że to właśnie najlepszy sposób, by upomnieć się o pamięć. Nie zamykać rozdziału, nie stawiać kropki, pozwolić by czas dopisywał ciąg dalszy tej niezwykłej historii...
"Muzyczna laurka"
Albumem "Po tamtej stronie" Natalia Kukulska nie tylko złożyła hołd swojej tragicznie zmarłej przed 25 laty mamie Annie Jantar, ale też ożywiła legendę jednej z najlepszych polskich wokalistek!
Dwupłytowy, pięknie wydany album (imponująca książeczka z tekstami i zdjęciami z rodzinnego albumu obu artystek) jest muzycznym spotkaniem matki i córki. To zresztą już druga próba utrwalenia pamięci o piosenkarce Annie Jantar, która zginęła w marcu 1980 roku w katastrofie lotniczej pod Warszawą. Pięć lat temu Natalia zaśpiewała razem z mamą (dzięki możliwościom studyjnym) jej wielki przebój "Tyle słońca w całym mieście", a potem zorganizowała koncert poświęcony twórczości mamy. "W tamten projekt zaangażowałam się bardzo osobiście" - mówi Natalia. "Ale nie chciałam wspomnień zamykać tylko w swoich odczuciach, więc poprosiłam o pomoc wykonawców o różnych temperamentach muzycznych, którzy pokazali, jak bogaty jest repertuar mojej mamy. Teraz moje podejście było nieco inne, nie boję się powiedzieć, że nawet troszeczkę egoistyczne" - dodaje Natalia, która niedawno po raz drugi zostanie mamą.
Na pierwszym krążku znajdziemy 20 utworów śpiewanych przez Annę Jantar. Trafiły tu ulubione piosenki Natalii. "To niekoniecznie przeboje, niekoniecznie to, czego można by się spodziewać. Choć jest tam też kilka tytułów znanych, które bardzo cenię. Chciałam stworzyć kolekcję swoją własną, szczególną. Dlatego na tę płytę trafiły utwory, które nigdy nie wyszły na oficjalnych, solowych płytach, pojawiały się jedynie w programach telewizyjnych czy radiowych. Wydają mi się niedocenione. Nawet mój tata nie kojarzył niektórych z nich. Dla fanów to z pewnością będzie równie niezwykłe przeżycie" - wyjaśnia Kukulska.
Druga część albumu to 5 utworów zaśpiewanych przez Natalię: 4 z repertuaru mamy i tytułowy - napisany na tę okazję. "W tym zestawie przebojem była "Radość najpiękniejszych lat" - jedyna kompozycja mojego taty (Jarosława Kukulskiego - przyp. red.) z tej "mojej" części płyty" - mówi Natalia. "Nie chciałam pompatycznej piosenki, patosu i łez. Mamę słabo pamiętam. Moje przeżycia są osobiste, ale nie dramatyczne, bo byłam małym dzieckiem. Miałam 4 lata w chwili jej śmierci. Szukanie słów do piosenki "Po tamtej stronie" było dla mnie trudnym przeżyciem, ale chciałam to zrobić, oczyścić się. Napisać tekst związany z moim osobistym wyobrażeniem mamy, ale też taki, który byłby zrozumiały dla wielu osób, miał uniwersalne przesłanie. Ta piosenka jest skromna, bardzo ją lubię, bo - paradoksalnie - ma w sobie nadzieję..."
Po tamtej stronie to wydawnictwo dwupłytowe. Na pierwszy krążek trafiło 20 utworów śpiewanych przez Annę Jantar, wybranych przez Natalię. Jej ulubionych, najczęściej słuchanych, najbardziej "własnych". To jej osobiste wspomnienie o Mamie. Druga część albumu przynosi 5 utworów zaśpiewanych przez Natalię: cztery z repertuaru Mamy, piąty - tytułowy - napisany specjalnie na tę okazję. Płytę zamyka kompozycja Po tamtej stronie, która jest pięknym, czułym podziękowaniem dla Anny Jantar.
No pech chciał (albo wydawcy), że niecałe dwa miesiące temu polecałem tzw. trójpak dokonań Anny J. Lecz niniejsza dwa krążki to wydanie specjalne. Osobiste. Jantar-ka, jaka pozostała w naszej pamięci, i Natalia, która śpiewa piosenki mamy. Plus nowy, klamrowy utwór "Po tamtej stronie".
Akceptuję obie damy polskiej sceny. "Polubiłem pejzaż ten", rodzinny team...
"Perła"
Twórcy tej opasłej kompilacji dowodzą, że Anna Jantar mogła zostać gwiazdą nie tylko na naszym podwórku. Wierzę im. 30. ROCZNICĘ TRAGICZNIE ŚMIERCI wokalistki upamiętnia czteropłytowa kolekcja jej nagrań. Pięknie wydana - świetne zdjęcia, wspomnienia przyjaciół, nawet kartki z osobistego planera artystki - i zawierająca aż 60 piosenek. Od utworów naprawdę znakomitych ("Nic nie może wiecznie trwać" chyba nie potrzebuje rekomendacji?), przez festiwalowe, koturnowe ballady, które zasłużenie pokrył kurz, aż po mniej (niemieckojęzyczne disco) lub bardziej ("Zabijasz mnie swoją piosenką" to nic innego jak cover "Killing Me Softly") interesujące ciekawostki. Tak czy owak, "Wielka dama" to dowód, iż Jantar była prawdziwą perłą. Szkoda, że nie zdążyła zalśnić pełnym blaskiem.
- jsz, "Przekrój", 27 lipca 2010
"Anna Jantar Wielka Dama"
60 utworów na 60 rocznicę urodzin Anny Jantar. Oto Artystka w czterech odsłonach: "Nieśmiertelna", "Słoneczna", "Refleksyjna" i "Zaskakująca". Na płytach usłyszymy niezapomniane, najpiękniejsze utwory, jak również kilka wcześniej niepublikowanych, które na pewno zaskoczą słuchacza. Ekskluzywny boks wzbogacony został o książkę ze wspomnieniami znajomych i przyjaciół Anny Jantar oraz wypowiedziami samej Artystki o estradowych początkach, zawodzie i rodzinie.
Empik
"Anna Jantar: Wielka Dama"
Z okazji 60. rocznicy urodzin Anny Jantar w sprzedaży pojawiło się wydawnictwo "Wielka Dama". Oprócz największych hitów wokalistki na płytach znalazły się również utwory dotąd niepublikowane. Do czterech płyt z ponad 60 piosenkami dołączona jest także książka ze wspomnieniami Jantar.
"Dama śpiewa"
Piosenki, które nagrała, śpiewa już kolejne pokolenie. Przeszła do legendy 30 lat temu, kiedy rozbił się w Warszawie lecący z USA samolot. Anna Jantar była na jego pokładzie. Nikt nie przeżył katastrofy. To piękne czteropłytowe wydawnictwo, na które składają się różne twarze Anny Jantar: Nieśmiertelna, Słoneczna, Refleksyjna i Zaskakująca, należało się tej miary artystce. Wydawałoby się, że jej twórczość znzna jest tylko starszemu pokoleniu. Ale jest inaczej! Piosenkarka jest nadal pozytywnie odbierana przez melomanów i internautów w różnym wieku, o czym świadczą choćby wpisy na forach dyskusyjnych. "Publiczność należała do niej, a ona należała do publiczności i to widać!". "Nie potrzebowała robić szpagatu na scenie ani przeklinać do cekiniastego mikrofonu. I, co ważne, umiała śpiewać" - piszą jej fani. A teraz wszystko w jednym płytowym wydawnictwie. "ANNA JANTAR - WIELKA DAMA", Anna Jantar, EMI
Piotr Łomnicki
"Wielka dama" – cztery płyty z nieśmiertelnymi przebojami Anny Jantar
W tym roku Anna Jantar skończyłaby 60 lat. Jej urodziny upamiętniła premiera czteropłytowego wydawnictwa "Wielka dama". Paradoksem dramatycznie zakończonego życia piosenkarki jest to, że na wieki już pozostanie młoda. Śpiewa o tym w pierwszej piosence "Radość najpiękniejszych lat": "To, co mam, to młodość, której nie potrafię kryć/ To wiara, że naprawdę umiem żyć". Nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera Jantar w latach 80. i na początku lat 90., kiedy wokaliści jej pokolenia zostali zepchnięci na dalszy plan przez drugą i trzecią falę polskiego rocka. Kto wie, może tak jak Irena Santor, Maryla Rodowicz i Ewa Bem odzyskałaby należny szacunek słuchaczy i mediów dopiero w połowie lat 90.? Gdy wielu Polaków odkryło, że ich młodość pomimo niedostatków PRL była piękna również dlatego, że towarzyszyły im takie przeboje jak "Za wszystkie noce" i "Moje jedyne marzenie" ("Przetańczyć z tobą chcę całą noc"). Niesamowita jest emocjonalność i liryzm piosenek Anny Jantar. Miłość, o której śpiewa – szalona, chwilami naiwna, szczera – to zupełnie inne uczucie od tego, które jest tematem współczesnych przebojów. Mimo że, jak podpowiada hit Romualda Lipko i Andrzeja Mogielnickiego, "Nic nie może wiecznie trwać". Podobny dramatyzm daje znać o sobie w "Tylko mnie zaproś do tańca". Płyty noszą tytuły: "Nieśmiertelna", "Słoneczna", "Refleksyjna" i "Zaskakująca". Zaskakujące są wszystkie. To, co na początku lat 90. mogło być dla nas kiczem – dziś nabrało szlachetnej patyny. Wiele uratowała moda na lata 70., która z archaicznie brzmiących elektronicznych aranżacji uczyniła kanon dzisiejszego popu. Fascynujący rozdział stanowią duety: "You’re the One That I Want" z młodziutkim Stanisławem Soyką i "Pozwolił nam los" – z Bogusławem Mecem. "Spocząć" skomponował i zaśpiewał u boku Jantar Zbigniew Hołdys. Jest w tej piosence magia pierwszych muzycznych prób Perfectu. We wcześniejszym "Ktoś między nami" trudno Hołdysa rozpoznać. Zaskakująca jest liczba piosenek o radości i słońcu. Na drugiej płycie znalazło się ich 15. Najbardziej znane jest oczywiście "Tyle słońca w całym mieście", ale polecam rewelacyjne, funkowe "Słońce za mną chodzi". Ciekawe, dla ilu zakochanych i nieśmiałych otuchą były słowa "Najtrudniejszy pierwszy krok" i "Żeby szczęśliwym być" z frazą, że wystarczy "ciepło rąk, muśnięcie warg". Ze smutkiem nie było Jantar do twarzy, o czym świadczy "Kończy się lato" nagrane jeszcze z Wagantami i "Ja nie mogłem mieć dwóch serc", do których słowa napisał Wojciech Mann. Zdecydowanie wolę emanujący witalnością hit "Na pół gwizdka nie ma co żyć" ze słowami Wojciecha Młynarskiego. Czwarta płyta zawiera rarytasy – piosenki odnalezione w archiwach w Lublanie, Berlinie, Budapeszcie. Jantar swinguje w "Prośbie przed snem", śpiewa przebój Zofii Terne "Nikt – tylko ty" (...) Pamiątką po występach w Niemczech są "He, Musikanten" oraz "Vollmond angesagt". Jantar dokonała cudu: w jej ustach niemiecki brzmi niezwykle sexy. A "Cygańska jesień" już na zawsze kojarzyć się będzie z komedią "Brunet wieczorową porą" Stanisława Barei.
Jacek Cieślak
Żródło: http://www.rp.pl/artykul/9145,502412_A_jednak_piosenki__moga_wiecznie_trwac.html
"Testament Wielkiej Damy"
Cztery krążki to cztery różne oblicza Anny Jantar. Poznanianka wydała właśnie boks nagrań.
Śpiewała nawet piosenki Janis Joplin - tak Annę Jantar wspomina związany również z Poznaniem wokalista i kompozytor Piotr Kuźniak. Wspomnienie to znajdziemy obok wielu innych w wydawnictwie "Wielka dama", które z okazji przypadającej 10 czerwca 60. rocznicy urodzin piosenkarki wydała EMI Music Poland. Jego częścią jest bogato ilustrowana książka zawierająca wypowiedzi tych, którzy ją znali, ale i jej samej.
Cztery krążki to cztery różne oblicza wokalistki. Pierwszy, zatytułowany "Nieśmiertelna", zawierający wielkie przeboje, jak "Wielka dama tańczy sama" i "Nic nie może wiecznie trwać" i nostalgiczny "Tylko mnie poproś do tańca". Są tu również dwa światowe hity z filmu "Grease": wykonywany w duecie ze Stanisławem Sojką "You're The One That I Want" (singiel z tym wykonaniem cieszył się wówczas w Polsce ogromnym powodzeniem) i śpiewaną solo "Hopelessly Devoted to You". W oryginale obie piosenki wykonywała Olivia Newton-John razem z Johnem Travoltą.
Druga płyta "Słoneczna", jak łatwo się domyśleć, zawiera "Tyle słońca w całym mieście" czy "Słońce za mną chodzi", ale i pierwszy wielki szlagier wokalistki "Co ja w tobie widziałam?". Zawartość krążka wzbogaca polska wersja piosenki "Jambalaya" gdzie Jantar wyznaje, że "nie jest taką pierwszą lepszą Anną" oraz ludowe "Rosyjskie pierniki".
Odsłona trzecia, "Refleksyjna", to piosenki nieco spokojniejsze, nastrojowe. To między innymi "Koncert na deszcz i wiatr" artystki, która zawsze pod ręką miała swoje ulubione tomiki poezji. Na uwagę zasługuje polska wersja przeboju Roberty Flack "Killing Me Softly With His Song", czyli "Zabijasz mnie swoją piosenką".
I wreszcie czwarta płyta "Zaskakująca" z kabaretowym przebojem "Prośba przed snem", ale i z pochodzącą z repertuaru Zofii Ternee piosenką "Nikt tylko ty" oraz "pożyczone" od Węgierki Kati Kovacs "Dancing In Your Arms" i angielską wersję piosenki "Do żony wróć" czyli "Stay With Your Wife". Nie rozumiem natomiast, dlaczego właśnie na tym krążku umieszczono znaną z filmu "Brunet wieczorową porą" piosenkę "Cygańska wróżba" i wieki przebój "Tak dobrze mi w białym".
Szkoda, że wśród tych 60 utworów zabrakło nagranej z Budką Suflera w tym samym czasie co "Nic nie może wiecznie trwać" piosenki "Układ z życiem", która wówczas nie zmieściła się na bestsellerowym albumie. Zabrakło też dokonanego przez jeszcze wtedy Annę Marię Szmeterling w studio Polskiego Radia Poznań nagrania piosenki "Po ten kwiat czerwony". Nie ma - choć w książeczce jest tekst - piosenki Wandy Żukowskiej i Janiny Wilner "Łąka bez kwiatów", która przyniosła Annie nagrodę na festiwalu Fama w roku 1969. Ciekawostką są natomiast teksty dwóch piosenek, które artystka planowała nagrać, ale już niestety nie zdążyła. To "Głód uczuć" i "Graj" autorstwa Jerzego Dąbrowskiego.
Oprócz wymienionego na początku Piotra Kuźniaka wśród tych, którzy wspominają Annę Jantar jest Urszula Sipińska, która stwierdza jednoznacznie, że gdyby Ania urodziła się w innym systemie, Olivia Newton-John miałaby kłopoty… Anegdotycznie wspomina artystkę aktorka Irena Karel: poznały się w studio Telewizji Poznańskiej tuż przed Wielkanocą 1979 roku. Annę rozpoznała kelnerka z pobliskiej kawiarni, której ciocia była kierowniczką sklepu mięsnego, a wujek pracował w masarni. I tak w tamte święta na stole w domu u Ireny Karel nie zabrakło białej kiełbasy.
Niezwykłe to wydawnictwo, po które powinni sięgnąć zarówno fani Anny Jantar jak i młodzi ludzie, którzy coraz częściej śpiewają jej piosenki.
Marek Zaradniak, "Polska, Głos Wielkopolski"
W sprzedaży ukazała się właśnie reedycja 4 – płytowego boxu "Wielka dama", który swoją premierę miał z okazji 60. rocznicy urodzin Anny Jantar przypadającej 10 czerwca 2010 r. Nie jest to typowy the best of zawierający największe przeboje firmowane nazwiskiem artystki, lecz udana próba ujęcia jej dorobku w czterech odsłonach: nieśmiertelnej, słonecznej, refleksyjnej i zaskakującej.
CD1: nieśmiertelna
Preludium do muzycznej podróży w środek lat 70. stanowi krążek, na którym poznajemy Jantar dojrzałą artystycznie, niekiedy nawet ambitną i przez to daleką od swojego słonecznego wizerunku. Pojawiły się tu duety z Bogusławem Mecem ("Pozwolił nam los") i Zbigniewem Hołdysem ("Ktoś między nami") oraz znakomite wykonania światowych przebojów wylansowanych przez musical "Grease" – "Hopelessly Devoted To You" i "You’re The One That I Want". Znalazło się tu również miejsce na zapożyczoną od zespołu Prometheus (w którym karierę estradową rozpoczynała Eleni) piosenkę "Za wszystkie noce" z charakterystycznymi instrumentarium buzuki. Najmniej znanymi – i przez to najbardziej interesującymi – pozycjami są utwory "Co zrobimy z tą miłością" oraz "Dlaczego nikt nie kocha nas". Dalece melancholijne, ocierające się o estetykę jazzową, pokazują, jak bardzo piosenkarka rozwinęła swoje muzyczne zainteresowania od czasu solowego debiutu w 1972 r. do schyłku swojej kariery na kilka miesięcy przed tragiczną śmiercią 14 marca 1980 r.
CD2: słoneczna
Kilka niespodzianek czeka również na płycie nr 2, która najpełniej odzwierciedla to, z czym od lat kojarzy się wokalistka – radość, pogodę ducha i słońce. O nim właśnie śpiewa w funkowym numerze małżeńskiego duetu Śniegockich "Słońce za mną chodzi" oraz hicie wszech czasów, nieśmiertelnym "Tyle słońca w całym mieście". Podobnie radosna jest w zapożyczonym jugosłowiańskim utworze "Czas jest złotem". Są tu również niefrasobliwe, lecz przykraszone patyną czasu, piosenki ("Razem z tobą", "Co ja w tobie widziałam") pochodzące z początków jej współpracy z zespołem Waganci, w którym poznała przyszłego męża – Jarosława Kukulskiego. Za to do tej pory nowocześnie brzmi rasowe disco w stylu amerykańskich standardów tego gatunku – "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie" z towarzyszącym artystce zespołem… Perfect jeszcze przed swoją rockową transformacją. Kolejny powiew "wielkiego świata" to klasyk Hanka Williamsa – "Jambalaya" z aranżem przejętym od zespołu The Carpenters.
CD3: refleksyjna
O ile dwie poprzednie płyty w większości oddawały powszechnie znany charakter repertuaru wokalistki, o tyle kolejne są już "nieprzebojowe" i przez to nie tak łatwe w odbiorze. Mimo to (a może właśnie dlatego) zestaw nagrań zabrany pod hasłem "refleksyjna" udowadnia, że wokalistka odnajdowała się nie tylko w piosenkach, w których towarzyszył jej uśmiech na ustach. Zwraca uwagę utwór nagrany do filmu "Brunet wieczorową porą" – "Zostałeś sam" zaśpiewany niezwykle czystym głosem tylko przy akompaniamencie gitary. Wzrusza "Kartka z pamiętnika" pochodząca jeszcze sprzed okresu wielkich komercyjnych sukcesów Anny Jantar, kiedy stała przed dylematem, co śpiewać – piosenkę literacką czy przeboje? Z kolei "Zabijasz mnie swoją piosenką" to znakomita adaptacja evergreenu "Killing Me Softly", w którym piosenkarka zadziwia swą wrażliwością. Płytę wieńczy kolejny cover (z repertuaru węgierskiej wokalistki Cserháti Zsuzsa) zaśpiewany tym razem w języku angielskim…
CD4: zaskakująca
Jantar po angielsku? Tak! Jakby tego było mało, kolejny hit "made in Hungary" w jej wykonaniu to "Dancing In Your Arms" w wersji… disco. Jego stylistyczne przeciwieństwo to synth popowe "Stay With Your Wife" nagrane z Budką Suflera. Jest też kilka tanecznych kawałków rodem z NRD w języku Goethego – "He, Musikanten", "Vollmond Angesagt" oraz "Man tanzt nich nur im Sommer". W tym muzycznym kalejdoskopie wyróżnia się przedwojenny szlagier Zofii Terne – "Nikt, tylko ty" wykonany z tak typową dla lat przedwojennych melancholią. Jest też moment rock and rollowego szaleństwa w piosence pt. "Tak dobrze mi w białym". Na tej płycie, w przeciwieństwie do trzech poprzednich, nie pojawia się nazwisko nadwornego kompozytora Anny Jantar – Jarosława Kukulskiego. Wniosek? Mąż dostarczał jej najwięcej melodii przynoszących komercyjny rozgłos, ale tych trudniejszych, ciekawszych szukała już u innych twórców, a także wśród zagranicznych przebojów.
"Wielka dama"
Integralną częścią albumu stanowi książeczka wzorowana na prywatnym kalendarzu artystki, w której pojawiają się fragmenty udzielonych przez nią wywiadów radiowych i prasowych. Wyłania się z nich obraz kobiety świadomej, dojrzałej i wierzącej w sens swojej muzycznej działalności. Wokalistkę wspominają również jej współpracownicy i przyjaciele, m.in. Romuald Lipko, Urszula Sipińska oraz Małgorzata Trzcińska – Dąbrowska, dzięki czemu powstał prawdziwie autentyczny portret słonecznej gwiazdy.
Przemysław Sobolewski
"Tyle słońca" - 2000 r.
Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. Pamięć tych wszystkich, którym Mama moja stała się bliska, tych, dla których była i nadal jest radością, ciepłem i wzruszeniem. "Tyle słońca" - tytuł koncertu i płyty poświęconej Jej pamięci, nie jest przypadkowy. To nie tylko wielki przebój, to piosenka "bursztynowej dziewczyny", która stała się uosobieniem słońca. Płyta jest również moim podziękowaniem za to, że była moją mamą. Dziękuję moim wspaniałym koleżankom i kolegom, kótrzy oddali swój głos i serce, tworząc wraz ze mną płytę, wydaną w dwudziestą rocznicę śmierci Anny Jantar. Dziękuję wszystkim muzykom, autorom i kompozytorom.
Natalia Kukulska
Piosenki Anny Jantar mają to do siebie, że trudno je "popsuć". Jakby się ktoś starał i tak pozostaną wzruszające, oryginalne i wartościowe. Wszelkie eksperymenty - jak widać po płycie "Tyle słońca" - nie są w stanie im zaszkodzić. Nie "położy" ich ani "dramatyczna" nadinterpretacja Justyny Steczkowskiej (w niezamierzony chyba sposób z "Tylko mnie poproś do tańca" Justyna zrobiła pastisz rodem z przedwojennej polskiej komedii!), ani popisy w stylu "techno" (patrz: Natalia Kukulska i Kasia Nosowska), w niczym nie przystające do stylu piosenek. Prawdziwa "dusza" utworów widoczna jest nadal, nawet wówczas, gdy próbuje się ją "zasłonić" technicznymi wynalazkami i dziwacznymi pomysłami wokalnymi interpretujących je gwiazd i gwiazdek naszej estrady. I dlatego album ten jest wydarzeniem - choć bardziej sentymentalnym niż muzycznym.
"Radość w sześćdziesięciu piosenkach Anny Jantar"
Któż z nas nie zna wielkich przebojów Anny Jantar: "Tyle słońca w całym mieście", "Tylko mnie poproś do tańca" czy "Staruszek świat". Jej piosenki są na pewno ponadczasowe, a dla wielu wręcz kultowe. Właśnie ukazał się trzypłytowy album artystki (część 1 - "Przebojowa", część 2 - "Liryczna" i cześć 3 - "Live"), na których można znaleźć prawdziwe muzyczne perełki. Tym bardziej że na "Live" trafiło 21 utworów wcześniej niepublikowanych. Na krążku znalazło się m.in. wykonanie "Tylko mnie poproś do tańca", które zaśpiewała w Finlandii w 1979 roku, "Radość najpiękniejszych lat" zarejestrowana na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze w 1978 roku , "Nic nie może wiecznie trwać" zagrane z Budką Suflera w Opolu w 1979 r. W 60 piosenkach zebranych na trzech płytach chyba każdy znajdzie dla siebie coś, co go wzruszy. Albo zachwyci, jak np. piosenki, które zaśpiewała w duetach (świetna "You're The One That I Want" wykonana ze Stanisławem Sojką czy "Pozwolił nam los" z Bogusławem Mecem). Warto zwrócić uwagę na zaśpiewaną dla córki - Natalii Kukulskiej - bardzo osobistą kołysankę: "Śpij, maleńka, spokojnie". Ale "Autobiografia" to nie tylko muzyczne wspomnienie Anny Jantar. Do płyt dołączona jest też książeczka, w której zostały zebrane wypowiedzi artystki dla radia, telewizji i gazet. Jawi się w nich obraz nie tylko znakomitej wokalistki, która snuła wielkie plany na przyszłość ("Myślę o wprowadzeniu rocka do moich piosenek", "Moim marzeniem jest zrobić dobry program estradowy typu show"), fanki... sportu ("Chodzę na korty, pilnie trenuję, lecz do formy Wojtka Fibaka jeszcze mi daleko (...), pasjonujemy się z mężem rajdami samochodowymi), ale przede wszystkim matki, która niezwykle czule mówiła i myślała o swojej córeczce ("Córeńko moja najdroższa (...) ja kocham ciebie na całym świecie najbardziej", "Zauważyłam u mojej córki Natalii zdolności muzyczne. Śpiewa bezbłędnie niemal cały mój repertuar"). "Autobiografia" to zbiór płyt i wspomnień, który zachwyci nie tylko najwierniejszych fanów Anny Jantar. Jestem o tym przekonany w stu procentach.
Robert Migdał
Źródło: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/570089,radosc-w-szescdziesieciu-piosenkach-anny-jantar,id,t.html?cookie=1
Anna Jantar zapisała się w ludzkiej pamięci nie tylko jako niezwykle utalentowana wokalistka, ale także jako pełen dobroci i serdeczności człowiek. To metafizyczne ciepło emanuje do dziś z tak chętnie słuchanych piosenek "Słonecznej Gwiazdy", dzięki której szara rzeczywistość nabierała i wziąć nabiera kolorowych barw, niosąc uśmiech, radość i wzruszenie. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat od tragicznej katastrofy lotniczej w Warszawie, gdy przerwane zostało życie najpopularniejszej wówczas polskiej piosenkarki, jej sława nie przemija. Wciąż pojawiają się nowe strony internetowe jej poświęcone, niektóre z jej piosenek cieszą się milionowymi odsłuchaniami na YouTube, a wydany w ostatnim czasie ekskluzywny czteropłytowy album "Wielka Dama", w krótkim czasie zyskał status Złotej Płyty. Dziś oddajemy w ręce Państwa niezwykłą "Autobiografię" Anny Jantar przygotowaną na podstawie jej wywiadów radiowych, telewizyjnych, prasowych i zapisków osobistych artystki. Wszystkie wypowiedzi stanowią oryginalne cytaty z pochodzących z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, nierzadko niepodpisanych lub sygnowanych jedynie monogramem wywiadów. Integralną częścią "Autobiografii" jest trzypłytowy album z piosenkami Anny Jantar. Pierwsza płyta odkrywa przebojowe oblicze wokalistki, prezentując takie szlagiery jak: Będzie dość, Mój, tylko mój, Gdzie są dzisiaj tamci ludzie czy zagrzewające do walki polską drużynę piłkarską Chłopcy gola. Drugi krążek prezentuje liryczną Annę Jantar w jej pełnych ciepła piosenkach, jak Hopelessly Devoted To You, Moje jedyne marzenie, Spocząć czy w dedykowanej córce kołysance Śpij, maleńka, spokojnie. Trzecie płyta przedstawia po raz pierwszy opublikowane największe hity artystki w wersji live, takie jak Najtrudniejszy pierwszy krok, Tyle słońca w całym mieście, Staruszek świat czy Nic nie może wiecznie trwać pochodzące z festiwali w Opolu, Sopocie, Kołobrzegu i Zielonej Górze. Unikatem jest także utwór Tylko mnie poproś do tańca przejmująco zaśpiewany na festiwalu Tampere w Finlandii w 1979 roku. Radość i ciepło przebija przez te bezpretensjonalne utwory zaśpiewane ze szczerością, a jednocześnie potwierdzając olbrzymi talent Anny Jantar. Talent, który nie zdążył rozkwitnąć...
Andrzej Witko
"Dyskotekowy bal" - 2004 r.
Najbardziej lubiana i opłakiwana piosenkarka Polskiej estrady. I nie bez przyczyny. Jej dźwięczny głos towarzyszył słuchaczom przez całe lata 70 - te. A i dziś ponad 25 lat po jej tragicznej śmierci z przyjemnością wraca się do tych piosenek. Oddajemy w Państwa ręce płytę zawierającą praktycznie wszystkie przeboje artystki.
ANNA JANTAR - Tyle słońca...
50 przebojów! Na 3 płytach zgromadzono niemal wszystkie piosenki śpiewane przez Annę Jantar - te nagrane z orkiestrą pod batutą Jarosława Kukulskiego, Zbigniewa Piszczka, Antoniego Kopffa oraz nagrane w towarzystwie zespołów Perfect i Budka Suflera. Na płycie m.in. Nic nie może wiecznie trwać, Najtrudniejszy pierwszy krok, Tyle słońca w całym mieście...
Anna Jantar Antologia - cz. 1 i 2
W 17. rocznicę śmierci Anny Jantar (14 marca) został wydany dwukompaktowy zestaw jej największych przebojów. W książeczkach do kompaktów są krótkie notki biograficzne, teksty wszystkich piosenek oraz dużo dotychczas niepublikowanych zdjęć piosenkarki. Najlepsze i pełne opracowanie twórczości wokalistki.
Anna Jantar - "Zawsze gdzieś czeka ktoś..." (reedycja), 25.03.2016 r.
Od kilku lat w najlepsze trwa moda na wydawanie albumów także na winylu. Z kolei krążki, które pochodzą z epoki czarnej płyty, pojawiają się na nośnikach CD. Tak też stało się w przypadku trzeciego longplaya Anny Jantar – "Zawsze gdzieś czeka ktoś…", który blisko 40 lat (!) po nagraniu doczekał się cyfrowej reedycji, wkraczając wreszcie w XXI wiek.
Jest to płyta szczególna – nie tak przebojowa i beztroska jak dwie poprzednie ("Tyle słońca w całym mieście" i "Za każdy uśmiech"), ale sentymentalna, subtelna, osadzona w jesiennym, refleksyjnym nastroju i przez to bardzo kobieca. Mimo że materiału na krążek dostarczyli wyłącznie panowie… Na czele z Jarosławem Kukulskim, który w latach 70. idealnie wywiązywał się z roli wiodącego kompozytora swojej żony. Uwagę zwracają także nazwiska Waldemara Parzyńskiego, Jerzego Miliana i Macieja Śniegockiego, których mało kto potrafi skojarzyć z gwiazdą muzyki pop jaką niewątpliwie była Anna Jantar. Co wynikło z tego nietypowego mariażu?
Otwierający album utwór "Zawsze gdzieś czeka ktoś" to klasyczny, szybko wpadający w ucho, pop. Duet z Andrzejem Tenardem – "Kto umie tęsknić" – w zasadzie również. "Dyskotekowy bal" – jak już sugeruje tytuł – ma nawiązywać do niezwykle popularnego wówczas disco. Tyle że w wydaniu słowiańskim. Bardzo podobnie wypada piosenka "Kto powie nam". Wolniejsza "Radość najpiękniejszych lat" wywodzi się z amerykańskiego stylu Philadelphia Sound. Wciąż atrakcyjnie brzmi "Gdy on natchnieniem jest" z silnie zaakcentowaną, wiodącą partią gitary. Szkoda tylko, że wszystkie te kompozycje są aranżacyjnie blisko siebie. Niebezpiecznie blisko. Wszędobylskie smyczki, powtarzające się zagrania perkusyjne wprowadzają pewną dozę monotonii. Jednak wielbiciele spokojniejszego brzmienia z pewnością nie będą na ten fakt narzekać.
Co zaproponowali pozostali panowie?
Waldemar Parzyński jesienną nostalgię. I to dosłownie. Delikatnie jazzujący "Koncert na deszcz i wiatr" i świetnie zaaranżowany "Jak w taki dzień deszczowy" poruszają czułe nuty. "Zgubiłam klucz do nieba" to udany kompromis pomiędzy estetyką pop, a wprowadzeniem elementów z gatunku disco. "Godzina drogi" Jerzego Miliana to bossa nova pełną gębą, która oparła się ówczesnej modzie (może z wyjątkiem nieodzownych smyków). "Tak blisko nas" Macieja Śniegockiego to bodaj najskromniej – obok "Kto umie tęsknić" – zaaranżowany numer na płycie. Na tle całości dosyć nietypowo wypada "Panna na wydaniu". Chyba posmak nowoczesności miały nadać jej wszechobecne riffy. Wyszło piosenka bardzo… nieoczywista, w której nie do końca wiadomo, o co chodzi.
Z muzyką idealnie współgra warstwa tekstowa, w której jest sporo nawiązań do zjawisk atmosferycznych: "zimno jak sto diabłów, leje deszcz" ("Zawsze gdzieś czeka ktoś"), "koncert na deszcz i wiatr", "na dworze deszcz, ulewa, że nie wygoń psa" ("Jak w taki dzień deszczowy"). Znajdzie się wśród nich kilka życiowych dramatów: rozpad związku ("tak blisko nas przeszła miłość nie miłość w jasnym tle" oraz "już nie mogę jechać dalej, co się stało między nami" z "Godziny drogi"), społeczne napiętnowanie ("mówią wciąż o nas w krąg, o mnie – z nią nie jest tak, o nim, że chłopak wsiąkł" z piosenki "Gdy on natchnieniem jest"), pewne uciekanie od samotności ("jeszcze wierzę, że drzwi otworzysz i nagle wejdziesz" – "Zgubiłam klucz do nieba"). Ale znajdzie się w tym zestawie także parę wersów optymistycznego przesłania: "to, co mam, to radość najpiękniejszych lat", "kto umie tęsknić (…) ten posiadł miłość najprawdziwszą z wszystkich, jakie są", "w tańcu znów mów bez słów, kocham raz po raz" ("Dyskotekowy bal"). Niezbyt dużo, by nie zakłócać delektowania się jesienna melancholią.
Płyta została też jakby chłodniej przyjęta przez publiczność, może dlatego, że oczekiwali nieco innego repertuaru od swojej rozsłonecznionej ulubienicy? Nie szkodzi. Wielbiciele takiego nastroju i tak będą zachwyceni.
Reedycja ostatniego longplaya w dorobku Anny Jantar budzi mieszane uczucia. Z jednej strony dostajemy bogaty przekrój nagrań tej niezapomnianej piosenkarki, z drugiej – strona techniczna zebranego materiału pozostawia wiele do życzenia…
Szkoda, ponieważ jest to płyta szczególna. Płyta, która wyraźnie pokazuje, że ta popowa i "grzeczna" piosenkarka miała ambicje śpiewać "ostrzejsze" piosenki. Stąd też obecność Budki Suflera i Perfectu – zespołów, które odpowiednio w 1980 r. i 1981 r. zyskały miano najpopularniejszych grup muzycznych w Polsce. Album ukazał się już po jej niespodziewanej śmierci w katastrofie lotniczej z 14 marca 1980 r. i z miejsca stał się bestsellerem. Czy to strata powszechnie uwielbianej gwiazdy napędziła jego sprzedaż?
Niekoniecznie. Część utworów cieszyła się ogromną popularnością jeszcze za życia Anny, wspominając tylko sztandarowe "Nic nie może wiecznie trwać" (przebój roku 1979) czy "Moje jedyne marzenie" (znane szerzej jako "Przetańczyć z tobą chcę całą noc").
Te dwie, właściwie skrajnie stylistycznie piosenki, to zapowiedź sporej dawki repertuarowej różnorodności autorstwa kompozytorów tej miary, co: Romuald Lipko, Zbigniew Hołdys, Dariusz Kozakiewicz, Zbigniew Piszczek, Antoni Kopff, i oczywiście Jarosław Kukulski (męża piosenkarki). Album łączy w sobie bowiem elementy muzyki disco, klasycznego popu, synth popu czy rock and rolla. Każdy może więc znaleźć tu coś dla siebie, choć z drugiej strony – nie wszyscy będą zachwyceni tym bogactwem.
Zacznijmy od dynamicznych "My Baby Waits For Rainy Days" i "Gdzie są dzisiaj tamci ludzie" – to w końcu disco w najczystszej postaci, które w 1979 r. (a więc w momencie nagrywania materiału na longplay) przeżywało apogeum swojej popularności.
Tuż obok znajduje się ascetyczna, syntetyzatorowo – gitarowa "Wielka dama tańczy sama" z "eksplodującą" dramaturgią w refrenie. Blisko disco i początków polskiego synth popu jest "Nic nie może wiecznie trwać". Automat perkusyjny, jednostajny beat oraz wpleciony w całość kwartet smyczkowy porywa do tańca, choć sama warstwa liryczna skłania do zgoła odmiennych reakcji. Warto w tym miejscu wspomnieć, że kompozycja autorstwa Romualda Lipko nie przysporzyła Annie sympatii wśród koleżanek po fachu. Powód okazał się być szalenie oczywisty, przyziemny i (niestety) bardzo ludzki – zazdrość. Po prostu w momencie radiowej premiery utworu w marcu 1979 r. nie było tak nowoczesnych polskich piosenek maintream’owych.
Zresztą inne wcale nie pozostawały w tyle.
Rock and rollowe "Tak dobrze mi w białym", autorstwa Dariusza Kozakiewicza z zespołu Perfect, pełne jest gitarowych zagrań, z którymi dobrze komponuje się przetworzony głos wokalistki, a trochę mniej – dosyć infantylny tekst. Co zresztą można wytknąć zbliżonemu w charakterze "Nie ma piwa w niebie".<br>
Osobne miejsce należy się duetom – spokojnej, nieco ubogiej aranżacyjnie balladzie "Ktoś między nami" wykonywanej z TYM Zbigniewem Hołdysem. Ortodoksyjny rockman i królowa popu? Połączenie ryzykowne, ale udane. Z kolei "Pozwolił nam los" to niezwykle chwytliwy przebój wykonany wspólnie z Bogusławem Mecem. Nawiasem mówiąc, był to ostatni utwór z repertuaru Anny, który trafił na antenę radiową jeszcze za jej życia. Po katastrofie samolotowej wstrzymano jego emisję.
W ten nurt wpisuje się piosenka "Moje jedyne marzenie" – dobrze zaaranżowana i z ładną harmonią, pomyślana jako odpowiednik amerykańskich popowych standardów. Klasyka gatunku, którą wprowadziły pod strzechy różnej maści zespoły weselne…
Nadal świeżo brzmi "Spocząć" (nieśmiało przypominające pierwsze dokonania "właściwego" Perfectu) – kompozycja Hołdysa, robiącego w piosence tzw. "drugi głos". Piosenka trafiła na 2. miejsce listy przebojów pr. I Polskiego Radia blisko 2 lata po nagraniu!
W 1982 r. jeszcze większy sukces odniósł utwór "Do zony wróć", do którego słowa napisał nie kto inny, tylko Wojciech Mann (ukrywający się pod pseudonimem Ewa Kolon). Ciekawostką jest to, że Anna Jantar, tuż przed wylotem na tournée do USA, zarejestrowała wokal do piosenki na prawie pustej ścieżce dźwiękowej. Życie dopisało tu tragiczny epilog – dogrywanie podkładu zakończyło się w momencie, kiedy piosenkarki nie było już wśród żywych… Jeśli miałbym wskazać piosenkę z płyty, po której najbardziej słychać upływ czasu, to byłaby to właśnie "Do żony wróć". Hojnie użyty syntetyzator oraz gitarowe riffy trącą już myszką.
Longplay – w ciągu 4 lat obecności na rynku – znalazł przeszło 192 tys. odbiorców, przynosząc piosenkarce pierwszą pośmiertną Złotą Płytę. Imponująco przedstawia się liczba zawartych na nim numerów 1. Tego tytułu „dorobiło się” łącznie 7 piosenek ("Nic nie może wiecznie trwać", "Tak dobrze mi w białym", "Moje jedyne marzenie" – wszystkie w 1979 r.; "Pozwolił nam los", "Wielka dama tańczy sama" – obie w 1980 r., "Do żony wróć" – w 1982 r., "Ktoś między nami" – w 2015 r.). Z kolei 2 utwory ("Gdzie są dzisiaj tamci ludzie" w 1979 r. i "Spocząć" w 1981 r.) dotarły do 2. miejsca list przebojów.
Szkoda, że tak znacząca płyta nie doczekała się porządnego masteringu. Piosenki zostały bowiem zgrane z… płyty winylowej, na dodatek nadszarpniętej "zębem czasu"… Trzaski przetworzone cyfrowo? Owszem. Być może kolejna reedycja krążka zostanie przygotowana w oparciu o taśmy – matki "nim taśmy zmienią się w proch, zanim plastik się rozsypie w pył" jak śpiewała Anna Jantar w "Spocząć".
Przemysław Sobolewski
|